115

417 15 4
                                    

Pov. Felix

Siedziałem u siebie w pokoju schowany pod kołdrą cicho pochlipując. Przeglądałem moje i Jisunga zdjęcia, których było naprawdę dużo. Było mi smutno, ale bałem się napisać do niego. A wszystkie wiadomości i połączenia odrzucałem. Nie mam pojęcia czemu tak robiłem. Chciałem i to bardzo porozmawiać z nim, ale jakaś bariera strachu mi nie pozwalała. Po długim przewijaniu naktkanąłem się na jedno zdjęcie, które wywołało u mnie kolejne łzy. Fotografia przedstawiała mnie i Jisunga. Niby nic wielkiego. Ale to zdjęcie szczególnie było mi bliskie, ponieważ zrobiliśmy je na naszym pierwszym spotkaniu tylko we dwójkę. Wtedy byliśmy jeszcze znajomymi, którzy się dobrze dogadywali. Zdjęcie pomimo nie najlepszej jakości było moim ulubionym. I nikt oprócz mnie i Jisunga o nim nie wiedział. Wyłączyłem urządzenie i opadłem na plecy. Nagle ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. Nawet nie otwierając oczu powiedziałem na tyle głośno, aby osobą znajdująca się po drugiej stronie mnie usłyszała.

-Mamo, nic się nie dzieje! Po prostu chce chwilę pobyć sam

-Hahaha! Że ty mnie z mamą mylisz - usłyszałem stłumiony głos mojej siostry

-Olivia! Czego chcesz?

-Ja wychodzę więc pilnuj domu! I przypadkiem go nie spal! Rodzice wrócą wieczorem!

-Okej!

-To pa!

Usłyszałem kroki, które oddalały się by pochwili dowiedzieć się, że Liv wyszła z domu. Leżałem tak jeszcze przez dłuższą chwilę po czym moje oczy zaczęły się kleić. Wtuliłem się bardziej w poduszkę wyrównując swój oddech. Gdy już miałem zapaść w głęboki sen z transu wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Mruknąłem pod nosem, po czym podniosłem się z materaca.

-Pewnie Olivia znowu coś zamówiła i zapomniała odebrać... - powiedziałem do siebie pod nosem schodząc piętro niżej. Skierowałem się w stronę drzwi, aby je otworzyć. Gdy zobaczyłem kto stoi po drugiej stronie zastygłem będąc w szoku.

-Cześć Felix... - po słowach blondyna lekko się otrząsnąłem

-Co ty tutaj robisz Jisung? - zapytałem się nie rozumiejąc kompletnie sytuacji, w której się znalazłem

-Przyszedłem, aby cię przeprosić - powiedział, a ja przesunąłem się, aby wpuścić starszego do środka co on również uczynił. Pomimo naszego małego konfliktu nie mogłem powiedzieć, że nie wyglądał zjawiskowo, mimo zwykłego stroju. Miał na sobie czarne obcisłe spodnie i tego samego koloru glany. Jego biała koszulka była włożona w spodnie, a na jego ramionach znajdowała się skórzana kurtka. Wszystko dopełniały kolczyki w uszach, pierścionki oraz srebrny wisiorek na szyji - A więc zaczynając od początku to strasznie mi głupio, że wtedy na ciebie nakrzyczałem. To ty powinieneś mnie zjechać za całą tą sytuację. Przepraszam cię. Ale zasługujesz też na wyjaśnienia. Te przykre i nieprawdziwe wiadomości wysłali moi rodzice. I umm... wiem, że mnie to nie usprawiedliwia, ale naprawdę nie mam z tym nic wspólnego. Po tej sytuacji poleciałem znowu do Malezji i wszystko im wytłumaczyłem. Teraz nie powinnie się mieszać w nasze życie... Felix... Ja... przepraszam... Tak cholernie mi głupio z tego powodu... Oboje wiemy, że to i wyłącznie moja wina... - spuścił głowę, a w mojej głowie przewijało się tysiac myśli. Teraz zaczynałem rozumieć postępowania Hana - Przepraszam cię... tak bardzo cię przepraszam... - jego głos się lekko załamał co znaczyło, że był na skraju płaczu

Nie wiele myśląc przytuliłem go. Zaciągnąłem się jego perfumami unosząc lekko kąciki ust do góry. Dopiero po chwili poczułem niepewny ruch Hana, który objął mnie rękoma. Staliśmy tak przez chwilę w ciszy. Gdy się od niego odsunąłem spojrzałem na lekko zaczerwienione oczy.

-Jisung... nic się nie stało... - powiedziałem umieszczając dłoń na jego policzku, aby zetrzeć mokry ślad od łez kciukiem. Na moje słowa oczy chłopaka szeroko się otworzyły co spotkało się z moim chichotem - Faktycznie było mi smutno, ale teraz wszystko rozumiem i wybaczam ci... - posłałem mu ciepły uśmiech co on odwzajemnił

-Ale...

-Przestań Sung... Wybaczyłem ci i rozumiem twoje zachowanie... więc przestań mnie już przepraszać bo nie jestem zły - powiedziałem łagodnie

-Mogę? - zapytał się cicho, a ja energicznie pokiwałem głową na zgodę. Nie musiałem długi czekać, aby poczuć na ustach wargi drugiego. Były ciepłe i miękkie. Wplątałem palce w jego włosy dociskając do siebie nasze usta. Poczułem jak blondyn delikatnie się uśmiecha co udzieliło się i mi

Nigdy nie lubiłem się kłócić. A już szczególnie z osobami, na których mi zależy. Jisung był jedną z takich osób. Więc można powiedzieć, że gdy tylko usłyszałem od niego "przepraszam" czułem się jak w niebie. Han potrafił sprawić, że z opłakanego stanu przywracał mnie do życia. Gdy odsunęliśmy się od siebie oboje zaśmialiśmy się cicho w tym samym momencie co wywołało u nas jeszcze szersze uśmiechy.

-Czy zgodzisz się wyjść ze mną na randkę? - zapytał się patrząc na mnie tymi dużymi oczami

-Z tobą zawsze. Tylko pójdę się przebrać

-Ale przecież pięknie wyglądasz - powiedział na co ja się zaśmiałem patrząc na swój ubiór. Szare dresy i dużo za duża biała koszulka z napisem. A do tego roztrzepane włosy

-Ty mnie tu nie bajeruj - pogroziłem palcem biegnąc w kierunku pokoju z szerokim uśmiechem.

My Model || JilixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz