Rozdział 7

610 17 20
                                    

Nastał wieczór. Anka skończyła dyżur i chodziła po szpitalu, szukając Neli. Myślała, że zastanie ją w bazie, ale dziewczyny tam nie było. Dzwoniła do Wiktora, pytając czy są razem w domu, ale mężczyzna stwierdził, że jest sam.

- Gdzie ona jest? - lekarka zaczęła się powoli denerwować. Nela nigdy nie znikała.

- Anna? - usłyszała ostatni głos jaki miała ochotę usłyszeć. Potocki.

- Tak?

- Nie skończyłaś dyżuru pół godziny temu?

- Znasz mój grafik na pamięć?

- Nie, po prostu jesteś ubrana w zwykłe ubrania zamiast roboczych, a wcześniej przywoziłaś mi pacjentów na SOR. Dziwię się, że jeszcze chodzisz po szpitalu po godzinach pracy.

- Szukam Neli.

- Tej małej? Nie widziałem jej dzisiaj - oznajmił Potocki z obojętnością. - Mam nadzieję, że się znajdzie - rzucił oschle na odchodne.

Anna martwiła się coraz bardziej. Obeszła już wszystkie miejsca, pytała każdego i dzwoniła do wszystkich możliwych osób, które mogły z nią być, lub wiedzieć gdzie jest. Jednak minęła godzina, a ona nadal nie znalazła podopiecznej.

- Nela, gdzieś ty się ukryła. Jeżeli to żart, to proszę skończ, bo tracę cierpliwość - blondynka w głębi duszy nie wierzyła, że Nela byłaby na tyle nieodpowiedzialna. Takie dowcipy nie były w jej stylu. Chyba, że Czarek jej pomógł. Dzwoniła do chłopaka. Nie odebrał. Widziała go dziś rano w bazie jak szukał Neli. Wszystko zaczęło się powoli układać w całość.

Nagle zadzwonił telefon Anny.

- Halo, Anna Raiter z tej strony - przedstawiła się jak zawsze. Miała nadzieję, że może to ktoś w sprawie Neli. Modliła się w duchu.

- Witam, tu opiekunka z ośrodka Czarka. Chłopak jak dotąd nie wrócił. Czy mogłaby Pani łaskawie wysłać go do nas?

- Przykro mi, ale nie wiem gdzie on jest.

- Słucham?

- Ostatni raz widziałam go rano.

- Idiota. Myśli, że uda mu się uciec. Dokąd on chce niby pójść?

- Niech go Pani nie oskarża. Myślę, że coś złego mogło się stać. Dziewczyna w jego wieku, którą mam aktualnie pod opieką również gdzieś zaginęła.

- Wszystko jasne. Nastolatki i te ich głupie pomysły. Jeśli tylko Pani go znajdzie, proszę dać nam znać i wskazać drogę. Może Pani też przekazać, że ma być przygotowany na wszystko, bo nieźle sobie nagrabił.

- Dobrze, do widzenia - Anna nie chciała spierać się z opiekunką, bo wiedziała, że to nie ma sensu. Miała nadzieję, że kobieta ochłonie i chłopak nie dostanie zbyt surowej kary.

Niespodziewanie telefon ponownie zawibrował.

- Halo? - Anna odebrała telefon od obcego numeru z ogromną wiarą, że chodzi o Nelę.

- Anna Raiter?

- Tak, to ja.

- Czy jest Pani związana z Nelą Zielińską?

- Nie jesteśmy rodziną, ale znam tę dziewczynę. Coś się stało?

- W takim razie nie mogę ujawnić Pani informacji.

- Proszę mi powiedzieć, przekażę jej. Jestem bardzo blisko tej dziewczyny, opiekowałam się nią, kiedy była w trudnej sytuacji.

- Obowiązują nas zasady - rzekła oschle policjantka po drugiej stronie linii. - W każdym razie dziewczyna jest poszukiwana. W domu jej obecnych opiekunów prawnych nie została znaleziona. Obecnie ma status osoby zaginionej. Czy wie Pani może gdzie ona jest?

SIEROTA - Na sygnale AWIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz