- Panie przodem – Harry jak poprawny gentleman otworzył przede mną drzwi od najbardziej drogiej restauracji, jaka mogła być w Cheshire. Czy on kompletnie zwariował?
- Od kiedy jesteś taki kulturalny Każdy tu i tak wie, że jesteś nietaktownym sukinsynem – odparłam, zgrabnie przechodząc przez próg lokalu, lecz poczułam mocny uścisk na swoich nadgarstkach, a usta Harrego znalazły się tuż obok mojego ucha.
- Nie mów do mnie takim tonem, ja nie będę na to pozwalał – warknął, a jego druga dłoń zacisnęła się na mojej sukience, w okolicach talii. – Teraz pójdziesz grzecznie do stolika i przez resztę wieczoru spróbujemy być dla siebie mili, tak?
- Może – syknęłam, a on tylko wzmocnił uścisk.
- Zła odpowiedź. Musisz być grzeczna i słuchać się mnie, rozumiesz? Nie lubię nieposłuszeństwa i chcę, byś przestrzegała moich zasad.
- A kim ja jestem, żeby Cię słuchać? Psem? - warknęłam, waląc go łokciem w żebra, lecz nadal trzymał mnie w mocnym uścisku.
- Tak, i to w dodatku suką - powiedział z fuknięciem, po czym dodał. - Teraz usiądziesz ze mną przy stoliku i zjemy spokojnie kolację, tak?
- Nie możesz mi rozkazywać, mogę robić co mi się żywnie podoba.
- Nie tutaj, nie przy mnie, ani w obecności dziewczyn i chłopaków. Nie chcesz chyba, abym wprowadził Ci zasady, co? A są one bardzo surowe, a kary... - Wzrok Harrego zmienił się w bardziej pożądliwy. - Są niesamowite.
- Zależy dla kogo, palancie - odparłam jadowicie i nim zdążył zareagować, walnęłam go nogą prosto w przyrodzenie i gdy tylko mnie puścił, wybiegłam z lokalu, kierując się przed siebie najszybciej jak tylko mogłam. Pod wpływem adrenaliny moje nogi poruszały się szybciej, niż kiedykolwiek wcześniej.
- Dexie! - usłyszałam głośny wrzask Harrego i głośne kroki, jakie za mną wydawał. Przyśpieszyłam i wbiegłam w jakąś alejkę, co gorsza : ślepą. Jęknęłam zrezygnowana i zaczęłam się rozglądać za jakąś drogą ucieczki, ale nic takiego się nie pojawiło. Tylko bruk i smród dookoła.
- Cholera! - syknęłam pod nosem, a mój oddech zadrżał.
- Tu jesteś, sweetie - Groźny głos Harrego rozniósł się w powietrzu, a mną wstrząsnęło. Odwróciłam się powoli w jego stronę i ujrzałam jego twarz wykrzywionej w wściekłości i grymasie bólu po moim uderzeniu w krocze. - Teraz już mi nie uciekniesz - Jego nogi stawiały w moją stronę długie i szybkie kroki, aż w końcu zaczęłam iść tyłem i po jakimś czasie uderzyłam o ścianę plecami. - Strach Cię obleciał? - zadrwił, doskakując do mnie i przygwoździł mnie do bruku jeszcze mocniej. - To co teraz mi powiesz? Co? - Jego dłoń wylądowała ze świstem na moim policzku, zostawiając na nim czerwony ślad. Nie wierzyłam w to, co się stało... Joshua nigdy mnie tak nie potraktował. Nigdy nie mnie uderzył, choć postępował jak cham. Patrzyłam na Harrego szeroko otwartymi oczami ze zdziwienia. Jak mógł mi to zrobić? - Zabolało? - Harry uderzył mnie ponownie, tym razem w brzuch. Chciałam się zwinąć z bólu w kłębek, lecz Harry mi to uniemożliwił i pociągnął mnie za włosy, jak lejce. Krzyknęłam naprawdę głośno i miałam skrytą nadzieję, że ktoś pomoże mi uwolnić się od tego skurwiela, lecz nic takiego nie nadeszło. - Może to nauczy Cię, że ze mną się nie zadziera, skarbie - Ton jego głosy był jadowity i przyprawiałby o dreszcze każdego, kogo by napotkał na swojej drodze. - Ja tu chcę Ci się pomóc zaadaptować, a ty mi takie numery wykręcasz? Myślisz, że co? Że wrócisz do Joshuy, a ten przyjmie Cię z otwartymi ramionami i ciepło powita? Gówno prawda! Gdybyś się nie domyślała : Zdradzał Cię na okrągło. Codziennie wieczorem widziałem go w klubach lub w jak jechał do burdeli. Nie kochał Cię i nigdy nie chciał pokochać. Miał. Cię. Głęboko. Byłaś dla niego niczym - Na dźwięk tych słów, łzy samowolnie wpłynęły do moich oczu i poleciały ciurkiem po policzkach.
![](https://img.wattpad.com/cover/29785861-288-k206931.jpg)
CZYTASZ
Murder Buisness
De TodoTo opowiadanie twórczości Katie Malik. Ja je tylko dodaje na Wattpada :)