Rozdział 14

13 0 6
                                    

  Jutro jadę na te jebane cztery miesiące razem z Harry’m. Bóg nie mógł mnie bardziej ukarać. Jak mam przeżyć z Harry’m cztery miesiące, sam na sam. Oczywiście ratują mnie ciągłe spotkania biznesowe, ale jednak będę z nim chodził na lunch, obiad i kolację. Ugh tak go nie lubię, jeszcze ja pamiętam co się działo w tej toalecie. Nie daję mi to spokoju. Czy on to pamięta? Nie chcę teraz myśleć ani o tym, ani o Harry’m. Chcę się spakować i pójść spać. Niech te trzy miesiące miną szybko.

Jest już ranek. Za godzinę przyjedzie po mnie Harry. Rozmawiałem jeszcze wczoraj wieczorem z Zayn’em przez telefon. Mówiłem mu wszystko więc nie mogłem ukryć przed nim co się działo na kawalerskim. Zdziwił się, gdy powiedziałem mu co zaszło pomiędzy mną a Harry’m. 

A podobało ci się - zapytał podczas tej rozmowy

JAPIERDOLE JAK MÓGŁEŚ SIĘ O TO ZAPYTAĆ?! TO NARZECZONY MOJEJ SIOSTRY DEBILU! – tak mu właśnie odpowiedziałem

Lecz przed sobą nie mogłem ukryć, że naprawdę mi się podobało i był to najlepszy pocałunek w moim życiu, ale jak mógłbym mu to powiedzieć.

On mnie uspokoił i przeprosił, że zadał to pytanie. Byłem na niego nadal zły więc nie gadaliśmy jakoś długo.

  40 minut później

*dzwonek do drzwi*

Wiedziałem, że to będzie Harry, więc od razu wziąłem walizkę ze sobą. Otworzyłem drzwi. Nie pomyliłem się był to Styles w nienagannym ubiorze.

- Cześć – rzuciłem od niechcenia. Jeśli myślał, że zapomniałem, że to on zmusił mnie do tego wyjazdu to się grubo mylił. Zaszantażował mnie!

- Hej. Chodź. – powiedział po czym ruszył w stronę jakiegoś auta.

Zamarłem. Wszedł do auta, ale nie jakiegoś byle jakiego auta to był czarny RANGE ROVER. Miał przyciemniane szyby i szyberdach.

- Idziesz, czy będziesz tak stał i przyglądał się mojemu autu? – powiedział i dodał swój kpiący uśmieszek.

- taakk idę… - powiedziałem. Szybkim krokiem podszedłem do drzwi od strony pasażera.

Rozsiadłem się na bardzo wygodnym fotelu i rozglądałem się dookoła. Samochód był naprawdę duży i masywny, a te wszystkie dodatkowe urządzenia i przyciski dodawały nowoczesności. Na dworze był zimno więc jak tylko Harry wsiadł do samochodu włączył ogrzewanie.
Jechaliśmy w ciszy od jakiś 30 minut. W głowie nurtowało mi jedno pytanie i chyba zaraz wybuchnę, jeśli nie uzyskam odpowiedzi.

- Dlaczego tak ci zależało, żebym był z tobą na tym wyjeździe?! – wypaliłem i trochę żałowałem, że zadałem to pytanie patrząc na bruneta, który był zaskoczony.

- Ponieważ jesteś moim asystentem. – powiedział dalej patrząc na drogę – I twoim obowiązkiem jest to, żeby być na moich spotkaniach. – dodał.

- Ale wcześniej jakoś nie jeździłem na nie? – I tu zapadła cisza. Chyba Harry nie widział co powiedzieć.

- Wtedy cię na nich nie potrzebowałem.

- A teraz? – To zdecydowanie było najgłupsze pytanie jakie kiedykolwiek zadałem.

- Skoro tu jesteś, to chyba cię potrzebuje – powiedział i zobaczyłem jak kąciki jego ust się podnoszą.

- Dokąd my w ogóle jedziemy? – dodałem po chwili ciszy

- Do Londynu.

-LoNdYnU?! - tego się nie spodziewałem

- Czemu jesteś zdziwiony, duża część moich spotkań odbywa się właśnie w Londynie.

-O wow, naprawdę masz ciekawe... życie.

Wspomnienia nienawiściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz