Ukazała mi się całkiem spora sala. Na środku niej ,przy całkiem sporym oknie ,które zajmowało połowę okrągłego pomieszczenia znajdował się okrągły stolik. Biały obrus z czerwoną różą ,w przezroczystym ,bardzo wązkim wazonie dodawał mu uroku. Gdzie się nie spojrzało było dużo roślin, ozdób i nawet lampek ,czego nie spodziewałam się po restauracji.
Gabriel podszedł do mnie i zdjął mój płaszcz, zabrał go razem z szalikiem ,czapką i rękawiczkami. Powiesił go na wieszak ,który znajdował się przy wejściu do windy. Kazał mi usiąść. Zrobiłam jak powiedział. Widok na Paryż podczas zimy był piękny. Znajdowaliśmy się na najwyższym piętrze. Robiło się powoli ciemno, zaczął nawet kruszyć śnieg.
Gabriel usiadł do stolika.
°Gabriel°
-Co zamawiamy?
-Mam tak naprawdę ochotę na spaghetti, nie masz nic przeciwko?
-Nie, dawno nie jadłem ,a bardzo lubię.
Zawołałem kelnera.
..
-Jakie picie państwo sobie życzą?
-Ja poproszę wodę -powiedziała Marinette.
-Więc ja też proszę wodę.
Minęło trochę czasu. My jedliśmy już spaghetti.
-I jak ci smakuje?
-Jest bardzo dobre.
-Cieszy mnie to.
Spojrzałem na oczy Marinette. Tonąłem w ich kolorze. Fiołkowy kolor z nutką błękitnego oceanu. Przebity różanych kolorów i bladych odcieni błękitu.
Te oczy mnie fascynowały.
-Gabrielu jedz. Ja już dawno skończyłam.
Ocknąłem się.
-Ja się już najadłem.
-W porządku.
Napiła się wody ,po czym uczyniłem to samo.
Zawołałem kelnera. Zabrał talerze i szklanki.-Marinette..
-Tak?
-Chciałbym z tobą porozmawiać.
-Coś się stało?
-Nie , znaczy...-spojrzałem w okno.
-Wiesz ,że cię..kocham. Kocham cię na tyle bardzo ,że zapoznałem cię z moją rodziną, ucieszyłem się na wieść o Valerii , okazuje ci miłość na swój sposób. Chciałbym być z tobą do końca ,życia ,zestarzeć się z tobą. Być u twojego boku i mówić ci codziennie rano "dzień dobry" i każdego wieczoru "dobranoc". Chciałbym abyś była moją jedyną..-wstałem od stołu i uklęknelem na jedno kolano przed Marinette- i powiedziała mi tak ,na ślubnym ołtarzu.
Wyjąłem czarne pudełeczko i je otworzyłem. W środku był pierścionek ze srebrnym jadeitem cesarskim składającym się w kwiatek, dosyć mały ,ale uroczy.
°Marinette°
Spojrzałam na Gabriela. Łzy spłynęły mi po policzkach. Czułam tak niewyobrażalne szczęście ,że nie wiedziałam co mam robić.
-Wyjdziesz za mnie?
-Ja...
Spojrzałam się w jego oczy. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, na Paryż...na Gabriela. Dotknęłam swojego brzucha..drugą ręką wytarłam łzy.. podałam rękę dla Gabriela i powiedziałam ciche ,bardzo szczęśliwe:
-Tak..
Włożył pierścionek na mój palec..wstał i mnie objął.
-Myślałem ,że nigdy nie odpowiesz..
-Byłam zaskoczona.
-A ja wystraszony tym ,że powiesz nie..
-Gabrielu...nigdy bym nie powiedziała nie. Wiesz ,że cię kocham.
Wtuliłam się w jego tors. W tedy praktycznie nie myślałam o niczym. Miałam wyłączone myśli, stałam tak wtulona. Owszem podejrzewałam ,że Gabriel coś knuje ,ale nie podejrzewałam ,że mi się oświadczy...byłam szczęśliwa bardziej niż kiedykolwiek.
••••••
Wracaliśmy do domu. Gabriel dosłownie się odkleił i zaczął coś gadać bez sensu i mi opowiadać. Siedziałam z niedowierzaniem co szczęście może zrobić z człowiekiem.
Słuchałam i próbowałam zrozumieć Gabriela. Gdy dojeżdżaliśmy do domu Gabriel prawie wjechał w bramę.-Chcesz nas zabić?
-Nie ,nie naprawdę nie chciałem..przepraszam cię Marinette!
-Nic się nie stało..
Gabriel mnie przytulił. Przeprosił mnie jeszcze raz i dał buziaka. Ruszył ,gdy się otworzyła brama. Wysiedliśmy z samochodu .
To narazie koniec! Wiem czekaliście długo,ale przez pól roku nie odpalałam watt plus dużo się u mnie działo. Postaram się pisać częściej❤️
-Nana
CZYTASZ
Miraculum•|°Gabrienette°|•
Short StoryGabriel Agrest ma 45 lat. Szuka nowej sekretarki ,bo niestety ,ale Natalie odeszła przez chorobę wywołaną zepsutym miraculum pawia. Zatrudnia 35 letnią Marinette ,która się nadaje do tej pracy ,bo jest zorganizowania. Adrien cieszy się ,że zobaczy...