96

411 17 2
                                    

Pov. Felix

Gdy przeczytałem wiadomość od Bina wkurzyłem się. Energicznie wstałem z kanapy przy tym zrzucając z moich ud głowę Sunga, który patrzył na mnie zdziwiony.

-Zabiję go. - powiedziałem przez zęby do siebie, po czym pobiegłem do holu, gdzie założyłem buty - Ukatrupie tą blond księżniczkę. Nawet jeśli miałbym dostać dożywocie. Skręcę mu ten chudy kark. Będzie mnie błagać o śmierć. Zapłaci mi za to. Nie miał prawa tak robić. Dupek.

Gdy już otwierałem drzwi z zamiarem wyjścia, zostałem pociągnięty do tyłu i objęty szczelnie rękoma. Zacząłem się wyrywać i kopać, a uścisk się tylko zacieśnił.

-Jisung! Puść mnie!

-Nie. - odpowiedział stanowczo - Nie w tym stanie.

-Ale on zranił Bina! - zacząłem mocniej wierzgać nogami, próbując zabrać ręce Hana z mojego ciała

-Kochanie. - powiedział i odwrócił mnie w swoją stronę

-Jisung przestań! - powiedziałem, a on zrezygnowany mnie puścił. Rzuciłem mu gniewne spojrzenie po czym wybiegłem z domu. Czułem jak krew się we mnie gotowała. Pomimo, że do Hyunjina było pół godziny z buta, ja przez całą drogę biegłem. Nie patrzyłem nawet na światła, wpadając prawie kilka razy pod samochód. Ale w tamtym momencie nie przejmowałem się krzykami ze strony kierowców. Chciałem jedynie coś sobie wyjaśnić z modelem, który zranił mojego przyjaciela.

Wpadłem do bogatego apartamentowca dzięki miłej starszej pani. Wbiegłem 6 pięter po schodach czując chęć przywalenia jednej osobie. Stanąłem pod mieszkaniem Hwanga, po czym zacząłem walić w drzwi. Po kilku sekundach, te się otworzyły. Pierwsze co zrobiłem to trafiłem pięścią w twarz starszego, który z powodu uderzenia zachwiał się opierając się o framugę.

-Kurwa! Felix! Co ty odpierdalasz?! - krzyknął w moją stronę, trzymając się za twarz i próbując zachować równowagę ciała po uderzeniu, a ja zaciskałem pięści w gotowości do kolejnego uderzenia

-To ja powinienem zadać to pytanie. - powiedziałem zdenerwowany czując, że znowu mogę starcić kontrolę nad emocjami

-Ale ja nie mam pojęcia o czym mówisz?!

-Ciszej tam! - usłyszeliśmy z drugiego końca korytarza męski głos, a ja poczułem uścisk na nadgarstku, po czym zostałem wciągnięty do mieszkania

-Naprawdę jesteś taki tępy? - zapytałem się ironicznie krzyżując ręce na klatce piersiowej

-O co ci do jasnej cholery chodzi?! - krzyknął Hwang stając dalej niż moja ręka mogła sięgnąć. Mądrze.

-O to, że zraniłeś Changbina! Jesteś dupkiem i jebanym egoistą! Myślisz tylko o sobie! Nie masz za grosz godności i jesteś kutas... - chłopak nie dał mi dokończyć

-Kurwa wiem! - krzyknął, a ja popatrzyłem na niego zdziwiony

-Co...? - tylko tyle byłem w stanie wydobyć z siebie

-Wiem, że go zraniłem! Wiem, że jestem chujem! Ale nie chciałem tego! Okej?! Ja... - ściszył głos patrząc się na podłogę

-Ty?

-On..

-Ale co? - zapytałem zniecierpliwiony

-Bin mi się podoba! Ale jestem jebanym dupkiem i jedyne co umiem to ranić innych! Zadowolony?!

-Hyunjin... Ja... przepraszam, ale strasznie się wkurzyłem...

-Spoko... - zaśmiał się cicho, masując lewą stronę twarzy - Też bym się wkurzył jakbyś zranił Jisunga...

-Ale nie powinienem cię bić - było mi teraz głupio za to, że uderzyłem go pod wpływem emocji

-Należało mi się - powiedział i poklepał mnie po ramieniu - Herbaty? - zapytał się idąc do kuchni co zrobiłem i ja

-Ty mi herbatę proponujesz? Myślałem, że mnie nie lubisz... - powiedziałem zbity z tropu

-Nigdy czegoś takiego nie powiedziałem - pokręcił głową przykładając do twarzy lód chwilę temu wyjęty z zamrażarki

-No, ale zawsze mnie unikałeś i dawałeś mi dobitnie znaki abym się odwalił od Jisunga

-Bo byłem trochę zazdrosny, w końcu znam go od dziecka. A ty w pewnym sensie zabrałeś mi go z dnia na dzień. To był dla mnie szok

-Rozumiem... jeszcze raz sory...

-Spokojnie... - machnął ręką włączając czajnik - Felix...

-Co?

-Pomożesz mi odzyskać Changbina?

-Jasne - powiedziałem i zostałem pochłonięty pierwszą rozmową sam na sam z Hyunjinem, która nie była tak straszna jak myślałem.

My Model || JilixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz