12.Czerwone skarpetki i wspomnienia.

445 55 9
                                    

Spałam sobie spokojnie, nikomu nie przeszkadzałam, ale oczywiście rodzeństwo Aomine musiało coś wymyślić. Mianowicie chodzi mi o to, że obudziłam się na łóżku, ale nie w ich pokoju tylko w supermarkecie. Świetnie prawda? Byłam trochę zła no, ale pomyślmy. Kto by nie był? Postanowiłam zadzwonić do Kise, by poszedł pożyczyć od swojej siostry jakieś ubrania dla mnie i przyszedł do tego sklepu.
-Taaak?
-Halo, Kise obudziłam Cię? -spytałam słysząc jego zaspany głos w słuchawce.
-Nie no coś ty- odparł, mimo iż wiedziałam jak jest.
-Przepraszam. Słuchaj miał byś może czas, aby przyjść do supermarketu niedaleko domu Aomine i przynieść jakieś ciuchy swojej siostry? - spytałam nadzieją i przy okazji starałam się nie zwracać uwagi na dziwne spojrzenia ludzi wchodzących lub wychodzących ze sklepu.
-Tak zaraz powinienem być, a po co Ci ubrania do supermarketu?
-Oj...zobaczysz- zakończyłam rozmowę wciskając czerwoną słuchawkę.

Na Ryouta'ę nie trzeba było długo czekać.Tylko około 10 minut.Gdy przekroczył próg budynku dostrzegł mnie. Małą,zdenerwowaną i zmęczoną 16 latkę z wielkimi i ciemnymi worami pod oczyma (dobrze napisałam to zdanie?).
-Rosecchi, co ty tutaj robisz? W piżamie, w łóżku i w tym miejscu? -spytał podbiegając do mnie
-Rodzeństwo Aomine-odpowiedziałam
-Proszę, przyniosłem to dla ciebie- powiedział i wręczył mi siateczkę, w której można było dostrzec dziewczęce ubrania.
-Dzięki-mruknęłam
Do przebrania się dostałam:czarną bluzkę z rękawami za łokcie, białe jeansowe rurki oraz długie,czerwone Convers' y.Jego siostra to jednak ma genialny styl.Na dnie siateczki znalazłam również szczotkę do włosów i czerwone skarpetki. Niby wszystko było okej, gdyby nie fakt, że skarpetki były...MĘSKIE!
-Umm...Kise...-wyjęłam moje znalezisko i podstawiłam mu je przed twarzą.

-Upss...to moje.Pomyliłem szafki,ale nie moja wina,że wyglądają jak jej stopki!-odparł i zabrał mi je z ręki.

Zachichotałam cicho i wstałam z łóżka,aby pójść do toalety, przebrać się w dane mi rzeczy oraz rozczesać włosy i dojść do wniosku,że wyblakł mi kolor czupryny.Ja to mam szczęście.Zaśmiałam się,ale humor popsuł mi widok całej siebie w ogromnym lustrze. Ludzie zawsze mi powtarzali,że jestem piękna i zawsze uśmiechnięta.Wierzyłam im,bo sama tak myślałam,ale teraz wiem,że jest inaczej.Za uśmiechem doskonale potrafiłam kryć moje wszystkie problemy,wiele przepłakanych nocy z kilku powodów:

1. Ignorancja ze strony ojca.

2. Bycia w podstawówce oraz gimnazjum przezywana np.patykiem lub wieszakiem ze względu na moją wagę.

3.W szkole podstawowej mówili,że nikt mnie nie kocha i jestem nikim.

3. Ale najgorsze było to,że z czasem zaczęłam wierzyć tym dzieciom,iż jestem za chuda i faktycznie nikomu na mnie nie zależy.

W tych trudnych chwilach bardzo wspierała mnie Mitsuki.Tylko ona o tym wiedziała. Gdy miałam 14 lat było o wiele gorzej. Dziewczyny zaczęły mnie wyzywać nie chudą lecz grubą mimo, iż byłam najchudsza w klasie. Znowu zaczęłam im wierzyć. Po kilku miesiącach lekarz stwierdził u mnie anoreksję.Po tej szokującej diagnozie całkowicie odechciało mi się żyć. Chwilowe odcięcie od tych problemów dawała mi żyletka. Miałam cięcia na rękach, ale bardzo płytkie, więc szybko się goiły.Głębsze wykonywałam na udach. Ślad po nich pozostał do dziś. Chociaż to serce krwawiło u mnie najbardziej. Zawsze chodziłam uśmiechnięta i wesoła, gdy byłam smutna ktoś czasami pytał czy coś się stało? Ja odpowiadałam, że nic.Mówiąc to trzyliterowe słowo odtrącałam pomoc, która mogła mi naprawdę pomóc. Moja waga malała każdego dnia. Aż w końcu trafiłam do szpitala z zagrożeniem życia. Tam ledwo mnie uratowali. Ale mi wciąż nie chciało się żyć. Z domu przemyciłam mojego ,,przyjaciela".Wtedy nie chcący przecięłam sobie tętnice.Umierającą znalazła mnie pielęgniarka. Po tym zdarzeniu Mitsu powiedziała, abym udała się na jakąś terapię. Po kilku miesiącach wyszłam z tego budynku i obiecałam sobie, że już nigdy nie dotknę żyletki.Ba nawet na nią nie spojrzę!

-Kogo ja chcę oszukać! -krzykęłam do lustra

-Nie jestem silna. Jestem jak...małe dziecko, które się zgubiło.Ale przeważnie ktoś pomaga takiemu dziecku, a mi...nikt nie pomógł. Ciągle jestem zagubiona w swoich problemach -zaczęłam cicho łkać .

Słone łzy spływały po mojej chudej twarzy lecąc w dół do umywalki.

Moje przypominanie wspomnień przerwał mi głos Kise, dobiegający zza drzwi:

-Ummm...wszystko w okej?Bo coś długo Cię nie ma!

-Tak...tak zaraz wyjdę! -odkrzyknęłam

Szybko doprowadziłam się do porządku, otarłam łzy i rozczesałam włosy,zawiązałam je w dwa warkoczo-podobne warkocze. Trzeba je znowu pofarbować, ale może na inny kolor. Później pomyślę. Po kilku sekundach razem z blondynem opuszczaliśmy budynek sklepu. On poszedł do domu, a ja udałam się w stronę swojego. 10 minut. Tyle zajęło mi dotarcie do mojego celu. Weszłam do domu, który był otwarty.

-Pewnie znowu wyjeżdża-mruknęłam pod nosem

A chciałabym spędzić z tatą trochę czasu. Pójść do kina bądź teatru.

Będąc w przedpokoju trafiłam na tatę. Miałam zamiar powiedzieć mu czy pójdziemy gdzieś razem. Ale on wymijając mnie krzyknął:

-Wyjeżdżam na 4 dni!

-Ale...-i już go nie było

I jestem sama. Przeszłam obok lustra lecz po chwili cofnęłam się i znowu w nie spojrzałam.Wspomnienia na nowo odżyły.Upadłam na kolana, zakryłam twarz dłońmi i znowu zaczęłam płakać.

-One...miały......rac..ję.Jest..em...niki..m!-starałam się mówić pomiędzy napadami łez.

Obiecałam sobie, że jej nie dotknę. , ale muszę uciec od problemów. Wzięłam ją z szafeczki i już miałam to zrobić, gdy nagle zadzwonił telefon.

================

Uuu...to się porobiło! Rose znowu ma zamiar to zrobić!

Jeśli chodzi o to czemu taki rozdział...tak mi się po prostu chciało napisać .Miało być śmieszne, ale wyszedł DRAMAT! Takie Trudne Sprawy! Mi się on nie podoba jest taki...nijaki!

Rozdział 13 (pechowa liczba) w poniedziałek! ;*^^

Przepraszam za błędy! ^^

Rose no BasukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz