Rozdział 7.

17.9K 756 23
                                    

Rozdział 7.

Ethan:

Kiedy przyjechałem do rodzinnego domu było późne popołudnie. Chciałem natychmiast jechać do siostry ale najpierw czekała mnie rozmowa z mamą. W swoim dawnym pokoju położyłem torbę z rzeczami i postanowiłem wziąć szybki prysznic aby odświeżyć się po podróży. Założyłem na siebie ciemne dżinsy i białą koszulkę z krótkim rękawem. Kiedy zszedłem na dół mama czekała przy stole. Usiadłem obok niej i wziąłem ją za rękę chcąc w ten sposób dodać jej otuchy.

- Mamo co się dzieje? Przecież wszystkie wyniki były w normie i przeszczep się udał. Co się stało?

- Synku kilka dni temu wdała się jakaś infekcja i stan Mirandy się pogorszył. Lekarze robią wszystko co w ich mocy aby uratować ją.

- Mamo to najlepszy szpital w kraju, zajmują się nią najlepsi lekarze. Na pewno ją uratują .

Próbowałem dodać otuchy sobie i mamie. Wierzyłem w to, że moja mała siostrzyczka wróci do zdrowia.

- A teraz ubieraj się jedziemy do niej.

Mama wysiliła się na mały uśmiech i pokiwała głową. Szpital znajdował się niedaleko domu więc po chwili staliśmy już przed salą w której leżała Mir. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem do Sali. Leżała na łóżku a jej czarne włosy sięgały już do ramion. Po chemioterapii całkowicie jej wypadły co było dla niej wielkim bólem, gdyż wcześniej były bardzo długie a moja siostra zawsze miała na ich punkcie bzika. Kiedy tylko usiadłem koło jej łóżka i wziąłem ją za rękę otworzyła oczy a na jej twarzy pojawił się uśmiech.

-Ethan.. Jak się cieszę, że tu jesteś.

Ścisnęła moją dłoń a ja uśmiechnąłem Się do niej.

- Mir, jak się czujesz?

- Dobrze, ale mama bardzo się martwi. Ja wiem, że w każdej chwili mogę umrzeć naprawdę. Chce żyć ale wiem też co mnie może spotkać.

- Nie mów tak, proszę ... - poczułem, że w gardle rośnie mi wielka gula.

- Et ale takie jest życie. Jedni się rodzą inni umierają, ja się z tym pogodziłam że na mnie kolej może przyjść niebawem. Chociaż chciała bym dożyć twojego ślubu, zobaczyć jak dorasta twoje pierwsze dziecko i takie inne pierdoły. Chciała bym poznać twoją żonę, zakochać się tak prawdziwie, zwiedzić świat, schlać się jak dzika świnia na imprezie i przespać z pierwszym lepszym chłopakiem.. - oboje momentalnie wybuchliśmy cichym śmiechem chociaż w moich oczach świeciły się łzy.

- Twoje marzenia się spełnią tylko musisz jeszcze trochę powalczyć. Dasz rade?

- Dam. Walczę już długi czas i powalczę. Dla Ciebie i Mamy.

Przytuliłem ją i pocałowałem w czoło. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę kiedy Miranda poprosiła mnie żebym przyniósł jej szklankę wody. Niechętnie wyszedłem szukając automatu z napojami. Mama tym czasem po rozmowie z lekarzem poszła do Mir. Kiedy nalałem siostrze wody do kubeczka odwróciłem się i zamarłem. To nie mogła być ona.

Maja:

Kolejny dzień był znacznie ładniejszy niż poprzedni. Na dworze świeciło słońce. Postanowiłam wybrać się na drobne zakupy spożywcze a potem miałam spotkać się z Sue w jej mieszkaniu. Wybrałam się do tego samego supermarketu co kilka dni wcześniej z Etanem. Na samą myśl aż się uśmiechnęłam. Kupiłam pieczywo, mięso, wino na wieczór u Sue oraz owoce i warzywa. Zaopatrzyłam się także w owoce morza które uwielbiał Ethan. Obładowana zakupami wróciłam do domu i rozpakowałam to wszystko. Następnie przygotowałam sobie szybki obiad i zjadłam oglądając telewizje. Tak wiem moje życie jest super ciekawe. Była już godzina 15 a na 17 byłam umówiona z przyjaciółką. Wzięłam prysznic starannie myjąc ciało. Znów przed oczami miałam obraz Ethana myjącego moje ciało i pieszczącego go. Szybko oprzytomniałam jednak wymazując ten obraz. Nie wiedziałam co szykuje moja przyjaciółka założyłam na siebie czarne obcisłe spodnie z wysokim stanem i luźną koszulkę na ramiączkach ze złotymi elementami. Włosy starannie wyprostowałam a makijaż składał się z delikatnego podkłady, eyelinera i tuszu do rzęs. Na nogi założyłam wiązane sandałki na wysokim obcasie. O 16:30 wyszłam z domu. Postanowiłam spacerkiem pokonać dystans do domu Sue. Przed jej mieszkaniem byłam kilka minut przed 17. Wpuściła mnie do środka promienna jak zawsze. Jej chłopak akurat miał wyjazd służbowy na kilka dni więc szykował się nam babski wieczór. Podałam jej butelkę wina kupioną specjalnie na ten wieczór. Rozsiadłyśmy się wygodnie na kanapie z kieliszkami wina i zaczęłyśmy rozmawiać. Sue niemal siłą wymusiła abym opowiedziała jej o Ethanie. Była wniebowzięta jak dowiedziała się co działo się tego wieczora kiedy to prawie się całowaliśmy. Skończyło się na tym że wypiłyśmy kilka butelek wina. Kiedy to już lekko wstawione leżałyśmy na kanapie wpadłam na głupi pomysł aby zadzwonić do Ethana. Wybrałam jego numer ale nie odebrał. Było mi smutno ale trudno. Po chwili obie zasnęłyśmy wtulone w siebie. Byłyśmy pijane więc nawet nie przejmowałyśmy się tym że śpimy w salonie.

Obiecaj mi..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz