3.Empire State Building

688 69 1
                                    

Godzina 3.00, a ja nie śpię i raczej nie zasnę.Do szkoły na 8.00.
-Usnę na matmie-pomyślałam
Wstałam z łóżka, by go następnie pościelić.Gdy tą czynność miałam za sobą, otworzyłam szafę i sruuu.Wszystkie, ale to wszystkie ciuchy postanowiły wypaść z niej na moją osobę. Zdenerwowana wygrzebałam się z tego czegoś przy okazji, zabierając fioletową koszulę w czarną kratę i błękitne szorty.Poszłam do łazienki z zamiarem przebrania się w ubrania. Moje turkusowe włosy postanowiłam spiąć w koka, dzwoniąc do Mitsu i mówiąc, że będę za 25 minut. Nie zważając na jej krzyki typu,, Wiesz, która jest godzina?!''rozłączyłam się.Uznałam, że dzisiaj zjem niebieskie naleśniki z sokiem pomarańczowym do popicia.Po zjedzeniu tych pyszności, zaczęłam ubierać moje czarne Convers' y.Wychodząc z domu, zabrałam mój plecak Hakuna Matata.Idąc po Mitsuki oczywiście musiałam na kogoś wpaść ,tym ktosiem okazał się Murasakibara.
-Przepraszam-powiedziałam nie podnosząc głowy do góry.
-Nic się nie sta...Mróweczko to ty?-zapytał z ciekawością w głosie
Nic nie odpowiedziałam i po prostu uciekłam do domu Mitsu. Matematyka? Nie to kraina cukierkowych koni.Z mojego pięknego snu wyrwał mnie głos nauczycielki.
-Dark, a więc jaka jest odpowiedź? -spytała
-43?-odpowiedziałam z nadzieją w głosie
-Tak.Droga klaso powinniście brać przykład z panienki Dark-powiedziała z dumą nauczycielka.Boże jak ja nie nawidzę matematyki! Kiedy wreszcie po całym pomieszczeniu rozległ się dźwięk mojego wybawcy.Dzwonka.Pośpiesznie wyszłam z klasy przy okazji wybiegając na dwór.Tam czekałam na Tetsu i Mitsu.Siedzieliśmy na ławce popijając shake'i.Ja i Tetsu waniliowe, a Mitsuki czekoladowy. Jaki ona ma gust?! WTF?! Czekoladowe smakują jak...Ugh nie dokończę tego zdania.Podczas siorbania mego napoju, myślałam o spotkaniu z Murasakibarą.Co on tutaj robił? Może miał mieć jakiś mecz? A może jest informatorem Akashi'ego? Nie to absurdalne!
-Rose, choćmy już do domu. Zimno mi!-krzyknęła mi do ucha Mitsu.
-Przecież słyszę!-odparłam równie głośno. -Rose, Mitsu ma rację. Robi się coraz zimniej-powiedział spokojnym tonem Tetsu.Dopiero teraz zauważyłam, że faktycznie jest zimno.
-Och...tak przepraszam. Już choćmy-powiedziałam i wstałam z ławki, wyrzucając przy okazji pusty kubek po shake'u.Kiedy Mitsuki pożegnała się z nami, Tetsu zaproponował, że mnie odprowadzi do domu.Z chęcią przyjęłam tą propozycje.
-To miłe z twojej strony, ale mam do ciebie jedno pytanie-powiedziałam
-Hmm...jakie?-odparł zaciekawiony
-Czy...Murasakibara ma jakiś mecz w naszym liceum? -wypaliłam prosto z mostu.
-Tak.Mają mecz z naszą drużyną jutro w szkole. A co?-zapytał zdziwiony moim pytaniem.
-A nic...chociaż wplątałbyś mnie do drużyny z tego co wiem, brakuje wam jednego zawodnika. -powiedziałam z nadzieją w głosie.
-Co... nie! Zabraniam Ci ze względu na twoje zdrowie! Może Ci się coś stać! Nie!-odpowiedział z wyczuwalną złością w głosie i wyraźnie przyśpieszył kroku.
-Tetsuuu-mówiąc to przeciągnęłam ostatnią sylabę jego imienia.
-Nie! Kategorycznie Ci zabraniam!-znów ta gorycz w jego melodyjnym i delikatnym głosie.
-Obiecuję, że jak będę się gorzej czuć to zejdę z boiska Tetsu.-próbowałam przedostatniej deski ratunku.
-Pomyślmy...Nie!-krzyknął
Chciałam po dobroci! Ale nie dajesz mi wyboru!
Po tych myślach po prostu upadłam na beton i zaczęłam się tarzać i krzyczeć.
-Ja chcę, ja chcę, chcę.Czemu jesteś taki okrutny! Nienawidzisz mnie! Znęcasz się nade mną! -zaczęłam swoje przedstawienie.
Kilka ludzi patrzyło na nas jak na wariatów.
-Rose, proszę przestań zachowywać się jak dziecko -powiedział cały czerwony, ale nie wiem od czego.
-Ja chcę!-krzyczałam cały czas bez przerwy.
-Dobrze, ale jak będziesz się źle czuć to od razu zejdziesz z boiska, okej?-powiedział zrezygnowany
Słysząc te słowa od razu wstałam z asfaltu i z bananem na twarzy przutuliłam się do jego torsu.
-Wiedziałam, że mój plan się powiedzie-dodałam
-Że co?!-powiedział
-Nic, nic-odparłam
Po chwili dotarliśmy do mojego domu.Pożegnałam się z Tetsu i pobiegłam do domu. Zdjęłam buty i rzuciłam je w kąt. Udałam się w stronę jadalni.
-Cześć Rose-powiedział mój ojciec.
-Tsa...dzień dobry-odparłam
-Co taka nie w sosie?-spytał
-Po prostu miałam dziś zły dzień mówiąc to wstałam z krzesła i poszłam do pokoju.
Odrobiłam lekcje, umyłam się, założyłam bluzkę na ramiączkach i niebieskie bokserki. Wzięłam książkę pt,, Percy Jackson Bogowie Olimpijscy i coś tam''.Po chwili czytania usnęłam.

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale nie miałam weny do pisania:( Sorry za błędy! Za kilka rozdziałów powinien pojawić się Akashi!:)

Rose no BasukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz