156

355 17 8
                                    

Pov. Seungmin

Jest już listopad. Minęły dwa miesiące od mojego pocałunku z Chanem. Ja miałem nadzieje, że chociaż pamięć mi wymarze szczegóły z biegiem czasu, a jest na odwrót. Im dalej od tamtego dnia tym więcej detali pamiętałem. Moje relacje z Bangiem nie uległy, aż takiej zmianie. Chociaż w pewnym sensie zacząłem dostrzegać w nim rzeczy, na które wcześniej nie wracałem uwagi. I możliwe, że coś zaczynałem do niego czuć, ale starałem się wyprzeć to wszystko. Nie chciałem wyjść na jakiegoś desperata, który po nie odwzajemnionej miłości idzie do innego.

Właśnie wszedłem na teren siłowni, gdzie pracował straszy. Umówiliśmy się, że pójedziemy razem na zakupy. Minąłem recepcję, która była już pusta. Chan od niedawna wychodził ostatni z siłowni, nawet szef dorobił mu klucze, aby mógł zamykać budynek i nikogo nie przetrzymywać po godzinach. Gdy stanąłem przed odpowiednią salą popchnąłem lekko drzwi, a moim oczom ukazał się już w miarę znany widok. Chan w podkoszulku oraz krótkich spodenkach, mający swoje słuchawki i ćwiczący będąc w swoim świecie.

Nie trzeba było być specjalistą, aby wiedzieć, że coś go gnębi. Coraz częściej się zamyślał i był nieobecny, a wszystko tłumaczył zmęczeniem. Nawet po nocach nie spał. A oczy wyrażały zakłopotanie w niektórych sytuacjach w mojej obecności. I gdyby nie tamten dzień to nie wiedziałbym co go nurtuje, a tak wiem... Problemem w głowie Chana byłem ja. I z jednej strony schlebiało mi to, ale z drugiej miałem wyrzuty sumienia, że nic z tym nie robię i pozwalam mojemu przyjacielowi się tak męczyć.

Stałem tak patrząc jak starszy kończy robić serię. Po chwili wstał i biorąc ręcznik wytarł swój kark. Gdy tylko jego wzrok padł na mnie uśmiech się poszerzył, a na jego policzkach pojawiły się te piękne dołeczkami, które ostatnio zaczęły zwracać moją uwagę. Chłopak wyjął słuchawki i podszedł do mnie

-Cześć hyung - powiedziałem z uśmiechem

-Hej, poczekasz chwilę? Pójdę szybko się umyć - zapytał się wskazując na szatnie

-Jasne - kiwnąłem głową odprowadzając go wzrokiem

---

Szliśmy przez ulice z dwiema reklamówkami zakupów. Było zimno i pomimo braku śniegu niska temperatura powodowała oblodzoną nawierzchnie w mieście. Nagle Chan się zatrzymał wbijając wzrok w chodnik. Całą drogę jak i zakupy był cicho. Nawet moja paplanina go nie wyrwała z transu.

-Minnie... - podniósł wzrok na mnie, a ja posłałem mu pytające spojrzenie - Ja... Ja już tak dłużej nie dam rady... - powiedział na tyle głośno, abym mógł to usłyszeć. Chciałem już pytać co ma na myśli. Bałem się, że coś zrobiłem źle. Ale kompletnie nie spodziewałem się ust Banga na swoich. Pocałunek trwał trzy może cztery sekundy. Był tak samo przyjemny jak poprzedni, ale jednocześnie kompletnie inny. Teraz zamiast ciepłych warg Chrisa poczułem zimne i lekko spirzchnięte usta -Przepraszam... - powiedział odsuwając się ode mnie. Gdy odwracał się, aby odejść chciałem go złapać za rękaw, aby go zatrzymać, ale kompletnie zapomniałem o śliskiej nawierzchni. Wytrącony z równowagi przez zbyt energiczny ruch poczułem jak moje nogi odjeżdżają w bok. Byłem gotowy na ból, którym było zderzenie się mojej głowy z chodnikiem. Lecz to nigdy nie nadeszło. Otworzyłem niepewnie oczy i zobaczyłem nad sobą lekko przerażonego Chana zwisającego nade mną. Po chwili zrozumiałem, że jego dłoń, która spoczywała na mojej potylicy ochroniła mnie przed uderzeniem. Wróciłem spojrzeniem na jego oczy. Zawsze były takie ładne?

-Minnie, wszystko dobrze? - zapytał się skanując moją twarz

-Um... tak - powiedziałem nieco zarumieniony dopiero dochodząc do tego, iż znajdowaliśmy się w dość ciekawej pozycji, a nasze twarze dzieliły centymetry. Zacząłem po raz kolejny jeździć wzrokiem po całej jego ślicznej buźce. Nie mogłem się zakochać. Prawda?

Chciałem lekko podnieść plecy, aby kamień, który się w nie wbijał przestał mnie uwierać. Nie przemyślałem tego, że moja noga delikatnie otrze się o krocze starszego. Popatrzyłem się na niego z lekkim przerażeniem, a jego oczy zaszły mgłą delikatnie błyszcząc. Kilka sekund później poczułem jak delikatnie gałęzi mój policzek drugą ręką, a już chwilę potem przywiera swoimi ustami do moich. W tamtym momencie w moim żołądku do lotu wzbiło się milion motyli, a rumieniec skutecznie ocieplił moją twarz. Dopiero po chwili starszy zaczął powoli ruszać ustami wprawiając w ruch moje. To było coś magicznego i uzależniającego. Usta Chana były idealne. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie jak bardzo za nimi tęskniłem, pomimo że tylko raz w życiu ich dotknąłem i to będąc pijanym.

Po dłuższej chwili odsunęliśmy się od siebie chcąc nabrać powietrza do płuc, które wręcz domagały się tlenu.

-Minnie... Ja... - zaczął mówić lekko zestresowany

-Chan kocham cie - wypaliłem przerywając mu

-Ja przep... Co? - spojrzał na mnie zdziwiony

-Kocham cię Channie hyung... Od jakiegoś czasu...

-Minnie - uśmiechnął się szeroko przez łzy, które zaczęły gromadzić się w jego oczach - Też cię kocham - powiedział i tym razem ja przyciągnąłem go do pocałunku czym wywołałem uśmiechy u nas obu.

---

Hehe. Ale posłodziłam wam. Dumna z siebie jestem

Miłego dnia/nocki 💕

My Model || JilixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz