Kiedy dojechaliśmy na miejsce przy wejściu przywitała nas Sara. Chwile po nas pod dom Cameronów podjechali Kie i Pope. Przywitaliśmy się i weszliśmy do środka. Bankiet odbywał się za domem w wielkim ogrodzie. Było tam już dużo ludzi w rożnym wieku. Starsi dorośli siedzieli lub stali przy stolikach popijając drinki które donosili kelnerzy. Młodsze osoby były potomkami tych starszych. Małe dzieci bawiły się i biegały po podwórku, a starsze siedziały nieopodal i rozmawiały. Wszyscy byli z bogatych domów. Tylko my byliśmy płotkami, ale niczym nie odróżnialiśmy się od pozostałych gdyż nasze stroje były równie eleganckie. Podeszliśmy do jednego ze stolików i usiedliśmy przy nim. Sara zawołała jednego z kelnerów a ten przyniósł nam drinki. Zaczęliśmy rozmawiać i tak minęła nam pierwsza godzina bankietu.
Niespodziewanie Ward i Rose wstali i wznieśli toast za udany przetarg oraz cała ich firmę. Ludzie zaczęli wiwatować i wszyscy wspólnie wypiliśmy szampana. Od początku imprezy nie widziałam Rafa. Zaczęłam rozglądać się po ogrodzie i zauważyłam go stojącego przy jednym ze stolików wraz z Topperem i Kelcem. Popijał jak to on whiskey ze szklanki i uśmiechał się na słowa Toppera. Uśmiechnęłam się, gdyż wyglądał tak cholernie dobrze i wróciłam do rozmowy z płotkami.
-Co się tak uśmiechasz Kate?- zapytał Jj patrząc na mnie z szyderczym uśmiechem na twarzy.
- A nie wolno? - zapytałam i zaśmiałam się. Jj upił łyk drinka i zaczęliśmy się droczyć wbijając sobie żartobliwie szpile. Trochę już wypiłam wiec śmiałam się z każdego słowa Jj. Bawiłam się świetnie dokuczając mu.Po jakimś czasie spędzonym na rozmowach i żartach impreza się poluźniła. W pewnym momencie Sara wskazała na pewną dziewczynę.
-To była Rafa- powiedziała, a ja momentalnie odwróciłam głowę w kierunku dziewczyny- była to jedyna dziewczyna którą Rafe przyprowadził do domu i nam ją przedstawił. Nie byli ze sobą długo, bo tylko 4 miesiące ale nigdy wcześniej ani później nie poznałam innej z jego panienek. Pewnie dlatego ze ona jest córka jednego z mężczyzn którzy robili interesy z tatą. Wiedział ze ten związek spodoba się tacie i Rose dlatego ja przedstawił- skończyła po czym zmieniliśmy temat. Popatrzyłam jeszcze raz na opisana przez Sarę dziewczynę. Była to piękna szczupła brunetka z bladą cera. Nic dziwnego ze spodobała się Rafowi naprawdę była śliczna. Zobaczyłam jak wita się z nim. Poczułam lekką zazdrość ale wiedziałam ze bezpodstawną. Po pierwsze nie byłam w związku z Rafem wiec mógł robić co chce i z kim chce. Po drugie tylko się witają, nic nadzwyczajnego. Wróciłam do rozmowy z plotkami.Była już 21. Większość starszych osób wyszło już z imprezy lub przenieśli się wraz z gospodarzami do środka. Na zewnątrz zostaliśmy my oraz inni młodsi z gości. Podeszłam do jednego ze stolików aby zabrać z niego drinka. Były tam wyłożone wszystkie, różnokolorowe napoje, gdyż nie było już kelnerów.
-Piłaś ten niebieski?- usłyszałam damski głos. Spojrzałam w kierunku dźwięku i zobaczyłam była dziewczynę Rafe. Patrzyła ona na drinki jakby się zastanawiała którego wybrać.
-Em piłam.. wszystkie już piłam- powiedziałam powoli. On popatrzyła się na mnie a ja na nią, po czym wybuchnęła śmiechem. Również zaczęłam się śmiać.
-To dobrze się składa bo ja piłam tylko te dwa - wskazała na żółty i zielony drink- także którego teraz polecasz ?- zapytała i spojrzała na mnie. Chwile się zastanowiłam po czym podałam jej czerwony napój.
-Ten jest chyba najlepszy. Trzymaj, smakuje czerwienią- zaśmiałyśmy się a ona spróbowała drinka.
-Ej faktycznie jest zajebisty - powiedziała - tak w ogóle to Emma jestem -wyciągnęła do mnie dłoń którą uścisnęłam
-Kate
-A wiec, Kate, wezmę jeszcze jednego na później- powiedziała dziewczyna i obróciła się do stolika aby zabrać szklankę z napojem. Ja natomiast odwróciłam się i rozejrzałam po ogrodzie. Mój wzrok zatrzymał się na Rafie stojącym przy stoliku i wpatrzonym we mnie. Uśmiechał się do mnie. Cicho się zaśmiałam i odwróciłam z powrotem do dziewczyny.
-Dobra kochana mam nadzieje ze się jeszcze spotkamy - powiedziałam do Emmy, gdyż chciałam pogadać z Rafem. Dziewczyna przytuliła mnie i poszła do stolika. Spojrzałam w stronę płotek. Śmiali się i rozmawiali nie zwracając uwagi na to co się dzieje wokół. Podeszłam do Rafa.
-Widzę ze poznałaś już Emme - powiedział. Stanęłam blisko niego i pocałowałam go w policzek. Wiedziałam ze ktoś mógłby przez to nabrać podejrzeń co do naszej relacji ale nie mogłam się powstrzymać. Chciałam się do niego przytulić i pocałować go.
-Tak, całkiem sympatyczna- powiedziałam. Wtedy Rafe nachylił się nade mna i odgarnął moje włosy z twarzy.
-Wyglądasz tak cholernie dobrze ze najchętniej pocałował bym cię tu i teraz przed tymi wszystkimi ludźmi- wyszeptał po czym wyprostował się. Spodobało mi się to co usłyszałam. Zawstydziłam się i delikatnie uśmiechnęłam.
-Niestety tego nie zrobisz - powiedziałam i odeszłam od chłopaka. Wiedziałam ze jak jeszcze chwile dłużej patrzyłbym w jego oczy ja mogłabym go pocałować przed tymi wszystkimi ludźmi. Odwróciłam się jeszcze i spojrzałam na niego idąc do przyjaciół. Nie spuszczał ze mnie wzroku z szyderczym uśmieszkiem na twarzy.
-O Kate gdzie byłaś?- zapytała roześmiana Kie. Usiadłam na swoim miejscu i upiłam łyk drinka.
-Po napój - odpowiedziałam.
-A o czym gadałaś z Rafem?- zapytał cicho Jj. Spojrzałam na niego przestraszona. Nie sądziłam ze ktoś zwrócił na nas uwagę.
-O drinkach a o czym - próbowałam wybrnąć z sytuacji. Zaśmiałam się i zmieniłam temat pytając Kie co pije.Po paru kolejnych godzinach siedzenia z plotkami i popijania luksusowych drinków postanowiliśmy się zbierać. Wszyscy zaczęli żegnać się z Sara, ale trwało to niezwykle długo. Byli pijani i śmiali się z każdego najmniejszego gestu. Śmiałam się z nimi.
- Dobra to ja skoczę do łazienki - powiedziałam do przyjaciół a Sara opowiedziała mi drogę do toalety. Weszłam do środka posiadłości Cameronów i udałam się do łazienki na pietrze. Słyszałam odgłosy śmiechów i rozmów dobiegające z salonu. Domyśliłam się ze to Ward i jego znajomi.Pociągnęłam za klamkę toalety, jednak była zamknięta. Już miałam odchodzić kiedy usłyszałam jak drzwi otwierają się. Odwróciłam się i zobaczyłam Rafa wychodzącego z łazienki. Wyglądał na dziwnie niespokojnego. Włosy miał w nieładzie, twarz mokra jakby przemywał ją woda.
-Rafe? Coś się stało? - zapytałam i podeszłam do chłopaka. On nerwowo przeczesał ręka włosy patrząc w ziemie. Podeszłam do niego i złapałam go za rękę wciągając do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i podeszłam do chłopaka- Rafe spójrz na mnie - powiedziałam i dotknęłam dłonią jego policzka - możesz mi powiedzieć, zostanie to między nami. Chce ci pomóc- chłopak spojrzał na mnie. Zobaczyłam ze ma łzy w oczach.
-Ja go zabiłem.... Zabiłem go - powiedział i znów opuścił nerwowo wzrok. Cały się trząsł. Przeraziło mnie to co powiedział. Jednak liczyłam ze to nie jest prawda. Nie mogłam tego przyjąć do wiadomości.
-Rafe co ty mówisz- chciałam żeby potwierdził ze to nie jest prawda.
-Kate ty nie rozumiesz, ja.. ja musiałem to zrobić - powiedział roztrzęsiony. Przysunęłam się do niego i rzuciłam mu się na szyje. Mocno go przytulając usiedliśmy na ziemi. Rafe chowając twarz w moim ramieniu zaczął cicho płakać.
-Rafe jestem przy tobie, słyszysz? Jesteśmy w tym razem tylko musisz mi wszystko powiedzieć- powiedziałam gładząc jego włosy.
Spojrzał na mnie ze łzami w oczach.
- To był człowiek Barrego. Sprzedawał mi czasami kokę- spuścił wzrok. Ja bez słowa słuchałam tego co mówił- niedawno oddałem im dług. Dzisiaj zjawił się ten mężczyzna i zarządzał odsetek o których nigdy wcześniej nie słyszałem od Barrego. On wyciągnął broń, zaczęliśmy się szarpać i pistolet wystrzelił - powiedział i nerwowo położył ręce na głowie.
-Ej- położyłam dłonie na jego twarzy- wszystko dobrze to był wypadek- przetarłam z jego policzka łzę - gdzie jest ciało?- zapytałam cicho. Ledwo przeszło mi to przez gardło. Nigdy nie pomyślałabym ze będę pytać Rafa Camerona o to, gdzie ukrył ciało.
-W dostawczym aucie. Muszę je wywieźć na bagna - powiedział i zaczął wstawać z podłogi.
-Jadę z tobą- powiedziałam pewnym tonem
-Nie ma takiej opcji, nie mogę cię w to wciągać
-Rafe sama już się w to wciągnęłam - wyjęłam telefon i napisałam do Johna B żeby na mnie nie czekali bo niedobrze mi i wrócę na piechotę- załatwimy to jak najszybciej - powiedziałam i wyszliśmy z łazienki. Na podjeździe nie było już żadnego z samochodów plotek co mnie ucieszyło. Wsiedliśmy do samochodu dostawczego Cameronów i pojechaliśmy nad bagna. Jechaliśmy jakieś 20 minut w ciszy tylko trzymając się za ręce. Spojrzałam na telefon i zobaczyłam wiadomości od Johna. Dopytywał się gdzie tak długo jestem i czy nic mi nie jest. Odpisałam ze wrócę dziś późno bo spotkałam stara znajomą. Dochodziła 2:00 kiedy dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy do tylu samochodu. Rafe miał otworzyć drzwi auta ale zatrzymał się i spojrzał na mnie.
-Przepraszam- wyszeptał. Widziałam ze dużo go to kosztuje. Podeszłam bliżej niego i dotknęłam jego ramienia
-Nie przepraszaj mnie, nie masz za co - powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka co on również zrobił. Następnie otworzył drzwi a moim oczom ukazał się widok leżącego na foli mężczyzny a wokół niego kałuże krwi. Odruchowo odwróciłam głowę. Nie mogłam na to patrzeć. Rafe podszedł do mnie i delikatnie przysunął mnie do siebie. Przytuliłam się do niego. Łza spłynęła mi po policzku, chciało mi się płakać. Nie przez to co zrobił, ale ze strachu co wydarzy się dalej. Odsunęłam się od chłopaka.
-Dobra zróbmy to jak najszybciej- Rafe zgodził się ze mna i wyciągnęliśmy z auta ciało i wrzuciliśmy je do bagna. Zaraz rzuciły się na nie lokalne krokodyle. Było ich tam mnóstwo dlatego było to niebezpieczne miejsce. Odwróciłam się aby nie patrzeć na ta scenę. Rafe znów do mnie podszedł i mnie przytulił.
-Dziękuje - wyszeptał. Podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy. Następnie go pocałowałam. Był to krotki ale bardzo namiętny pocałunek. Następnie weszliśmy do auta. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze przy kontenerach. Chłopak wyrzucił folie i rękawiczki których używaliśmy i odwiózł mnie do domu. Odpięłam pas i spojrzałam na chłopaka. Wyglądał na bardzo smutnego.
-Pamiętaj ze jesteśmy w tym razem. Nie możesz niczego przede mna ukrywać okay?- powiedziałam. Widziałam ze Rafe jest w tragicznym stanie psychicznym. Cała ta sytuacja bardzo na niego wpłynęła. Zawsze był pewny siebie a teraz wyglądał na całkowicie rozbitego.
-Dziękuje Kate, jesteś jedyna osoba na która mogę teraz liczyć- powiedział i przytuliliśmy się . Otworzyłam drzwi i szybko pobiegłam do domu.