Rozdział 21

448 15 3
                                    

Dojechałyśmy do szpitala. Przez praktycznie cała drogę milczałam próbując nie wybuchnąć płaczem. Wysiadając z auta zobaczyłam Johna B rozmawiającego przez telefon przed budynkiem. Podeszłyśmy do niego. On widząc nas rozłączył się. Przywitaliśmy się.
-I co z nim? - zapytała Kie. Wiedziała ze nie dam rady odezwać się bo wybuchnę. John B spojrzał na nas z nieśmiałym uśmiechem.
-Właśnie dzwoniłem do Jj. Przed chwilą wyszedł do nas lekarz. Rafe miał dużo szczęścia. Jego życiu nic już nie zagraża, ale jest w śpiączce. Nie wiadomo kiedy się wybudzi- powiedział John. Kie załapała mnie za rękę. Kiedy usłyszałam ze mógł umrzeć zakręciło mi się w głowie. Poczułam lekką ulgę ze jego stan jest stabilny ale jednak chciałam już żeby mnie przytulił, chciałam usłyszeć jego głos mówiący, ze wszystko będzie dobrze. Weszliśmy do środka budynku.

Kiedy doszliśmy przed sale Rafa na ławce nieopodal siedziała zapłakana Sara. Rose siedziała obok i gładziła jej plecy. Sara spojrzała na nas i uśmiechnęła się.
-Kate? Kiara? Co wy tu robicie?- zapytała. Nie mogłam powiedzieć ani słowa. Kiara jak zwykle uratowała sytuacje.
-Kochana nie mogłyśmy zostawić cię samą. Plus chciałyśmy zobaczyć co z nim- powiedziała i przytuliły się. Podeszłam do drzwi od sali Rafa. Przez niewielkie okienko zobaczyłam chłopaka podłączonego do całej aparatury szpitalnej. W niektórych miejscach zobaczyłam zadrapania i siniaki. Jedną nogę miał w gipsie. Nie mogłam na niego patrzeć. Zamknęłam oczy i łzy spłynęły mi po policzku.
-A gdzie pan Ward?- zapytała Kiara.
-Poszedł załatwić jakieś papierkowe sprawy do lekarza. Zaraz powinien wrócić- powiedziała Rose- chodź Sara pojedziemy do domu. Przybierzesz się i odpoczniesz. Ward zostanie przy Rafie. Będzie nas informował na bieżąco - powiedziała a Sara kiwnęła twierdząco głową.
-John pojedziesz z nami?Nie chce być teraz sama- powiedziała Sara na co mój brat momentalnie się zgodził. Pożegnaliśmy się i poszli.

Jak tylko się oddalili rozpłakałam się.
-Kate uspokój się, przecież z nim jest wszystko dobrze zaraz się wybudzi - Kie próbowała mnie uspokoić.
-A co jak się nie obudzi? Albo jak nie będzie mnie pamiętał, ani nikogo? Przecież może mieć jakiś trwały uraz- powiedziałam płacząc. Kie przytuliła mnie.
-Kate co ty wygadujesz. Nie słyszałaś co mówił lekarz? Rafe miał dużo szczęścia. Nic mu nie będzie, wyjdzie z tego- powiedziała- a teraz chodźmy stąd zanim przyjdzie Ward. Wiesz ze go nie trawie- powiedziała po czym poszłyśmy do samochodu.

W samochodzie dostałam powiadomienie ze Billy Hargrove dodał mnie do znajomych. Chwile po tym jak go zaakceptowałam dostałam od niego wiadomość, czy mam ochotę się spotkać. Chciałam go zobaczyć ale kompletnie nie miałam do tego teraz głowy. Kie namawiała mnie żebym się zgodziła i nie myślała tyle o tym wypadku ale odmówiłam. Wytłumaczyłam mu wszystko co się stało i obiecałam ze następnym razem ja go gdzieś zaproszę. Billy wykazał dużo zrozumienia i napisał, ze gdy będę potrzebować pogadać to mam pisać. Był bardzo kochany.

Dojechaliśmy do domu. W środku nie było nikogo. Poprosiłam Kie aby zostawiła mnie samą.
-Jesteś pewna ?- zapytała zmartwionym tonem.
-Tak kochana spokojnie. Zgadamy się później- powiedziałam i pożegnaliśmy się.
-Jak coś by się działo to pisz - powiedziała wychodząc.
-Obiecuje- potwierdziłam i zamknęłam drzwi na klucz. Poszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam płakać. Po paru godzinach już było ze mną lepiej. Wypłakałam się i zrozumiałam ze to nic nie da. Muszę być silna i czekać na Rafa. Jeszcze nie wiedziałam co zrobię jak się obudzi ale chciałam z nim pogadać. Wiedziałam ze już czuje do niego za dużo i muszę mu to powiedzieć. Nie do końca wiedziałam jeszcze jak ale postanowiłam się tym nie przejmować.

Minęło pare dni. Spędziłam je spokojnie jednak ciagle myśląc o Rafie i martwiąc się o niego. Przeważnie siedziałam w domu. Jedyne gdzie się ruszałam to do sklepu z Johnem lub do Sary. Pare razy tez byłam w szpitalu i patrzyłam przez okienko na niego. Nie trwało to jednak długo bo nie mogłam znieść tego widoku. Przez ten czas pare razy widziałam się z Billim. Przy nim chociaż na moment zapominałam o Rafie. Kiedyś siedzieliśmy wieczorem nad rzeką i rozmawiając zrozumieliśmy ze uwielbiamy spędzać ze sobą czas, ale nie patrzymy na siebie jako na potencjalnych partnerów. Kamień spadł mi z serca wiedząc ze Billy czuje to samo. Nie chciałam go tracić a w ten sposób zostaliśmy przyjaciółmi.

Pewnego dnia przyszły do mnie Kie i Sara. Johna nie było w domu wiec była to idealna okazja do babskich plotek.
-Jeju kochana co się tak nic nie odzywasz ?- powiedziała Kie i postawiła dwie butelki piwa na stole. Sara dołożyła jeszcze jedna i paczkę czipsów.
-Telefony działają w dwie strony - zaśmiałam się - cieszę się ze was widzę- przytuliliśmy się i poszłam po otwieracz.
-Kate chciałyśmy z tobą porozmawiać o Rafie- powiedziała Sara.
-Wybudził się ?- momentalnie odwróciłam się. Dziewczyny popatrzyły na mnie.
-Nie Kate chodzi o to co was łączy- zaczęła Kie - sama widzisz jak reagujesz na jakakolwiek wiadomość o nim- usiadłam przy stole i zaczęłam otwierać piwa.
-Kie tu chodzi o jego zdrowie. Chyba każdy z nas się tym przejął- próbowałam się wytłumaczyć. Sara dotknęła mojej dłoni
-Kate, przestań nas oszukiwać. Nic co powiesz nie zepsuje naszej relacji. Jedyną rzeczą która może ją zniszczyć to te ciągłe kłamstwa - powiedziała Sara. Chciałam powiedzieć im wszystko ale jednak coś mnie powstrzymywało. Wcześniej na wszystkie pytania o to co mnie łączy z Rafem bez zawahania odpowiadałam ze kompletnie nic. Cały ten czas ich okłamywałam. Teraz było mi głupio.
-Dziewczyny - powiedziałam i wybuchłam płaczem- między mna a Rafem wydarzyło się coś pare razy. To nic wielkiego, ale jednak coś nas do siebie ciągnie. Nie wiem dlaczego tak jest ale nie umiem tego powstrzymać. Właśnie wtedy kiedy Rafe miał wypadek odtrąciłam go kiedy przyjechał pod mój dom. Ja ... ja próbowałam o nim zapomnieć ale nie daje rady- schowałam twarz w dłonie. Kie przytuliła mnie.
-Katy kochanie spokojnie - powiedziała gładząc moje włosy.
-Biedna moja. Zakochałaś się to normalne, chociaż w sumie trochę nienormalne jeśli chodzi o mojego brata- zaśmiała się Sara. Uśmiechnęłam się do niej. Ucieszyłam się ze przyjęły to tak spokojnie. Słowa Sary jednak zastanowiły mnie. Wcześniej nie odpuszczałam do siebie myśli ze go kocham. Walczyłam z tym uczuciem. Jednak zaczęło to do mnie docierać.
-Dzięki dziewczyny za wsparcie - przytuliłyśmy się.
-Kate mogę o coś zapytać?- powiedziała Kie. Odpowiedziałam twierdząco -dlaczego nie poddasz się uczuciu i nie zaryzykujesz ? Po Rafie tez od razu widać ze coś jest nie tak i ze inaczej się zachowuje w stosunku do ciebie.
-Dokładnie tez to zauważyłam. Jestem pewna ze czuje coś do ciebie- potwierdziła Sara. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Fakt, niczego tak bardzo nie pragnęłam w tamtej chwili jak przytulić się do niego, ale z drugiej strony strach przed odrzuceniem nie dawał mi spokoju. Nie spodziewałam się po dziewczynach ze będą mnie jeszcze namawiać do związku z Rafem. Cieszyłam się ze mam wsparcie z ich strony ale nie chciałam o tym teraz myśleć.
-Będzie co będzie. Nie ma co się tym zamartwiać kochane. Najważniejsze żeby Rafe wyszedł z tego bez żadnego uszczerbku- powiedziałam, a Kie i Sara przytaknęły mi. Resztę wieczoru spędziłyśmy na rozmowach o przyziemnych sprawach. Skończyło się na tym, ze zostały u mnie na noc. Wypiłyśmy trochę piw i potem poprawiłyśmy butelką wina dlatego humor nam dopisywał. Oglądałyśmy głowie programy telewizyjne, śmiałyśmy się, śpiewałyśmy, tańczyłyśmy. Bawiłyśmy się w najlepsze. John B napisał mi, ze wróci dziś bardzo późno w nocy. Cieszyłam się ze akurat dziś dziewczyny zostały, bo lepiej się czułam będąc dziś z nimi. W końcu zmęczone zasnęłyśmy.
Rano wstałam pierwsza. Była 11:00. Poszłam do kuchni i zaczęłam robić dla wszystkich jajecznicę.
-Dzień dobry- usłyszałam głos Kiary wchodzącej do kuchni. Zaraz za nią ślą zaspana Sara.
-Hej kochane zjecie jajecznicę?- zapytałam a one skinęły twierdząco głowa. Sara poszła sprawdzić co z Johnem.
-Jak się spało?- zapytała mnie Kie.
-Powiem ci ze bardzo dobrze. Zawsze jak śpię z wami wysypiam się- zaśmiałam się - a tobie kochana?
-Wyśmienicie ale trochę boli mnie głowa. Chyba za dużo wypiłam - zaśmiałyśmy się. Wtedy do salonu wbiegła rozemocjonowana Sara a za nią zaspany John B. Wyglądał na równie przejętego.
-Dziewczyny ... - powiedziała Sara i rozpłakała się. John przytulił ja i powiedział do nas z uśmiechem.
-Dzwoniła Rose, Rafe się wybudził.

Long time Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz