Rodział 11

8 1 2
                                    


   Była cisza przez kilka sekund, po czym moi rodzice głośno powiedzieli:

- Moje gratulacje! Jezu tak się cieszę, czekałam na ten moment tak długo! – powiedzieli uśmiechnięci i widać, że byli bardzo szczęśliwi.

- Ja też się cieszę waszym szczęściem – powiedziałem.

Nie wiem dlaczego, ale na mojej twarzy nie było okazane szczęście, a ja naprawdę się cieszyłem, że moja siostra wychodzi za mąż. Ku mojemu ździwieniu Gemma nic nie powiedziała wręcz dziwnie zamilkła.

- Wiecie kiedy będziecie ślub? – zapytała moja mama.

Myślałem, że powiedzą ‘nie ma co się śpieszyć’, ale ta odpowiedź była zupełnie inna.

- Za 6 miesięcy – powiedziała z wielkim uśmiechem Lottie.

- Ohhh tak szybko, ja nie mam sukienki, muszę się umówić do fryzjera! - panikowała mama Harrego.

- Spokojnie, każdy zdąży wszystko kupić – powiedział Harry.

Moja siostra szturchnęła Styles’a.

- A no tak. Louis będziesz chciał być na moim kawalerskim?

- Yyy… Jasne. – powiedziałem lekko niedowierzając, że w ogóle mnie zaprosił. Owszem jestem bratem jego przyszłej żony, ale czy tak naprawdę on mnie tam chcę, czy to było wymuszone przez moją siostrę. – Jasne. Z chęcią. – dopowiedziałem.

- Kawalerski będzie za tydzień. – powiedział szybko zanim zdążyłem zapytać.

- Tak wcześnie?! – zapytałem.

- Tak, ponieważ 2 miesiące przed ślubem mam wyjazd biznesowy.

- A, no tak.

Przez resztę spotkania każdy był uśmiechnięty. Praktycznie wszyscy rozmawiali o ślubie, jakie mogły by być kwiaty, ustawienia stołów i inne pierdoły z tym związane. Ja nie byłem zaangażowany w tą rozmowę, tak samo jak Harry i Gemma. Mój wzrok powędrował na niego, chciałem zacząć rozmowę, ale wyprzedził mnie.

- Zaskoczony? - zapytał, a ja nie wiedziałam totalnie co odpowiedzieć.

- Trochę. – Opowiedziałem po długim zastanowieniu.

- Dlaczego? – zapytał z zaciekawieniem

- Nie wiem. Trudne pytania zadajesz, wiesz?

- Normalne. Tak mi się zdaje.

- Może i normalne, ale trudne na tą chwilę.

- Musisz to przetrawić?

- Przetrawić to nie odpowiednie słowo. Po prostu.. – w tej chwili nie wiedziałem co chciałem powiedzieć – Widzę, że moja jest szczęśliwa z tobą i to jest dla mnie najważniejsze.

- Rozumiem. – powiedział po czym chciał chyba coś dodać, ale się powstrzymał.

Siedziałem w ich domu jeszcze przez 30 minut po czym powiedziałem Lottie, że pojadę już do domu. Uśmiechnęła się do mnie i mnie przytuliła. Moich rodziców ani mamy i ojczyma Harrego już nie było. Byłem trochę zaskoczony, że tata bruneta sie nie pojawił, ale nie chciałem wypytywać o to, więc prostu wyszedłem.

  Byłem w mieszkaniu i usiadłem na kanapie myśląc co dziś się wydarzyło. Chciałem pooglądać jeden odcinek serialu, ale byłem zbyt zmęczony, więc wykąpałem się i ogarnąłem się do spania. Poszedłem do mojego pokoju i położyłem się na łóżku.

Wspomnienia nienawiściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz