34

618 34 24
                                    

Pov. Jisung

Nie miałem pojęcia, że randka może być tak stresującą sytuacją. Stałem już pod domem i czekałem na mój obiekt westchnień. Na dworze zaczynało się robić coraz zimniej. W sumie co się dziwić, w końcu była końcówka listopada. Opatuliłem się szczelniej kurtką chowając dłonie do kieszeni. Po kilku minutach zza drzwi wyłoniła się szczupła sylwetka chłopaka. Miał swój piękny promienistym uśmiech, do twarzy mu w nim.

-Cześć Felix - powiedziałem zdenerwowany, ale jednocześnie szczęśliwy z powodu spotkania

-Cześć hyung - powiedział i objął mnie rękoma w pasie wtulając się w mój tors. Był taki cieplutki, że nie chciałem go puszczać w tamtym momencie, a jedynie rozkoszować się jego obecnością - To gdzie idziemy? - zapytał odsuwając się ode mnie

-Gdzieś - powiedziałem i pstryknąłem go w nos, na co on go lekko zmarszczył

---

Było super w restauracji. Zjedliśmy razem, a podczas rozmowy cały stres ze mnie uszedł. Niestety zdenerwowanie wróciło, gdy wyszliśmy z budynku i dosyć późną porą udaliśmy się na spacer.

Stawialiśmy powoli kroki rozkoszując się ciszą, która zapadła między nami. Szliśmy brzegiem rzeki po chodniku, a oświetlały nas tylko latarnie. Było bardzo mało ludzi, ale to nie zanczy, że nie było ich wcale.

Zrobię to!
Tu i teraz!
Chodźbym miał usłyszeć odrzucenie!
I umrzeć samotnie!

Zatrzymałem się co kilka sekund potem zrobił Felix. Popatrzył się na mnie zdezorientowany, a ja głośno westchnąłem.

-Felix... - zacząłem mówić i niepewnie wziąłem jego rękę w swoją - Nie wiem jak zacząć, bo jestem słaby w takich rzeczach... Umm... wiem, że nie znamy się jakoś długo... raptem kilka miesięcy, ale chciałbym ci powiedzieć, że cię lubię... Tak lubię cię Lee Felix. I nie jako kolegę, przyjaciela... Tylko kogoś więcej... Pamiętam do dzisiaj jak patrzyłem z uśmiechem na wszystkie twoje komentarze pod moimi zdjęciami. Pamiętam jak przyszedłeś na siłownię. Byłeś taki uroczy wtedy... nadal jesteś. Ja...

-Pocałujcie się w końcu! - krzyknął ktoś z grupki młodych ludzi stojących od nas kilkanaście metrów patrzących się na nas jak na kadr z dramy

Popatrzyłem się w jego oczy. Błyszczały jakby ktoś umieścił w nich całą galaktyke. W tym momencie były one skierowany tylko i wyłącznie na mnie. Po chwili zjechałem niżej wzrokiem na jego malinowe usta. Byłem ciekawy ich smaku.

-No pocałuj mnie już głupku... - usłyszałem cichy szept Felixa

Bez zastanowienia musnąłem jego usta. Nie był to namiętny pocałunek. Był raczej delikatny. Chciałem w nim przekazać moje uczucia do niego. Nie musiałem czekać na to, aby chłopak zaczął poruszać wargami w rytm moich. Po chwili oderwaliśmy się od siebie z szerokimi uśmiechami.

-Czy... chcesz zostać moim chłopakiem?

Popatrzyłem na niego mając wielką nadzieję jak i strach. Chłopak trzymał mnie przez chwilę w niepewności co sprawiało, że wariowałem i powoli traciłem nadzieję.

-No oczywiście, że tak! - powiedział mając swój perlisty uśmiech na twarzy

Nie czekając długo przyciągnąłem go i obkręciłem dookoła siebie, a w tle usłyszałem oklaski i okrzyki radości grupki gapiów. Gdy Felix stanął na swoich nogach ponownie skosztowałem jego miękkich ust, których smak polubiłem

-Wariat - zaśmiał się po chwili trącając moje ramię

-Twój wariat

My Model || JilixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz