Rozdział 5.

15.7K 766 11
                                    

Jeżeli się wam podoba dawajcie gwiazdki i pozostawcie po sobie ślad w postaci komentarza. J Kolejny rozdział prawdopodobnie w czwartek :*

Rozdział 5.

Ethan:

Pobiegłem do lustra w łazience i spojrzałem na moją szyję. Kurwa. Rudowłosa zrobiła mi ogromną malinkę zaraz koło ucha. Zajebiście. Teraz Maja na pewno myśli że jestem zajęty i jeszcze ją podrywam. Super. Musiałem się jej jakoś wytłumaczyć. Wczoraj już prawie bym ją pocałował. Tak niewiele brakowało. Ale musiałem wszystko zjebać. Dlaczego w ogóle podszedłem wtedy w klubie do Cloe. Może wszystko potoczyło by się inaczej. Przejechałem ręką po włosach i ponownie zszedłem do kuchni z zamiarem wytłumaczenia Mai tego wszystkiego. Był niedzielny poranek, bardzo ciepły i słoneczny. Jednak dziewczyny nie było w kuchni. Na blacie jednak znalazłem kartkę od niej. Miała ładne pismo, czy ona nawet to ma idealne? Wziąłem kartkę w dłonie i usiadłem na swoim miejscu przy stole.

Ethan,

Postanowiłam skorzystać z mojego wolnego dnia i wyjść z przyjaciółką. Wrócę późno więc nie czekaj na mnie. Nie Martw się nie olałam swoich obowiązków i jutro stawie się na czas. W lodówce masz kolacje. Do zobaczenia.

Maja.

Co mnie obchodziło czy wróci na czas czy nie? Nie wiedziałem gdzie jest, gdzie pójdzie. Martwiłem się. Zjadłem śniadanie i włożyłem naczynia do zmywarki. W mieszkaniu panowała głucha cisza. Czułem się samotny. Nie miałem ochoty nigdzie wychodzić więc postanowiłem trochę popracować. Zadzwoniłem do mojego zastępcy aby zapytać o kilka spraw dotyczących firmy. Następnie usiadłem za biurkiem aby przejrzeć kilka dokumentów o nadchodzących rozprawach. Firma prawnicza którą przejąłem należała do mojego zmarłego ojca. Nigdy nie sądziłem, że zostanę prawnikiem jednak ojciec bardzo tego pragnął i spełniłem jego ostatnią wole i zacząłem prowadzenie najlepszej kancelarii na całym świecie. Kiedy oderwałem się od pracy była już godzina 20:00. Niemożliwe, że tyle godzin przesiedziałem przed tymi dokumentami. Podszedłem do barku wyjmując butelkę whisky. Nalałem sobie do szklanki i wypiłem jednym dużym łykiem. Zrobiłem się głodny więc poszedłem do kuchni gdzie odgrzałem sobie potrawe pozostawioną przez dziewczynę. Musze przyznać, że gotowała niesamowicie. Około 21 usiadłem na kanapie w salonie włączając jakiś film. Co chwile zerkałem na zegarek czy nie dzwoniła albo pisała. Postanowiłem na nią zaczekać.

Maja:

Po wybuchu Ethana postanowiłam odreagować i wyjść z przyjaciółką. Kiedy do niej zadzwoniłam natychmiast się zgodziła. Napisałam Ethanowi kartkę chwyciłam torebkę i na nogi wsunęłam baleriny. Wybiegłam z mieszkania i wsiadałam do autobusu który miał mnie zawieść na umówione miejsce spotkania. Sue jak zwykle punktualna czekała już na mnie przed wejściem do galerii. Uściskałyśmy się na powitanie.

- To co shopping a potem może jakiś niedzielny wypadzie do klubu?

- Miałam nadzieje że to zaproponujesz.

Zaśmiałam się i złapałam ją pod ramie wchodząc do sklepów. Po kilku godzinach ostrych zakupów zaopatrzyłam się w nową parę czarnych szpilek na platformie, pary spodni, kilku koszulek i najważniejszego czyli małej czarnej przylegającej do ciała i sięgającej prawie do połowy uda. Zadowolone udałyśmy się na kawę do ulubionej kawiarni mojej przyjaciółki . Muszę przyznać, że było to naprawdę przytulne miejsce i dawali tu nieziemskiego sernika. Kiedy złożyłyśmy zamówienie kazała mi opowiadać co tam u mojego szefunia. Była dla mnie jak siostra więc opowiedziałam jej wszystko od a do z włącznie z tym co czuje i jakie są moje uczucia. Ona patrzyła na mnie tylko tymi swoimi oczkami z narastającym uśmiechem.

- To super. Musicie być razem - zapiszczała zwracając na nas uwagę kilku klientów.

- Gdyby to było takie proste. Ja jestem zwykłą dziewczyną a on? Bogaty, przystojny mogący mieć każdą.

- Ale chce Ciebie. Wczoraj chciał cię pocałować !!

- Bo był pijany - westchnęłam.

- No właśnie a po pijaku mówi się i robi rzeczy na które ma się ochotę. A on ma na Ciebie.

Chcąc urwać temat machnęłam ręką i zapłaciłam za nasze zamówienie.

- Chodź już do Ciebie, trzeba się przyszykować na tą imprezę.

Taksówką podjechałyśmy pod jej mieszkanie. Było małe albo bardzo przytulne. Wzięłam prysznic i założyłam na siebie nową sukienkę i buty. Włosy pokręciłam w delikatne fale. Nałożyłam makijaż podkreślając oczy czarną kredką a usta czerwoną szminką. Przejrzałam się w lustrze. Było nieźle. Sue ubrała przylegającą czerwoną sukienkę i czarne wysokie czółenka a swoje długie włosy wyprostowała.

- Laska podbijemy ten klub dzisiaj ! - zaśmiała się kiedy byłyśmy pod jednym z najpopularniejszych klubów w mieście. W środku nie było jeszcze tak tłoczno więc po zamówieniu drinków usiadłyśmy przy barze sącząc je i rozmawiając z barmanem. Po chwili podał on nam kolejne drinki wskazując, że to od chłopaków siedzących po drugiej stronie baru. Uśmiechnęłyśmy się do nich i wypiłyśmy drinki. Na dwóch się nie skończyło. Zamówiłyśmy butelkę wódki w krótkim czasie opróżniając ją do końca. Alkohol dawał we znaki. Poszłam na parkiet tańcząc w rytm muzyki. Po chwili dołączył do mnie chłopak który postawił mi wcześniej drinka. Położył mi ręce na biodrach i zaczęliśmy razem tańczyć. Był dość przystojny. Blondyn o niebieskich oczach i wytatuowanych umięśnionych ramionach. Nie był w moim typie ale wypity alkohol dawał we znaki i było mi wszystko jedno z kim tańczę. Nie zauważyłam nawet jego zadziornego uśmiechu który chyba nie zwiastował nic dobrego. Po kilku kawałkach zmęczona wróciłam do baru. Szukałam wzrokiem mojej przyjaciółki. Spojrzałam na telefon. Miałam jedną nową wiadomość.

Nadawca: Sue

Skarbie musiałam wyjść bo Matt dzwonił, że pojawiła się u nas moja mama. Trzymaj za mnie kciuki. Zadzwonię jutro. xoxo

Odłożyłam telefon do torebki i już miałam wychodzić z baru kiedy ktoś złapał mnie za nadgarstek. Obróciłam się i zobaczyłam twarz chłopaka z którym tańczyłam.

- Już się zbierasz?

Pokiwałam głową.

- Mogę cię odprowadzić? Nie chce żeby taka ładna dziewczyna wracała sama po nocy.

Ponownie kiwnęłam głową. Wyszliśmy z klubu idąc w stronę mieszkania. Rozmowa nie kleiła się za bardzo. Jednak w pewnej chwili chłopak pociągnął mnie w jakiś zaułek i przyparł do ściany. Próbowałam się wyrwać ale był silny.

- Zabawimy się maleńka? Masz ochotę? - sapał mi do ucha dotykając wolną ręką mojego ciała. Bałam się go gdyż był silny. Postanowiłam zagrać z nim w gre.

- Dobrze skarbie ale puść mi ręce żebym mogła zrobić ci dobrze.

Zadowolony puścił moje ręce rozpinając spodnie. Miałam 3 sekundy. Szybkim ruchem wymierzyłam mu kopa prosto w jego klejnoty. Zawył z bólu przeklinając pod nosem i leżąc na ziemi. Szybko pobiegłam w drugą stronę. Szpilki na moich stopach uwierały niesamowicie. W końcu znalazłam się w okolicy zupełnie mi nie znanej. Ale wydawało się być tu bezpiecznie. Zdjęłam buty i z torebki wyjęłam telefon wybierając numer jedynej osoby która mogła mnie uratować....

I jak się podoba?

Obiecaj mi..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz