1

538 25 32
                                    

Zaczął się właśnie kolejny piękny marcowy dzień w małej wiosce. Pomimo niedużych rozmiarów wioski, znajduje się w niej zamek królewski który zamieszkują królowa Helena, król Henry, oraz ich jedyny syn, szesnastoletni George.

George pov:
Dziś rano obudziło mnie ćwierkanie ptaków i promienie słońca wpadające do mojej komnaty przez dość małe okienko. Tak szczerze, nie za bardzo miałem ochotę wstawać, ale musiałem.

Wstałem z łóżka i założyłem na siebie królewskie szaty, które były bardzo niewygodne. Było mi w nich strasznie gorąco, a zapewne będę musiał jeszcze dziś wyjść na zewnątrz żeby przespacerować się po okolicy, lecz nie będzie to wyglądać tak jak spacery u wszystkich. Jak ktoś słyszy słowo spacer możliwe że kojarzy mu się to z po prostu wyjściem albo samemu albo z kimś i spokojnym chodzeniem sobie po okolicy lub dalej. W moim przypadku tak akurat nie jest, a chciałbym żeby tak było. Musiałem w miarę ciepłe dni wychodzić na tak zwany spacer z moimi rodzicami i strażnikami. Chodzimy po całej wiosce, machamy do ludzi i tak dalej. Brzmi może ciekawie i zachęcająco, ale takie nie jest, a przynajmniej nie z mojej perspektywy.

Przeglądnąłem się w lustrze po czym wyszedłem z komnaty i udałem się w dół schodów, żeby zjeść jakieś śniadanie z moją rodziną. Jestem jedynakiem więc przynajmniej o tyle dobrze, że nie muszę się bić z rodzeństwem o tron, jednak szczerze nie mam pojęcia czy chce przejąć tron po moich rodzicielach. Co prawda mam dopiero szesnaście lat, więc mam jeszcze trochę czasu do mojej koronacji. Na razie myślę o zrzeknięcie się korony, ale póki co muszę mieć gdzie mieszkać. Powiedziałem kiedyś moim rodzicom że nie chcę być królem. Od tego momentu mnie znienawidzili, lecz jakimś cudem mnie nie wyrzucili z zamku. Możliwe, że mają nadzieję że zmieniłem jednak zdanie. A nie zmieniłem.

Po dotarciu do jadalni okazało się że moja rodzina już tam była. Zasiadłem do stołu i zacząłem jeść posiłek przygotowany przez najlepszych kucharzy w tej wiosce. Zawsze podczas jedzenia była cisza. Nikt się nie odzywał, ponieważ nie było takiej potrzeby, lecz dziś nagle głos zabrał mój ojciec. 

- George, tak się teraz zastanawialiśmy z twoją matką czy dalej masz zamiar zrzec się korony?

Pytanie mnie najpierw zaskoczyło, a następnie zirytowało. Wiedziałem, dlaczego ojciec o to mnie zapytał. Gdy byłem jeszcze małym dzieckiem już miałem wątpliwości co do przejścia przeze mnie korony. Najpierw gdy mówiłem to rodzicom oni uważali że muszę po prostu nabrać pewności siebie. Jednak gdy moje zdanie wciąż pozostawało takie same, obaj mnie znienawidzili.

- Tak dokładniej to nie jestem jeszcze przekonany. Bycie królem to duża odpowiedzialność. Nie chce żeby poddani byli w złych rękach tylko dlatego, że postanowiłem zostać na tronie. - odpowiedziałem z największym spokojem w głosie jaki tylko udało mi się zachować.

- George. Ty nie możesz zrzec się korony po prostu. Nasze rządy nie mogą się skończyć. Myśl logicznie! Wszyscy, ja, twój dziadek, twój pradziadek i tak dalej, liczymy na ciebie. Musisz zostać na tronie, znaleźć sobie wybrankę, ożenić się, mieć potomstwo i rozprzestrzeniać rządy naszego nazwiska na jeszcze długie lata. Będziemy historią!

- przykro mi ojcze, lecz jeśli sądzę, że będę nieodpowiednim królem, to tak zapewne będzie. Wolę oddać koronę komuś kto będzie umiał dobrze rządzić naszym miasteczkiem.

- Jesteś wręcz niemożliwy George! Nie wierzę, że tak wychowałem swojego własnego syna. Nie chcesz zostać historią? Nie chcesz żeby następne pokolenia mówiły o tobie na lekcjach historii?

- wolę już żeby o mnie nie mówiono, niż żeby mówiono o mnie źle.

- Boże, Heleno.  Powiedz coś proszę może ty przemówisz temu młodzieńcu do rozumu, ponieważ ja chyba nie dam rady.

- George! Słuchaj ojca. Mówi dobrze i chce dla ciebie jak najlepiej.

- bardziej chce dla siebie jak najlepiej. Przyznaj się ojcze, chcesz żebym był królem tylko dlatego aby zyskać większy rozgłos.

- cóż za oszczerstwa! Nie wierzę że to mój syn! Dość! George! Do swojej komnaty w tej chwili!

- dobrze, nie ma problemu. Wiesz że mówię prawdę, dlatego się tak złościsz.

Wstałem od stołu i ruszyłem w stronę schodów. Za sobą słyszałem jeszcze jakieś krzyki zapewne kierowane do mnie, lecz nie do końca mnie to obchodziło.

Po wejściu do swojej komnaty usiadłem na łóżku i zacząłem czytać kolejną książkę. Jestem wielkim fanatykiem książek, ale chyba najbardziej przemawiają do mnie kryminały. Moi opiekunowie twierdzą, że gdyby nie straż to ludzie mogliby mnie zabić lub porwać tak jak w tych książkach. Nie wierzę w to do końca. Nie wiem czy słusznie, lecz ciężko mi im uwierzyć po tym jak są na mnie cały czas zdenerwowani.

Czytanie i rozmyślanie przerwało mi pukanie do drzwi.

- proszę!- krzyknąłem.

Do pomieszczenia weszła Eliza, która była sprzątaczką w tym zamku. Czasami mi się zdarzy pomylić ją z inną osobą z obsługi, lecz to jest wręcz nieuniknione, ponieważ pracowników tutaj jest bardzo dużo. W końcu mamy tutaj ponad setkę pokoi a żaden się sam nie posprząta.

- Witaj książę. Król oraz Królowa  poprosili aby księciu przekazać, że wychodzą na spacer, jednak bez księcia.

- jest! Wspaniale. -

- słucham?

- ah, nic. Po prostu doszło do małej kłótni i sam nie miałem zbyt wielkiej ochoty aby udać się na spacer z moimi rodzicielami.

- oczywiście, rozumiem. Ja już muszę księcia opuścić, ponieważ mam bardzo dużo pracy.

- jasne, rozumiem. Dziękuję za przekazanie mi informacji.

- nie ma problemu, to moja praca.

Kobieta wyszła, a ja zacząłem się uśmiechać. Cieszyłem się, że nie będę musiał iść obok strażników i zwracać na siebie uwagi. Będąc w rodzinie królewskiej nie trudno jest zwracać na siebie uwagę, czego ja osobiście nienawidzę.

Wymyśliłem wspaniały plan, a mianowicie taki aby w nocy wyjść przez okno i zejść po pnączach zwisających z mojego okna w dół zamku. Następnie wdrapie się po pnączach na mur i wyjdę niezauważony z zamku, a zanim nadejdzie świt wrócę. Nigdy nie miałem okazji zwiedzić czegoś dalej niż wyznaczona trasą na spacery, której musiałem się stale trzymać i nie mogłem odejść nawet na krok. Bardzo chciałem, marzyłem wręcz o tym aby w końcu móc spokojnie, samemu się przejść.

To plan idealny, który nie może się nie udać.

Zakazana miłość [dreamnotfound] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz