Rozdział 17

6 0 0
                                    

Speed time:
Minęło kilka tygodni
Karolina opiekowała się Damianem do jego wyzdrowienia.

Pov Damian:
Sprzeciwianie się ojcu nie był naj lepszym rozwiązaniem całej tej sytuacji. Był dla mnie jeszcze bardziej surowy i częściej mnie bił. Bałem się okropnie go. Więcej mu się nie postawie.
Niech już tak zostanie. Jak by chciał mógł by mnie wtedy zabić mam duże szczęście....

Pov Karolina:
Damian dość szybko stanął spowrotem na nogi. Jest wytrzymały lecz bardzo się o niego martwię teraz zamiast dzwonić co dziennie raz, dzwonię około 5 razy.

Pov Lidia:
Damian miał bardzo dużo szczęścia
że nic mu się aż tak poważnego nie stało. Oboje się upierają że nie możemy tego zgłosić obawiam się że będzie trzeba kiedyś go ojciec zabije. Choć czy jak by się o tym dowiedział jego ojciec był by w wielkich tarapatach, a mi nie chodzi żeby miał większe problemy z ojcem i tak już jest katastrofalnie.

Pov Karolina:
Poszłam do Damiana z Lidią, zmienić mu ostatni raz opatrunek na czole.
Lidia natomiast siedziała spokojnie czekając czy nie będę potrzebować jej pomocy.

Pov Lidia:
Po wszystkim z torby wyciągałam
Torbę a w niej KFC było sporo, jedzeniem ładnie je ułożyłam.  żebyśmy zjedli obiad.  Ładnie ich zaprosiłam do stołu.

Pov Karolina:
Byłam w szoku że tak Lidia to obmyśliła odpowiedziałam jej dziękuję ja ci oddam pieniądze. Ale ona pokiwała głową na boki.

Pov Damian:
Czemu Karolina tak l mnie się martwi,
Przecież jestem nikim... Dla wszystkich tylko ciężarem, ona wtedy twierdzi że mówię straszne głupoty.
Pierwszy raz w życiu się mną martwi, nie wiedziałem jak się zachować z tym uczuciem, nigdy nie doświadczyłem czegoś takiego.
Aż chciało mi się żyć jak była przy mnie wspierała mnie. Wiedziałem że jej mogę ufać. Cieszę się że trafiłem na nią, jest perfekcyjna... Tylko po co miała by się umawiać z takim zerem?
Ona może mieć każdego.

Nieznajomy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz