Rozdział Dwudziesty Drugi

134 8 8
                                    

Nastał kolejny dzień. Gdy przebudziłam się rano, czułam się dość wypoczęta. Stan mojej chakry stopniowo się regenerował, mięśnie wróciły do naturalnej kondycji. Gdy udało mi się wypełznąć z łóżka, zakradłam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic tak, by nie zbudzić chłopaka. Niestety, gdy wchodziłam na powrót do sypialni, cała pachnąca i czysta, Sasuke usiadł na skraju łóżka. Złapał się obiema dłońmi za głowę. Podeszłam do niego natychmiast szybkim krokiem i uklękłam, łapiąc go za ręce.

-Wszystko w porządku? - w moim głosie zabrzmiała troska.

-Tak. Po prostu boli mnie głowa - na te słowa przytknęłam dłoń do jego czoła i odkryłam, że jest rozpalone.

-Masz gorączkę, za raz postaram się coś na to zaradzić.

    Podeszłam do swoich medykamentów i odnalazłam właściwą fiolkę. Odkorkowałam i kazałam czarnowłosemu wypić. Skrzywił się na smak specyfiku, ale nie narzekał.

-Powinieneś za kilka minut poczuć się lepiej - spojrzałam na jego wczorajsze ubrania i ciało brudne od trudów walki -Chodź, pomogę ci dotrzeć do łazienki. Musisz się ogarnąć. Jesteś cały we krwi.

Pokiwał głową na znak zgody. Wyciągnęłam do niego ręce a potem pomogłam się podnieść. Przerzucił mi rękę przez ramię i w ten pokrętny sposób ruszyliśmy przed siebie. Na szczęście w hotelu znajdował się zarówno prysznic, jak i wanna. Mogłam ulokować Sasuke w tej drugiej i dać mu czas na zajęcie sobą.

-Masz na sobie moją koszulkę - wypalił totalnie znienacka. Poczułam jak moje policzki się czerwienią. Zostałam przyłapana jak dziecko na jedzeniu ostatniego ciastka.

-Jesteś nieznośny, Uchiha - zripostowałam jedynie. Lekko zażenowana swoją reakcją, wprowadziłam go do pomieszczenia obok. Odkręciłam wodę, naszykowałam czarnookiemu ręcznik i ubrania w odpowiedniej odległości -Wiesz co i jak. Zakręć wodę, jak się naleje. Będę obok.

-Nie zostaniesz? - zapytał z opanowaniem w głosie z całkiem naturalną miną, gdy przymierzał się do rozpinania spodni.

-Chyba w twoich snach - prychnęłam z udawanym oburzeniem, jednak na moich ustach wykwitł uśmiech. Sasuke najwyraźniej to wyczuł, bo jego prawy kącik również się uniósł.

Zamknęłam za sobą drzwi. Kroki zaś skierowałam na balkon. Kolejny dzień zapowiadał się pięknie. Po wczorajszej burzy nie było ani śladu. Mogłabym mieszkać na wyspach. Tutaj pory roku rządziły się własnymi prawami. Zima prawie wcale nie występowała. To było coś w sam raz dla mnie. Odetchnęłam świeżym powietrzem.

Mimo odczuwanej ulgi, w moim sercu zrodziła się pewna melancholia. Coś głęboko na dnie, mówiło mi, że starszy Uchiha nie zasłużył na taki los, nawet jeśli sam go sobie zgotował. Jego martwe ciało a przede wszystkim zastygły na ustach uśmiech, nie wskazywały na mordercze i zawistne intencje. Ten obrazek wywoływał we mnie sprzeczne emocje i burzył spokój. Z pewnością Sasuke wie więcej. Tylko, czy zechce mówić? Na pewno nie mam zamiaru naciskać, wszystko jest zbyt świeże. Ten strup ledwie się zasklepił, by go rozdrapywać. 

Weszłam na powrót do pokoju, czarnowłosy na pewno nie skorzysta z mojej pomocy, toteż pokusiłam się, by skoczyć szybko na dół do recepcji i zamówić posiłek a także czystą pościel. Gdy posprzątałam broń i narzędzia medyczne u progu pojawiła się pokojówka, która zajęła się łóżkiem a chwilę po niej lokaj ze śniadaniem. Podjadałam po trochu owoce, bo mój żołądek już nie mógł się doczekać jedzenia, gdy usłyszałam chlupot. Dałam mu jeszcze chwilę na ubranie, po czym wtargnęłam do łazienki. Wzięłam Sasuke pod rękę i podprowadziłam do fotela przy stoliku, na którym stał posiłek. Mężczyzna usiadł posłusznie.

The darknes holding me tightly - SasuSaku/NaruSakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz