Pov. Jiusng
-Naprawdę musisz tam jechać Sungieee...? - jęknął płaczliwie Felix wciskając twarz w moją szyję od tyłu, gdy pakowałem walizkę
Nasze mini wakacje się skończyły i chłopaki mieli wylot do Korei dzisiaj w nocy. Ja leciałem oddzielnie wieczorem. Chciałem pojechać do Malezji do babci. Pomimo, że bałem się konfrontacji z rodzicami to bardzo chciałem odwiedzić starszą kobietę. W końcu nie wiem ile jej czasu zostało, a poza tym obiecałem jej przywieźć magnes.
-Tak, ale przecież dojadę następnego dnia w nocy sunshine - powiedziałem zamykając bagaż
-To może pojadę z tobą?
-Chciałbym, ale moi rodzice są zdolni do wszystkiego i boję się o ciebie. Nie chciałbym, aby coś ci się stało. Ale teraz mamy czas na tulenie - zaśmiałem się i pociągnąłem blondyna na łóżko
Sprawnie obróciłem się do niego przodem obejmując go dookoła torsu. Jego ręce owinęły moją szyję. Zadarłem głowę do góry patrząc na chłopaka z szerokim uśmiechem. Lix lekko się pochylił i złożył motyli pocałunek na moich ustach. Było mi dobrze w jego ramionach. Leżeliśmy tak w ciszy rozkoszując się obecnością tego drugiego.
-Cieszę się, że Hyunjin i Changbin się pogodzili - westchnął Lee - Tylko szkoda, że żaden z nich nie chce zrobić kolejnego kroku w kierunku oficjalnego związku
-Tak... boidupy z nich. Pomimo, że wiedzą o uczuciach drugiego, to nic z tym nie robią
---
Wylądowałem bezpiecznie w Malezji szybko wysyłając wiadomość do Felixa, że doleciałem. Szybko odebrałem bagaż i zamawiając taksówkę dojechałem pod przytulny domek.
Chatka była w niedużej i spokojnej dzielnicy. Miejsce zamieszkania starszej kobiety promieniowało na tle innych mieszkań. Jej dom zbudowany z drewna otaczała gęsta i bujna roślinność. Palmy i wielokolorowe kwiaty otaczały ścieżkę, która prowadziła z pod bramki do werandy. Cały ogród oświetlały latarenki, które przyciągały owady dzisiejszej nocy. Szybko przeszedłem przez udeptaną drużkę i zapukałem do drzwi. Już chwilę potem otworzyła mi babcia, na twarzy której gościł szeroki uśmiech.
-Sungie! - powiedziała wesoło przytulając mnie
-Cześć babciu! - powiedziałem szczęśliwy. Każde spotkanie ze starszuką wywoływało u mnie pozytywne emocje. Zastępowała mi mamę, która nie wspierała mnie.
-Wejdź Sungie - powiedziała przepuszczając mnie w drzwiach - Na długo przyjechałeś?
-Dzisiaj po południu mam lot
-Oj, to nie posiedzisz tutaj długo. Ale to nic! - machnęła ręką idąc w stronę kuchni - Zrobiłam akurat sernik! Chciałbyś czy może wolisz najpierw się przespać?
-Chętnie zjem twojego serniczka - powiedziałem, na co kobieta uszczęśliwiona ukroiła ciasta. Potem usiadłem z nią w salonie przy herbacie i serniku
-To jak tam Sungie? Masz jakiegoś wybranka? - na jej słowa lekko się zarumieniłem wkładając do ust porcję ciasta. Na moją reakcję kobieta klasnęła w dłonie z uśmiechem - Kto jest tym szczęściarzem Sungie?
-Felix... kiedyś ci o nim opowiadałem
-Ten słodziak z Austarlii? - powiedziała zachwycona - A ile już jesteście razem?
-Tak to on i jesteśmy razem już z 10 miesięcy? - powiedziałem kalkulując sobie ostatnie miesiące
-Naprawdę?! To czemu jak ostatnio byłeś to nic nie mówiłeś? I czemu z nim nie przyjechałeś? Chętnie bym poznała twojego chłopaka
-Ostatnio nic nie mówiłem bo rodzice byli u ciebie i z tego samego powodu nie zabrałem go ze sobą
-A no tak... Ojej! Już 3 w nocy? Idź spać Sungie bo nie wstaniesz na lot
-Dobrze babciu - zaśmiałem się, kiedy staruszka zaczęła mnie poganiać - Dobranoc
-Dobranoc Sungie - powiedziała z uśmiechem. Skierowałem się w kierunku mojej sypialni po czym ogarnąłem się opadając zmęczony na łóżko.
Gdy zasypiałem usłyszałem rozmowy z salonu, ale z powodu zmęczenia nie miałem nawet ochoty myśleć z kim babcią może rozmawiać o prawie 4. Kilka sekund później zasnąłem.
CZYTASZ
My Model || Jilix
Fanfiction"-Omg! Omg! Omg! OMG! OMG!!!! AAAAaaaaaaa! Hsjajakqkajak -Co ci? -Ten jeden z hot modeli odpowiedział na mój komentarz (...)" --- Pisane mieszanie: ig, opisówki, chat Główny ship: Jilix Reszta shipów jest tajemnicą, którą odkryjecie czytając to coś ...