Rozdział Dziesiąty

96 5 1
                                    

 Rozejrzałam się wokoło... Neji i Kiba siłują się na rękę a Ino ich dopinguje, Shino zasnął pod drzewem, Lee zamienił się tym razem w Mistrza Pijanego Tańca, Ten-Ten mu wtóruje a Shikamaru, Choji i Hinata dyskutują przy ognisku, a przynajmniej chłopaki, bo ona to do bardzo żywych już nie należała. A gdzie podział się mój Najbardziej Nieprzewidywalny Ninja? Zaczęłam szukać go wzrokiem i znalazłam. Opiera się nonszalancko o drzewo w cieniu i z uśmiechem przygląda się przyjaciołom. Spojrzał mi prosto w oczy, jakby wiedział, że to jego szukam. Wskazał na mnie palcem i przyciągnął mnie gestem. Podeszłam do niego posłusznie. Wyciągnął do mnie rękę, a potem obrócił tak, że opierałam się o jego tors.

-Jak się bawisz kotku? - zamruczał mi prosto do ucha.

-Ja świetnie, ale widzę, że niektórym przydałby się transport do domu - zaśmiałam się cicho.

-Myślę, że nam też by się przydał... - zjechał dłońmi po moich nagich ramionach i złapał za biodra przyciskając jeszcze bardziej do siebie. Poczułam jego podniecenie na własnych pośladkach. Przeszył mnie bardzo miły dreszcz.

-Naruto...

-Mam na ciebie wielką ochotę... Gdy patrzyłem jak tańczysz z dziewczynami nie mogłem ci się oprzeć... - wkradł się jedną dłonią za mój top i złapał za pierś. Poczułam dreszczyk adrenaliny, ale jednak - nie jesteśmy sami.

-Naruto... Nie tutaj... Musisz się wstrzymać - wychrypiałam, gdy dalej masował mnie dłonią.

-Dobrze... Ale nie uciekniesz mi.

-Ani myślę! A teraz odstawmy ich - wyrwałam się z uścisku. Na odchodne blondyn dał mi klapsa, na co pisnęłam z udawanym oburzeniem.

Czas było zawinąć towarzystwo. Nie było wśród nas trzeźwej osoby. Dobrze, że żaden Sensei nas nie widzi. Przekazałam Shikamaru, że się ewakuujemy. Chłopaki dźwignęli prawie nieprzytomną Hinatę, Neji natomiast zaczął ciągnąć roztańczoną parkę do wyjścia. Naruto i Ino podnieśli śpiącego Shino, który powłóczył nogami. Odstawiliśmy z Kibą wszystkie szkła na blat zamkniętego baru i zgasiliśmy ogień. A potem zaczęliśmy gonić resztę, która zważając na stan, poruszała się i tak bardzo szybko.

-Sakuraaa, złamałaś mi serce, wiesz? - Kiba westchnął i uniósł głowę do nieba.

-Nie gadaj, tobie nie da się złamać serca - wymierzyłam w jego tors palcem.

-Na serio. Myślałem, że to ja będę tym wybrańcem, po tym co między nami było, a ty wybrałaś Naruto. Jak mam się z tym pogodzić?

-Kiba - ściszyłam głos -Okey, sypialiśmy ze sobą, ale to nie oznacza związku, nie? Umówiliśmy się, że to totalnie niezobowiązujące, prawda?

-No wiem, wiem, ale nadal... Naruto? - posłał mi zadziorny uśmiech.

-Dokładnie tak. Nic o tobie nie wie i wolałabym, żeby tak zostało. Jeszcze ci oszpeci tą przystojną buźkę - złapałam go dłonią za podbródek i cmoknęłam w policzek -Znajdziesz tą swoją wybrankę, prędzej czy później, ale myślę, że raczej później.

Zaczęliśmy się oboje śmiać. Inuzuka był klasycznym podrywaczem a mieliśmy swój epizod. Był naprawdę niezły w łóżku. Dogadywaliśmy się. Ale to nie był mój typ do związania się, więc nasze drogi się jakoś rozeszły dosyć niedługo przed całą sytuacją z Uzumakim. Dogoniliśmy grupkę przed nami. Był środek nocy, ale niektórym nie przeszkadzało to w darciu się w niebogłosy. Podrzuciliśmy Shino do jego rodzinnego domu. Kiba obiecał Nejiemu dotransportować Lee i Ten-Ten do ich domów i odłączyli się po drodze. Zostało odstawić Hyuugę. Weszliśmy do dzielnicy klanu i kierowaliśmy się w stronę domu głowy rodziny. Dziewczyna ledwo szła, a nie wypadałoby zostawiać jej na progu. Nie chciałam budzić jej ojca, bo mogłoby się to źle skończyć, tym bardziej, że zaliczyła dwie imprezy - ślub kuzyna i popijawę. W ostatnim pomieszczeniu po lewej paliło się słabe światło.

The darknes holding me tightly - SasuSaku/NaruSakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz