4.

69 5 1
                                    

Ciepłe promienie słońca zaczely docierać do moich oczu. Próbowałam je otworzyć lecz gdy tylko dochodziło do tej próby bardzo mocno zaczynała mnie boleć głową. Leżałam nia na czymś twardym. Czymś co poruszało sie płynnie Góra dół. Zmusiłam się otworzycz oczy, a one zobaczyly coś czego nie powinny. Leżałam na nagim torsie Damiano objęta jego ręką. Byłam na siebie zla. Nic nie pamiętam.  Jedyne co pamiętam to tylko 5 drink który zaczął smakować jak chęć przelizania się z kimś. Co ja narobiłam? Zaczelam się zastanawiać. Delikatnie uchyliłam kadrę na szczęście nic miedzy nami się nie wydarzyło. Napawalam się widokiem śpiącego Damiano. Dalej go kocham. To było chore zawiódł mnie tylne razy a ja nie potrafiłam mu odmówić. Zawsze dawałam mu druga szanse Chodź nie powinnam.  Spowrotem wtuliłam sie w niego I próbowałam odpłynąć. Na próżno. Mój żołądek zaczął kręcić fikołki w środku. Zerwałam się w pośpiechu z łóżka I udałam sie do łazienki. Usiadłam koło toalety czekając na najgorsze. W myślach dalej przeklinałam siebie ale nie że względu na Damiano że względu na to moje nie umiarkowanie w piciu alkoholu. W pewnej chwili dziękowałam Bogu że tu przyszłam. Zwróciłam cały poprzedni wieczór.
-Nigdy więcej alkoholu- Wymamrotałam do siebie
-Czyli nie mogę cię denerwować?- zapytał się szczeżąc. Na jego słowa przewróciłam tylko oczami
-Spokojne oszczędzę ciebie z rana- powiedział podając mi szklankę z wodą z której upiłam łyk
-Napewno nie dodałeś tam trucizny?- zapytałam z powazna miną
-Kurde nie pomyślałem na następny raz będzie z wkladka- odowiedzial- A tak wogole to myślałem że jak na Panią pedagog to będziesz się lepiej zachowywać w barze
-Co ja znów odjebałam?- zapytałam zażenowana sobą
-Oj bardzo dużo. Jak zacząłem cie szukać po doszło do mnie ze przegiąłem to pomyślałem, że jedynym miejscem gdzie możesz być jest bar. I tak właśnie było ale nie pomyślałem że będziesz na nim tańczyć i lizać się z tym obleśnym barmanem- otworzyłam szerzej oczy. Nie mogłam uwierzyć że to wszystko sie wydarzyło.
-To jeszcze nic- kontynulowal, a ja wiedziałam że nie jestem gotowa na konfrontacje z prawdą- jak zdjąłem cie z baru zaczelas mnie bardzo namiętnie całować i proponować bardzo nie stosowne rzeczy. Zupełnie jak kiedyś
-Widzisz gdybys tego nie zjebal może byś i to wykorzystał- powiedziałam opierając rękę na muszli
- Ty tez wtedy bez winy nie byłaś. Bo tatuś chuj ważniejszy- wypowiedział naśladując mój głos
- Słuchaj ja wiem że każde z nas ma swoje potrzeby ale ojciec był chory a tylko ja mam po nim grupę krwi i zgodność do przeszczepu szpiku. Ty też mnie wtedy olałeś bo nawet nie raczyłeś odwiedzić mnie w szpitalu a ze wtedy wolałeś bzykać jakoś bogata małolate ktora zjebała ci reputację to juz nie mój problem- powiedziałam I zwymiotowalam kolejny raz
-Teraz zamilczysz na wielki?- zapytałam plukajac usta
-Nie nie zamilknę, ale nie wiem co ci odpowiedzieć- powiedział że smutkiem w głosie
-Teraz to najlepiej Wyjdź bo muszę się ogarnąć a potem się zastanowie co z tobą zrobie- oznajmiłam brunetowi. Damiano wykonał moje polecenie. Opuścił łazienkę a ja wstałam usiadłam na wannie i pozwoliłam emocja opuścić mój organizm. Rozpłakałam sie wtedy to mnie doszło że chyba nie byłam dla niego taka ważna jak przez te prawie pięć lat mi się wydawało. Miałam w głowie różne mysly od tego, że mnie sponsorował aż po takie że obie z Victorią bylysmy tylko jego dziwkami. Nie potrzebnie ja w to wyciągnęłam.
Zdjelam z siebie ubranie nalałam wody do wanny i zanurzyłam w niej swoje ciało. Ciepla woda dawała moim myślom odpłynąć. Przeklinałam w myślach ten wyjazd nawet bardzo. Mogłam nie jechać ale zachciało mi się San Remo. Ciepłej plaży, morza. Miałam już tego po dziurki w nosie ale moją jedyną deską ratunku było to,że gdyby mój wewnętrzny monolog usłyszała Victoria zmusiła by mnie do zostania tutaj. Wyszłam z wody. Osuszylam swoje ciało ręcznikiem I owinelam się nim. Nie pewnie wyszłam z łazienki ale na szczęście w pokoju nie było Damiano. Podbiegłam do walizki z której wyciągnęłam strój kąpielowy i letnia sukienkie. Ubrałam sie w przygotowane ubrania, ogarnęłam włosy. Zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam wyszłam pokoju.
-Jest 9 rano to w Los Angeles jest pół noc- pomyślałam chwyciłam komórkę i idąc do wyjścia wykręciłam numer do Victori
-Hej nie obudziłam cie?- zapytałam blondynki gdy tylko odebrała telefon
-Nie, a dzwonisz bo a pogodziłaś sie z Damiano albo jest i druga opcja ruchalas się z nim- powoedziala nie mogąc opanować śmiechu
-Ani a ani b znów się pokłóciliśmy- oznajmiłam dziewczynie
-Boże znowu- westchenla- o co tym razem?
-O to co zrobił stwierdził że i ja bez winy nie jestem bo wolałam ratować ojca chuja- zacytowałam jego słowa
-Wiesz co, chuj to jest z Damiano- na jej słowa sie roześmiałam- przecież on swoich rodziców tez by ratował
-Tak tylko pan wiecznie obrażony chyba o tym nie pomyślał- powiedziałam
-A jak wy wogole zaczęliście  ze sobą rozmawiać?- zapytala
-Zeszłej nocy tez się pokłóciliśmy nazwał mnie zdzirą bo ktoś pomieszal pokoje i jestem uwieziona przez ten jebany weekend z nim w pokoju. Jeszcze było by dobrze gdybyśmy mieli dwa łóżka ale mamy jedno malzenskie. Ale wracając do tematu nazwał mnie zdirą bo stwierdziłam że to ustawka jego i dyrektora. Ja wtedy się wkurzyłam i wyszłam do baru. Piłam wódkę z lodem a najlepsze jest to że pamiętam tylko pięć pierwszych drinkow. Potem obudziłam się wtulona w niego. Z tego co mi opowiadał jak rzygałam jak mnie znalazł to zaczelam mu składać gorące propozycje- powiedziałam na jednym oddechu
-Via ciebie zostawić samą w barze- zaśmiała się Vic
-A co u ciebie?- zapytałam bo byłam zmęczona swoim życiem
-Przez 3 dni odsypiam jet lag nie jest źle jeszcze nic się nie wydarzyło.

LA NOSTRA  MALEDIZIONE TOM 2 || Damiano David 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz