Rozdział 30.

12.8K 550 11
                                    

Rozdział 30.

Maja:

Nerwowo przestępowałam z nogi na nogę głaskając się wolną ręką po brzuszku ukrytym za dość obcisłym białym topem na który miałam założoną jedynie czarną skórzaną kurtkę. Co kilka sekund zerkałam na tablice przylotów wypatrując samolotu Los Angeles- Seattle. Samolot był opóźniony kilkanaście minut. Nie mogłam usiedzieć na swoim krzesełku tym bardziej kiedy nagłośniono komunikat, że samolot wylądował. Ludzie wchodzili na sale przylotów w której siedziałam witając się ze swoimi rodzinami lub po prostu wychodząc z lotniska. Rozglądałam się dookoła i zauważyłam go. Miał na sobie ciemne dżinsy i zwykłą szarą wciąganą bluzę. Wiózł za sobą walizkę a na głowę narzucił czarną czapkę. Widząc go takiego nigdy nie powiedziała bym, że jest milionerem. Lubiłam to w nim, że nie obnosił się z tym kim jest, ile zarabia i jaki ma status. Kiedy wyszedł zza barierek nasze oczy się spotkały a na jego usta wkradł się uśmiech. Pędem rzuciłam się w jego stronę nie zważając na innych. Biegłam na oślep prosto w ramiona ukochanego. Kiedy kilka sekund potem objął mnie poczułam niewiarygodną ulgę i spokój. Coś, czego brakowało mi od kilku dni. Byłam w mojej bezpiecznej przystani- jego ramionach. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową a on oparł swoją głowę o moją tuląc mnie mocno. Czułam jak bije mu serce i byłam pewna, że on słyszy to samo u mnie.

- Cześć.

Uniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy. Emanowała z nich radość i miłość. Oparł czoło o moje.

- Cześć kochanie.

Stanęłam na palcach i wpiłam się w jego usta za którymi niewiarygodnie tęskniłam, za pocałunkami które dawały ukojenie. Nasze usta toczyły ze sobą walkę podobnie jak języki. Pożeraliśmy się nawzajem na środku lotniska ale było mi wszystko jedno. Miałam przy sobie swojego ukochanego i nie zamierzałam go tam łatwo gdziekolwiek już wypuścić. Kiedy w końcu oderwałam się od niego oboje oddychaliśmy ciężej a moje usta były pogryzione i lekko napuchnięte. Etan uśmiechnął się tylko do mnie wzruszając ramionami po czym w jedną rękę złapał walizkę a drugą wystawił do mnie złączając nasze dłonie. Był to dla nas ważny gest. Połączone dłonie są symbolem jedności, wzajemnego zrozumienia i tego, że dwoje ludzi kocha się i wspiera. Złączone dłonie są symbolem złączonych serc.

Wyszliśmy z lotniska i skierowaliśmy się w stronę parkingu na którym znajdował się mój samochód. Droga do domu minęła nam bardzo szybko, gdyż cały czas rozmawialiśmy. Musieliśmy nadrobić stracony czas pomimo codziennych rozmów przez telefon i skaypa. Nigdy nie spodziewałam się, ze przez zaledwie kilka dni zdołam się aż tak za kimś stęsknić. Nie lubiłam zasypiać w pustym łóżku i budzić się z zimnym miejscem obok. Wiedziałam też, że oboje tej nocy szybko nie pójdziemy spać gdyż moje szalejące hormony nie dawały o sobie zapomnieć i marzyłam by rozebrać chłopaka i uprawiać z nim dziki seks wszędzie gdzie się dało. Nawet mój ciążowy brzuszek mi nie przeszkadzał. Byłam wygimnastykowana więc nie przeszkadzało mi to że jestem zaokrąglona.

Kiedy dojechaliśmy do domu był późny wieczór więc pani Rose już nie było. W piekarniku czekał na nas zapiekany łosoś ze szpinakiem i do tego ryż. Odgrzałam to i zjedliśmy wspólnie. Po posiłku odłożyłam naczynia do zmywarki nastawiając ją a Ethan w tym czasie poszedł do salonu siadając na kanapie i włączając telewizor. Dołączyłam do niego gramoląc się na jego kolana. Objął mnie całując czubek mojej głowy.

- Jak tam? Dobrze się czujecie?

- Teraz tak. Bardzo tęskniłam.

- Ja tak samo. Ale już jestem i nigdzie się nie wybieram. Kocham cię Maja.

- Ja Ciebie też Ethan.

Wsunęłam rękę pod jego bluzę gładząc jego nagi tors. Cały czas patrzyłam mu w oczy zagryzając dolną wargę. Wiedziałam jak to na niego działa i zamierzałam to wykorzystać. Ręką błądziłam po jego brzuchu i czułam jak z każdym jednym dotykiem mięsnie spinają się i rozluźniają. Objął mnie od tyłu wsuwając rękę pod materiał koszulki. Sprawnym ruchem odpiął zapięcie stanika. Zdjęłam koszulkę razem ze stanikiem siedząc przed nim naga do pasa. Nie pozostał mi dłużny i sam się rozebrał. Nie potrzebowaliśmy zbędnych słów. Byliśmy tylko my. Całą noc pokazywał mi jak tęskni, Kocha. Czułam, że obojgu nam będzie ciężko rano wstać po seksie nie tylko na kanapie w salonie ale również całonocnym w sypialni i na blacie w kuchni które było marzeniem mojego narzeczonego.

Obiecaj mi..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz