Rozdział 14.

15.6K 713 11
                                    

Rozdział 14.

Maja:

Obudziłam się następnego dnia gdyż było mi strasznie gorąco. Otworzyłam oczy i wiedziałam już co jest tego przyczyną. Ethan mocno mnie obejmował a jego ręka była przerzucona przez moje ciało. Nasze nogi były poplątane ze sobą. Pomimo tego, że miałam na sobie jedynie cienką koszulkę i majtki na moim ciele pojawiły się kropelki potu. Ethan naprawdę był darmowym kaloryferem. Pocałowałam delikatnie jego biceps i wyszłam z łóżka. Chłopak ciężko pracował ostatnimi czasy więc chciałam żeby odpoczął. Wzięłam szybki prysznic i założyłam na siebie czarne spodenki z wysokim stanem i luźny biały crop top. Mokre włosy rozpuściłam i zeszłam na dół. W kuchni przy stole siedział Ash z Mirandą. Spojrzałam na nich. Dziewczyna naprawdę była z nim szczęśliwa i widać, że on z nią też.

- Dzień dobry gołąbeczki - przywitałam się nalewając sobie kawy do kubka. Mój chłopak wpoił we mnie swoje zwyczaje. Spojrzeli na mnie i oderwali się od siebie. Zaczęłam się śmiać.

- Spokojnie terminator jeszcze śpi - Ash złapał swoją ukochaną za rękę.

- Co z nim? Dalej jest zły? - Miranda spojrzała na mnie spod rzęs delikatnie unosząc głowę.

- Sama nie wiem. Wczoraj trochę rozmawialiśmy i wytłumaczyłam mu, żeby dał wam szansę. To jest tak jak z nami. Przecież zanim zaczęliśmy być razem Ethan był taki sam. Zależało mu na jednonocnej przygodzie. Zrozumiał chyba o co chodzi bo przyznał mi racje ale wiesz Miranda jesteś jego siostrą i martwi się o Ciebie.

Dziewczyna westchnęła.

- Mi naprawdę na niej zależy. Oddałem jej całe swoje serce. - Ash spojrzał na mnie a w jego oczach malował się smutek - Chciałbym, żeby mój najlepszy kumpel zrozumiał to i zaakceptował. Ja się cieszę z jego szczęścia i chciałbym żeby to działało w obie strony.

Kiwnęłam głową. Rozumiałam ich doskonale. Ja również oddałam swoje serce Ethanowi.

- Dajcie mu czas na oswojenie się z tą sytuacją - przytaknęli mi a Miranda podeszła do mnie i przytuliła mnie.

- Dziękuje Maja. Za to że jesteś z nim i że wspierasz mnie i Asha. Ale proszę nie skrzywdź mojego brata bo jemu naprawdę zależy na Tobie.

- Nie zamierzam Miranda naprawdę. Twój brat jest dla mnie opoką, lepszym jutrem.

Posłała mi uśmiech, uściskałyśmy się i dziewczyna wróciła na swoje miejsce obok chłopaka. On także posłał mi uśmiech pełen wdzięczności. Czułam się już jak członek tej rodziny.

Zjedliśmy wspólne śniadanie przygotowane przez Barbarę która po skończonym posiłku poszła do ogrodu. Z opowiadań Mirandy wiedziała, że to jej oczko w głowie i spędza tam całe dnie pielęgnując go. Razem z dziewczyną uprzątnęłyśmy kuchnię. Pomimo tego, że byli bardzo bogaci nie obnosili się z tym i żyli jak normalni ludzie. Zastanawiałam się tylko kiedy Ethan się obudzi. Kiedy w końcu było już koło godziny 10 poszłam z powrotem na górę wchodząc do sypialni chłopaka. Tak jak się spodziewałam spał jak zabity przytulając do siebie poduszkę. Położyłam się obok niego i zaczęłam całować jego tors i mięśnie idąc wyżej w kierunku szyi. Kiedy poczułam na sobie jego duże ręce spojrzałam w jego zaspane oczy.

- Taką pobudkę to ja mogę mieć zawsze - wymruczał dając mi buziaka.

- Dzień dobry - uśmiechnęłam się patrząc w jego oczy.

- Dzień dobry aniołku. Która jest godzina? - wtuliłam się w jego tors. Mogła bym tak leżeć całymi dniami.

- Po 10. Wszyscy już są po śniadaniu a twoja mama od godziny siedzi w ogrodzie.

Obiecaj mi..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz