3.

80 5 2
                                    

-Tylko pamiętaj masz z nim porozmawiać- pogrozila mi palcem Victoria
-Pamietam, a teraz pędź do samolotu- powiedziałam
-No a po tym wyjeździe dzwoń- dodala i popędziła w strone wejścia do samolotu.
Stałam dalej i odprowadziłam ją wzrokiem. Gdy widziałam że wsiadła odwróciłam się na piecie i wyszłam z lotniska a w międzyczasie dostał wiadomość
Od: Victori 😈❤
Tylko pamiętaj weź to co ostatnio kupiłyśmy
Do: Victori 😈❤
Tak mamusiu a teraz jedz pracuj
Weszłam do samochodu. Odpaliłam silnik I włączyłam radio. Głos redaktorki zaczął audycje
-A teraz pora na gościa specjalnego Alessandro Andreani, dyrektor kreatywny włoskich domów mody jest dziś u nas w studio. Dzień dobry. Przejdę od razu do pytań- powiedziała redaktorka a ja w głębi duszy modliłam się żeby nie zapytala go o mnie, mame
-Kilka lat temu rozwidl sie pan z Franceską wielką bizneswoman czy dalej pan utrzymuje z nią kontak?- zapytala mojego ojca a mnie trafił szlak. Chwyciłam telefon który miałam na siedzeniu i wykręcił numer do mamy
-Halo włącz radio na stacje blick.fm  robią wywiad z Alessandro i pytają o ciebie- rozłączyłam się i jadąc w stronę domu słuchałam jego gledzenia
-Cóż z Franceską nie mam kontaktu natomiast z naszą córką Olivią kontak mam dalej - to co powiedział ojciec w tym wypadku pierwszy raz od wiekow było prawdą.
Dojechałam  pod  dom. Wysiadłam z samochodu I wyszłam z  samochodu. Udałam sie do domu a na mnie rzuciła sie matka.
-Corcia
-Nie mam czasu za godzinę muszę być pod szkola a jeszcze  sie nie spakowałam-- odpowiedziałam pokrętnie i poszłam w stronę schodów.
******
- W końcu- powiedziałam wchodząc do apartamentu w San Remo. Rzuciłam walizkę w kąt a sama opadłam na duże łóżko. Po sześciu godzinach jazdy autobusem nie pragnęłam niczego więcej. W pewnej chwili usłyszałam jak ktoś od drugiej strony odklucza drzwi. Usiadłam na łóżku wygrzebałam z torebki gaz pieprzowy i czekałam na rozwój sytuacji. Drzwi uchyliły się. W małej dziurce zauważyłam kawałek lakierowanego buta i duża czarną walizkę. Chwyciłam w gotowsci gaz a znajoma mi sylwetka weszła do środka.
-Spierdalaj stąd- krzyknęłam gdy tylko pojawił sie w drzwiach. Na jego wargach zagościł ten dobrze mi znany uśmiech.
-Może byś się milej ze mna witała- zaczął- a nie tak od razu
-Czego właściwie chcesz?- zapytałam na skraju wytrzymałości nerwowej
- Dostałem karte do pokoju I do niego wszedłem tak ze możesz zejść z łóżka I zrobić mi miejsce- powiedział zbliżając się do mebla
-To mój pokój- westchełam gdy jego twarz zbliżyła się do mojej szyji
-To przez ten weekend będziesz zmuszona go ze mną dzielic- powiedział dość cicho w moją szyję a jego oddech spowodował ciarki na moim całym ciele
-Nie ma opcji masz iść do recepcji to wszystko odkręcić- oddaliłam się od niego I poszłam w stronę okna- Natychmiast
-Już spokojnie- pokornie oposcil pomieszczenie. Gdy tylko to zrobił wzielam swój telefon I zadzwoniłam do Victorii. Od razu odebrała
-Co sie stało?- zapytala
-A no to kurwa ze ktoś sobie jaja z pokojami robi i chyba będę zmuszona dzielić go z Damiano- oznajmiłam blondynce
-No bez jaj. Tylko Via pamiętaj jakby coś z tego wyszło to pamiętaj macie się zabezpieczać. Kończę odezwę się później. Pa- rozlaczyla się. Usiadłam na łóżku zalamana tym co sie stało. Przyjechałam tu odpocząć a nie urzerać się z tym kretynem.
- Niestety dyrektor zamówił jeden pokój za mało a hotel jest cały pełny- oznajmił brunet wchodząc do wnętrza
-Czyżby?- zapytalam- Czy to nie jakaś ustawka? Bo z tego co wiem masz jakieś zbyt dobre stosunki z dyrektorem. Niech zgadnę posuwasz go bo jego zona już nie chce- zaśmiałam mu się w twarz
- Słuchaj zdziro- zaczął- pozować to ja mogę zaraz ciebie - powiedzial gwałtownie zbliżając się do mnie. Głośno przelkenlam sline. Wstałam z tego cholernego łóżka wzielam torebkę telefon i kartę od pokoju. Wyszłam wściekła na niego. Jak on mógł po tylu latach razem nazwać mnie zdzirą. Ja miałam go za krótkiego fiuta ale niegdy nie nazwalam go tak na głos. Zabolało mnie to bardzo. W nerwach podeszłam do windy. Weszłam do jej wnętrza I kliknelam guzik z numerem zero. Winda powli zjeżdżała na dol a ja w myślach przeklinałam dzisiejszy dzień. Wysiadłam na parterze i od razu poszłam w stronę baru. Szłam dużym korytarzem a kiedy doszłam do jego końca portier odworzyl mi szklane drzwi. Przeszłam przez nie i udałam sie w strone dębowego baru. Usiadłam na wysokim stołku a barman w mgnieniu oka znalazł się przy mnie.
- Co dla Pani?- zapytał przystojny dobrze zbudowany mężczyzna
-Wódkę poproszę- powiedziałam. Mężczyzna odwrocil się w stronę półki z alkoholami wyciągnął z niej butelke czystej i nał jej zawartość do szklanki z lodem. Przysunął ja do mnie a ja upiłam dużego łyka.
-Co sie stało, że taka kobieta jak pani pije wódkę w takim miejscu jak to?- zapytał zapytał uśmiechem
- Po pierwsze proszę nie nazywaj mnie Panią mam na imię Olivia a po drugie ktoś popieprzył pokoje i muszę się użerać ze swoim byłym- powiedziałam upijając kolejny tym razem mniejszy łyk
- Nie dobrze a ile będziesz musiała go znosić?- ponownie zapytał
- Do końca tego tygodnia- odpowiedziałam mu kończąc drinka- jeszcze raz to samo. Posłuszne zabrał odemnie szklankę i napełnił ja z powrotem cieczą. Nie wiem ile takich wypiłam nie wiem co ze mną było dalej.

LA NOSTRA  MALEDIZIONE TOM 2 || Damiano David 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz