Rozdział 33.

12K 554 32
                                    

Rozdział 33.


Ethan:

Stałem osłupiały w drzwiach Sali patrząc przed siebie. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Przede mną na łóżku leżała Maja z małym zawiniątkiem na rękach. Zamknąłem oczy otwierając je ponownie po kilku sekundach. Czy ja śnie? Kiedy moje powieki z powrotem powędrowały do góry widok nie zmienił się. Maja widząc mnie uśmiechnęła się lekko. Widać było, że jest padnięta. Miała podkrążone oczy które ledwo trzymała otwarte. W jej rękach widniało małe zawiniątko które lekko kołysała. Nie mogłem uwierzyć, że to przegapiłem. Że zabrakło mnie na Sali porodowej i dziewczyna rodziła sama, bez męża przy boku. Tym bardziej, że Maja przeraźliwie bała się porodu, bała się, że coś pójdzie nie tak i małej coś się stanie przez to że przez pierwsze miesiące ciąża była zagrożona.

Podszedłem do żony i lekko ucałowałem jej usta po czym spojrzałem na buźkę mojej córeczki. Była przepiękna i taka podobna do swojej mamy. Patrzyła na mnie swoimi oczkami które były identyczne jak u Mai. Zielone i ogromne wpatrywały się teraz w moje. Maja przyglądała się nam z szerokim uśmiechem.

- Poznaj naszą Sofie. Przepraszam, że cię nastraszyłyśmy.

Usiadłem na krześle obok łóżka dziewczyny i złapałem jej dłoń chowając ją w swoją.

- To ja przepraszam, że nie było mnie przy porodzie. Biegałem po całym szpitalu i nikt nie chciał mi udzielić informacji gdzie jesteś.

- Dobrze kochanie nic się nie stało.

- Maja wiesz jak cholernie się bałem o was? Że coś się stało. Przecież miałaś rodzic za niecały miesiąc ? Czy z Sofie wszystko w porządku?

- Tak. Sama byłam zdziwiona ale jesteśmy wojowniczkami. Sofie widocznie chciała pojawić się na świecie wcześniej i nie wygodnie jej było u mnie w brzuchu. Myślałam o Tobie cały czas i dla Ciebie zniosłam ten poród. I dla niej oczywiście.

Wlepiła swój wzrok z córeczkę. Po chwili spojrzała na mnie z pytaniem malującym się w oczach. Kiwnąłem głową a ona podała mi córeczkę. Wpatrywałem się w nią a z moich oczu popłynęły łzy. Teraz kiedy emocje i adrenalina opadała. Cały stres i strach, że coś mogło stać się moim dziewczyną odpłynął. Jedyne emocje jakie mną targały było szczęście i miłości.

- Jest taka piękna. Twoja mała kopia.

- Ma Twoje usta i jest silna jak ty.

Spojrzałem na żonę. W jej oczach również świeciły się łzy. Byłem szczęściarzem. W jednym dniu wziąłem za żonę kobietę moich marzeń i urodziła się moja córeczka. Czego chcieć więcej. Zacząłem ją delikatnie kołysać a kiedy zasnęła położyłem do łóżeczka obok łóżka szpitalnego Mai. Zdjąłem górę od smokingu rozpinając koszulę pod szyją. Położyłem dłoń na policzku Mai głaskając go lekko.

- Odpoczywaj kochanie, pojadę do domu po najpotrzebniejsze rzeczy dla Ciebie i Sofie i wrócę. Przy okazji porozmawiam z lekarzem.

Dziewczyna tylko lekko skinęła głową i natychmiast zasnęła. Leki przeciwbólowe podane podczas porodu widocznie nadal działały. Zabrałem marynarkę powieszoną wcześniej na oparciu krzesła wychodząc z Sali. Wychodząc ze szpitala zadzwoniłem do rodziców dziewczyny informując, że ich pierwsze wnuczka jest już na świecie cała i zdrowa. Poprosiłem, żeby dali odpocząć Mai i przyjechali następnego dnia. Akurat kończyłem rozmowę kiedy korytarzem przechodził lekarz który odbierał poród.

- Dobry wieczór panie doktorze.

- Pan Brown?

Skinąłem głową a on uściskał moją dłoń.

Obiecaj mi..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz