"Suicide?"
-ˋˏ ༻✿༺ ˎˊ-
Yoongi szedł dość szybkim tempem chcąc mieć już to wszystko za sobą.
po paru minutach dotarł do starego i trochę zniszczonego budynku. wiele lat temu gdy Yoongi był jeszcze mały i chodził tam ze swoim bratem budynek ten pewnego dnia stanął w płomieniach, ale zostały po nim przypalone czarne ściany. próbowano nawet kiedyś odnowić budynek lecz w połowie wycofano odbudowę.Min wszedł do środka przez rozwaloną szybę w oknie. starał się być najciszej jak mógł, ale przez kawałki szkła, na które nadepnął było to ciężkie. przeszedł na główny korytarz i zaczął nim iść wprost w stronę schodów. było późno, więc nie musiał się tak spieszyć, bo mimo wszystko do ranka było jeszcze dużo czasu. starymi schodami zrobionymi z kamienia udał się na najwyższe piętro, by następnie iść głównym korytarzem na drugi koniec.
po jego lewej stronie z daleka już widział stare zniszczone białe drzwi, gdy stanął przed nimi wziął głęboki wdech i delikatnie dłonią pchnął je w przód, a jego oczom ukazał się mrok pomieszczenia. uśmiechnął się zauważając, że wszystko jest tak jak było ostatnim razem gdy odwiedził to miejsce. wszedł w głąb pomieszczenia i lekko przymknął za sobą drzwi starając się robić to najciszej jak tylko umiał. rozglądał się na boki by upewnić się iż jest zupełnie sam. spokojnym i powolnym krokiem podszedł do dużego okna i sunął opuszkami palców po ramię okna przymykając oczy, gdy wiatr z zewnątrz przedostał się poprzez te nieszczelne okna i owiał jego twarz.
- brakowało mi tego. - odparł cicho pozwalając wiatru muskać jego policzki.
stał tak przez dobre 10 minut, by następnie opuścić pokój i udać się na dach. z całej siły kopnął w stare drzwi by się tam dostać.
...
Jin przebudził się mając dziwny sen. wstał powolutku i udał się do pokoju Yoongiego by sprawdzić czy wszystko okej i czy śpi. skamieniał gdy zobaczył jego brak. spanikowany pobiegł do pokoju po telefon i zadzwonił na 112. wytłumaczył całą sytuację i dodał by byli jak najszybciej, bo nie wie ile mają czasu. ubrał się i wyszedł z domu w poszukiwaniu przyjaciela. udał się do większości miejsc, gdzie Min mógł pójść. gdy stał w jednym z miejsc przyjechała karetka i poszli szukać całą okolice.
każdy się rozdzielił i chodzili szukając Mina, który za ten czas stał na krawędzi budynku obserwując ukazujący się wschód słońca. włożył dłonie do kieszeni swoich spodni cicho wzdychając i przymknął oczy gdy wiatr zaczął muskać jego twarz. po chwili wyjął swój telefon i napisał ogromną wiadomość do Jina. wysłał ją i odłożył telefon na podłogę stając bliżej krawędzi.
w końcu, będę mógł znowu zobaczyć, Jungkooka. mojego Kookiego.
wziął wdech, przymknął oczy i delikatnie rozłożył ramiona, powoli pochylając się w stronę ziemi. gdy już miał spadać, ktoś złapał za jego koszulkę i pociągnął w górę. od razu zaczął się wyrywać, a gdy był uwolniony zerknął na mężczyznę, który go złapał ze wściekłością. odsunął się od niego i sięgnął po kawałek szkła, by następnie wbiec do środka budynku i skryć się w jednej z sal. stanął w kącie i przyłożył szkło do swojej szyi, tworząc kilka ran. odrzucił kawałek gdzieś na bok i mocno ścisnął szyję, czując jak z czasem brakuje mu powietrza, a krew leci większymi strumieniami. nagle zespół ratowników wbiegł do pomieszczenia i położyli Mina na ziemi trzymając jego ręce i próbując opatrzeć jego rany. Yoongi walczył z nimi tak długo jak mógł, gdyż po kilku minutach stracił przytomność.
_________________________________
na tym zakończę ten rozdział, mam nadzieję, że nie macie mi za złe tą przerwę, która była, ale nie byłem wstanie pisać. lecz w końcu jestem, jest rozdział i jak dobrze pójdzie to na niedługo będzie następny, także wyczekujcie!
luv~
CZYTASZ
Hᴇᴀᴠᴇɴ | Tαegı
FanficJesıennч ɯıαtr oɯıeɯαł blαdą tɯαrz nıskıego koreαńczчkα, którч ze łzαmı ɯ oczαch stαł nα cmentαrzu. Z jego ust ɯчdobчło sıę jedno ostαtnıe zdαnıe: ─ Już za niedługo znów będziemy razem... Kookie, już na zawsze i nikt nam już nie przeszkodzi.... Ale...