Następnego dni wstałam o 10. Jak na mnie było to wcześnie. Tym bardziej ze był to poranek po imprezie. Weszłam do kuchni gdzie siedzieli John i Sara.
-Dzień dobry kochani- powiedziałam z uśmiechem i nalałam sobie kawy do szklanki.
-Katy, co się stało ze wstałaś tak wcześnie- zaśmiała się Sara. John jednak nie wyglądał na wesołego. Od razu przypomniałam sobie to co wczoraj wieczorem zrobiliśmy z Rafem. Ręce zaczęły mi się trząść wiec położyłam kubek z kawa na blacie kuchennym i zamknęłam na chwile oczy biorąc głęboki wdech a następnie wydech. Uspokoiłam się na myśl ze był to już wcześniej poszukiwany przestępca, który ukrywał się u Barrego, dlatego nikt nie zauważy jego zaginięcia. Rafe widząc wczoraj moją panikę opowiedział mi wszystko dokładnie dzięki czemu zrozumiałam ze praktycznie nie możliwe jest żebyśmy wpadli.
-Sama nie wiem- po krótkiej chwili odpowiedziałam dziewczynie. Wzięłam mój napój i usiadłam przy stole obok Johna- a ty? Co jesteś taki markotny?- wolałam od razu pogadać z bratem niż stresować się niepotrzebnie ze odkrył naszą tajemnicę. John spojrzał na mnie przenikliwie.
- Z kim zniknęłaś wczoraj?- zapytał.
-Już ci mówiłam. Spotkałam starą znajomą. Powspominaliśmy stare czasy, zagadałyśmy się wiesz jak to jest - odpowiedziałam zupełnie normalnym tonem. Jednak w środku byłam cholernie zestresowałam bo znałam Johna i wiedziałam ze podejrzewa ze go okłamuje.
-Kate, wiesz ze możesz nam wszystko powiedzieć. Nic się między nami nie zmieni- powiedział John. Sara mu przytaknęła. Chciałam powiedzieć im prawdę ale wiedziałam ze nie mogę. Wiedziałam ze odradzali by mi tą znajomość, a nawet gdyby dowiedzieli się w czym pomogłam Rafowi mogliby zabronić mi się z nim spotykać. Dlatego wolałam brnąc w kłamstwo. W kryzysowych sytuacjach załączał mi się tryb aktorski.
-Czekaj, czy ty sugerujesz ze kłamie?- powiedziałam z nutą oburzenia w głosie. Wiedziałam ze najlepszym sposobem aby mi uwierzyli i nie drążyli tematu będzie wywołanie w nich wyrzutów sumienia.
-Kate to nie tak my się martwimy - powiedziała Sara.
-Martwicie się ze co? Ze byłam z jakimś złym towarzystwem? A może z jakimś chłopakiem?-popatrzyłam na nich z wyrzutem. Oni patrzyli na mnie jakby sugerując tego jednego chłopaka. Wszyscy wiedzieliśmy o kogo chodzi- chyba sobie żartujecie. Myślicie ze byłam z Rafem?! Nie wierze- powiedziałam i wyszłam z salonu. Usłyszałam jak Sara woła żebym została. Jednak aby dali mi spokój z tymi podejrzeniami wolałam wykorzystać okazje ze dobrze mi szło udawanie oburzonej na sto procent. Trzasnęłam drzwiami od pokoju i usiadłam na łóżku. Wzięłam do ręki telefon i zobaczyłam SMS od Rafa.
Bądź gotowa na 22.
Uśmiechnęłam się do telefonu. Cieszyłam się ze napisał. Wtedy usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju.
-Tak?- mruknęłam. Drzwi otworzyła Sara.
-Przyjdziesz do salonu? Wiem ze denerwują cię te ciągle podejrzenia ale to dla twojego dobra- powiedziała Sara i poszła do salonu a ja zaraz za nią.
-Kate masz racje przesadzamy już z tymi podejrzeniami. Przepraszam- powiedział John.
-Ufamy ci i nie musisz się nam z niczego tłumaczyć- dodała Sara
-Ja tez przepraszam. Nie powinnam tak zareagować ale zdenerwowałam się- powiedziałam i przytuliłam ich. Mój plan się powiódł. Byłam wolna od podejrzeń i nie musiałam się już z niczego tłumaczyć. Pogodziłam się z parą i wspólnie postanowiliśmy wybrać się w południe na łódkę zjeść obiad z lokalnego fast fooda. Z reszta plotek umówiliśmy się już na miejscu.O 20 wróciliśmy do domu. Z płotkami spędziliśmy super dzień na łódce. Gadaliśmy, śmialiśmy się z wszystkiego i wygłupialiśmy. Jj pare razy wrzucił mnie do wody, a ja nie pozostałam mu dłużna. Byłam padnięta, ale cieszyłam się na spotkanie z Rafem. Poszłam pod prysznic i położyłam się na chwile. Ustawiłam budzik na 21:30.
Kiedy zadzwonił alarm wstałam i pomalowałam tylko rzęsy oraz nałożyłam błyszczyk na usta. Ubrałam bluzę szara z nike bez kaptura oraz szare luźne dresy od kompletu. Byłam gotowa do wyjścia. Dość szybko się ogarnęłam wiec miałam jeszcze 15 min czasu. Wyszłam do salonu gdzie siedziała Sara z Johnem.
-Wychodzisz? -zapytał podejrzliwie John. Przewróciłam oczami i wyciągnęłam sok z lodówki po czym nalałam sobie do szklanki.
-Tak wychodzę John- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem. Wiedziałam ze zaraz zacznie się przesłuchanie gdzie, kiedy wrócę a przede wszystkim z kim idę. Sara wyczuła ze zaraz może dojść do kolejnej sprzeczki i wyprzedziła Johna.
-To super. Baw się dobrze- powiedziała z uśmiechem. Podeszłam do niej.
-Dziękuje - powiedziałam i pocałowałam ją w czubek głowy. Następnie wyszłam z domu.Rafa jeszcze nie było. Spojrzałam na telefon i była już 21:58. Usiadłam na schodach i zaczęłam przeglądać tik toka. Siedziałam tak trochę czasu. Kiedy znów sprawdziłam godzinę była 22:20. Postanowiłam ze poczekam jeszcze 10 min. Po tym czasie dalej nie było Rafa ani żadnej wiadomości od niego. Napisałam do niego wiadomość.
Będziesz?
Postanowiłam się przejść. Nie chciałam wracać tak szybko do domu, gdyż znowu zaczęłyby się pytania ze strony Johna. Zastanawiało mnie jednak dlaczego Rafe się nie zjawił. Coś musiało się stać ponieważ nie wystawił by mnie tak o. Przynajmniej mam taka nadzieje po tym co ostatnio się wydarzyło. Jednak z tylu głowy miałam takie myśli. Poszłam w stronę plaży. Po drodze minęłam roześmianą grupkę osób. Z ich zachowania można było domyślić się ze wracają z jakiejś imprezy. Byli pijani, krzyczeli, śmiali się i śpiewali różne piosenki. Doszłam do końca ulicy i usłyszałam głośna muzykę. Czyli jednak jest tutaj jakaś impreza. Postanowiłam sprawdzić gdzie odbywa się melanż i poszłam w stronę muzyki i krzyków pijanych ludzi. I tak nie miałam co robić, a nie zasnęłabym myśląc o Rafie i czekając na jego odpowiedz.Po chwili dotarłam pod jeden z praktycznie identycznych domów z tej dzielnicy. Były całe białe z czarnymi dachami i oknami. Wyglądały nowocześnie i schludnie. Nie wiem ile tak stałam zamyślona wgapiając się w dom w którym właśnie odbywała się impreza. Z transu wyciągnął mnie dopiero znajomy głos.
-Kate? Katy! Kate! - krzyczał męski głos w moja stronę. Spojrzałam w jego stronę i tak jak przypuszczałam po głosie był to Topper. Westchnęłam cicho i wysiliłam się na uśmiech. To nie tak ze go nie lubię czy coś. Po prostu byłam już zmęczona a pijany Topper potrafi być uciążliwy.
-Hej Topper. Co słychać?- zapytałam miło. Chłopak przytulił mnie mocno na przywitanie. Poczułam zapach alkoholu oraz chloru.
-Katy bawię się świetnie, ale co ty tu robisz?- wybełkotał. Był już totalnie pijany, a było dopiero po 22. Typowy Topper.
-Spaceruję - uśmiechnęłam się do niego z trudem powstrzymując śmiech. Wiedziałam ze gdyby był trzeźwy od razu wybuchnąłby śmiechem a ja razem z nim.
-Aaaa teraz to ma sens. Tak myślałem ze nie znasz Izaaka- powiedział jednak ze śmiertelna powagą- wejdziesz i napijesz się ze mna jednego?
-Nie Topper wiesz muszę już wracać John się pewnie martwi
-No coś ty możesz mi ufać ze Sara się nim dobrze zajmuje - powiedział z szyderczym uśmieszkiem i pociągnął mnie za rękę w stronę domu- no dalej chodź będzie fajnie- powiedział śmiejąc się. Normalnie wymyśliłabym jakaś tanią wymówkę żeby wrócić do domu, ale coś kazało mi iść sprawdzić czy nie ma tam Rafa. Nie za bardzo znam jego kręgi ale kojarzę Izaaka. Jest on jednym z tych dzieciaków z bogatych domów wiec zapewne trzyma się z Rafem. Weszliśmy z Topperem do środka. Było tu naprawdę mnóstwo osób. Wszyscy byli kompletnie pijani. Ludzie tańczyli, popijali drinki lub całowali się. Zaczęliśmy pchać się w głąb aby dojść do kuchni. Na miejscu Topper podał mi kubek trzymając w drugiej dłoni swój. Uśmiechnął się i głośno krzyknął „Pijemy" na co ludzie zaczęli wiwatować i klaskać. Zaśmiałam się i przechyliłam kubeczek wypijając cała zawartość. Po chwili poczułam pieczenie w ustach oraz przełyku. Zorientowałam się ze nie dostałam drinka tylko pół kubka czystej wódki która wypiłam duszkiem na raz. Wykrzywiłam twarz i szybko złapałam za stojąca nieopodal butelkę Pepsi. Spojrzałam na Toppera który umierał ze śmiechu.
-Bardzo śmieszne bałwanie - uderzyłam go w ramie śmiejąc się - mogłam przez ciebie umrzeć - krzyknęłam tonem pełnym dramaturgii.
-Oj tam, czysta cię nie może zabić - zaśmiał się całując mnie w policzek. Zaczęliśmy się razem śmiać po czym chłopak zaproponował jeszcze po jednym shocie. Zgodziłam się, a przez głośne krzyki chłopaka pare innym osób zaczęło pic z nami. Skończyło się tak ze delikatnie szumiało mi w głowie. Świetnie się bawiłam tańcząc z Topperem i innymi ludźmi w salonie. W pewnym momencie nie mogłam dostrzec chłopaka w tłumie śpiewających i tańczących ludzi. Wyszłam go poszukać a przy okazji przypomniałam sobie o powodzie mojego przyjścia na ta imprezę. Zaczęłam wypatrywać w tłumie Rafa lub Toppera jednak nie dostrzegłam żadnego z nich. Poszłam w stronę łazienki. O dziwo drzwi były otwarte wiec bez zastanowienia weszłam do środka.
-Kurwa przepraszam - krzyknęłam kiedy zobaczyłam dziewczynę ubierającą spodnie.
-Spoko już skończyłam - zaśmiała się i miałam wrażenie ze mi się przygląda. Zdawało mi się ze ja kojarzę.
-Ah no tak Kate to ciebie poznałam wczoraj na bankiecie u Cameronów. Emma kojarzysz ? Masz prawo nie pamiętać bo wszyscy byli tam później nieźle wstawieni - zaśmiała się dziewczyna.
-No przecież, tak mi się wydawało ze cię znam - powiedziałam na co obydwie się zaśmiałyśmy. Zaczęłyśmy rozmawiać o imprezie i o tym jak się tu znalazłyśmy.
-W ogóle pewnie słyszałaś o wyjeździe Rafa Camerona