5

188 16 1
                                    

Przez ciszę w jakiej wracaliśmy do chatki wzięło mnie na przemyślenia. Nic dziwnego. Właśnie zachowywałem się w stosunku do swojego porywacza jak do najlepszego przyjaciela którego znam od lat. Namieszało mi to w głowie masakrycznie. Byłem wręcz pewny, że nie tylko mi te myśli krążą po głowie. Właśnie teraz Dream szedł z głową opuszczoną w dół i nie podniósł ją ani na chwilę już przez dobre parę minut.

Czułem się jakby to co teraz robię było czymś złym. I mam rację. Nie powinienem tak się zachowywać. Jednak Dream raczej też nie. Chyba nie jest on najlepszym porywaczem. Ale właśnie, dlaczego? Dlaczego on to robi? Powinien zachowywać się w stosunku do mnie okropnie. I już na pewno ja nie powinienem się przy nim uśmiechać, a tym bardziej śmiać. Jednak jest inaczej. A ja nie mam pojęcia dlaczego.

Weszliśmy do chatki i właśnie wtedy przez moją głowę przebiegła kolejna myśl. Dlaczego ja nie uciekam? Mógłbym spróbować na przykład przepłynąć przez staw do którego zostałem wrzucony i uciec. A jednak tego nie zrobiłem. Nie zrobiłem tego, ponieważ po raz pierwszy od wielu lat poczułem się dobrze. Poczułem się jakbym na prawdę miał przyjaciela z którym się śmieję, wygłupiam i tak dalej. Dawno się nie uśmiechałem, a tym bardziej nie śmiałem i dobrze się bawiłem. Teraz to się zmieniło. Może było to z nieodpowiednią osobą, jednak nawet gdybym mógł, nie cofnąłbym czasu.

- Proszę George, to ubrania dla ciebie. - powiedział blondyn wyrywając mnie z moich przemyśleń oraz podając mi koszulkę oraz spodnie.

- Dziękuję. W takim razie mam się przebrać i idziemy na polowanie?

- Nie. Chyba lepiej będzie jak pójdę sam.

Odpowiedź zielonookiego chłopaka całkowicie mnie zdezorientowała, jednak nie miałem zamiaru w żadnym stopniu jej podważać. Szybko zrozumiałem, że Dream po prostu musi zostać sam ze swoimi przemyśleniami. Rozumiałem to, ponieważ ja również tego potrzebowałem.

     ***

Odkąd Dream opuścił chatkę minęło już kilka godzin. Wywnioskowałem to z tego, że słońce zaczęło już zachodzić.  Było to masakrycznie głupie z mojej strony jednak martwiłem się o niego. Cały czas próbowałem odeprzeć tę myśl mówiąc sobie że po prostu boję się że jak nie wróci to nie wyjdę z chatki już nigdy, jednak teraz pogodziłem się  z tą myślą. Tak już jest i nawet jakbym chciał to bym tego nie zmienił. A już na pewno nie w tym momencie.

Czułem wręcz potrzebę porozmawiania z nim na ten temat. Miałem dziwne przeczucie że za jego zachowaniem kryje się coś więcej. Mam na myśli to, że nie jest tylko fatalnym porywaczem, jednak ma jakieś powody dla których zachowuje się tak a nie inaczej w stosunku do mnie.

Zakazana miłość [dreamnotfound] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz