Dzień czwarty. To już za niedługo. Już za niedługo zostanę królem.
Clay dziś przyszedł do mnie bardzo wcześnie, ponieważ jeszcze przed wschodem słońca i poinformował mnie, że jutro już przyjeżdżają moi rodzice i zaczną się przygotowania sali do koronacji.
- Myślałem, że będziemy przygotowywać sale w ten sam dzień co koronacja - powiedziałem.
- Niestety, ale nie. Twoi rodzice w planach mają koronację w popołudnie, a przez to że sala jest ogromna, przygotowania odbędą się z samego rana jutro.
- Myślałem, że jutro jeszcze będziemy mieli czas dla siebie.
Blondyn, który leżał ze mną na łóżku, odwrócił głowę w moją stronę. Mimo, że było jeszcze dość ciemno, widziałem przebijające się przez mrok jego piękne zielone oczy. Jednak bolało mnie wiedząc, że są przepełnione smutkiem, a nie radością i beztroską jaką zazwyczaj starał się okazywać.
- Ja też tak myślałem George.
- W takim razie, to nasz ostatni dzień.
- Dokładnie tak. Dlatego też zabiorę cię w miejsce w które miałem zamiar cię zabrać jutro.
Od razu podniosłem się z łóżka na te słowa. Chcę spędzić z nim ten dzień najlepiej jak to tylko możliwe.
Pobiegłem do garderoby i założyłem najbardziej luźne ubrania jakie miałem, żeby było mi wygodnie, gdziekolwiek zamierza mnie zabrać.
- To miejsce jest trochę daleko George. Będziemy musieli pojechać na koniach. Nie chcesz wyruszyć po wschodzie słońca?
- Nie. Wolę teraz.
- No dobrze.
Obaj wybiegliśmy z komnaty, prawie spadając ze schodów w pośpiechu. Clay wyjaśnił strażnikowi, że musi mnie nauczyć walki podczas jazdy konnej, a ma dworze królewskim jest na to za mało miejsca. Strażnik pokiwał głową, a my pobiegliśmy po nasze konie, a następnie wyjechaliśmy.
Droga w to miejsce nie była aż tak bardzo długa jak się spodziewałem. Dotarliśmy jeszcze przed wschodem słońca.
- Wiesz gdzie jesteśmy?- spytał Dream zsiadając z konia.
- Oczywiście, że tak! To nasz staw w którym kompaliśmy się jak jeszcze byłeś moim porywaczem. - powiedziałem, po czym zacząłem się śmiać.
- Dobrze, że postanowiłeś wyjechać wcześniej. Będzie wspaniale tu widać wschód słońca. A teraz, znów lecisz do wody!
Niestety za późno zareagowałem na te słowa, ponieważ dopiero wtedy kiedy byłem już w wodzie.
- Ta woda jest lodowata!- krzyknąłem.
- A czego się spodziewałeś? Przecież jeszcze nawet wschodu słońca nie było, więc nie miala nawet jak się chodź trochę nagrzać.
- A tak jak już mówimy o wschodzie słońca, to obejrzymy go z wody?
- Jasne, jeśli tylko chcesz.
- To dobrze, bo chce żebyś zamarzł ze mną.
Zacząłem się śmiać na te słowa, jednak czy to by nie było piękne? Zamarznąć, razem, trzymając się za ręce. Brzmi to dość dziwnie i desperacko, jednak wolałbym umrzeć przy Clay'u spędzając dobrze czas, niż żyć bez niego. Jednak i tak, obiecałem mu już, że jeżeli znajdzie się kandydatka na moją żonę, to żebym ją przyjął i miał wspaniałe dzieci. I żył szczęśliwe. Bez niego. Czy tak się w ogóle da? Dawno nie czułem czegoś takiego jak szczęście podczas gdy mieszkałem z rodzicami w zamku. Odkąd pojawił się Clay to wszystko się zmieniło. Dałem radę wcześniej żyć samotnie, jednak teraz, po tym wszystkim, czy dam radę do tego wrócić?
Dream chyba zauważył, że się zamyśliłem, więc zaczął powoli płynąć w moim kierunku. Popatrzyłem na niego i przypomniałem sobie dzień w którym zobaczyłem jego twarz bez maski i też w sumie jak zobaczyłem go bez koszulki. Na samą myśl o tym zrobiłem się cały czerwony, nie miałem oczywiście jak tego sprawdzić, ale domyśliłem się czując jak policzki mnie palą, oraz jak Clay zaczął się śmiać patrząc na mnie.
- O czym sobie George przypomniałeś, że twoja twarz dosłownie jest koloru buraka?- zapytał blondyn.
- Nie powinno cię to interesować- powiedziałem przewracając oczami.
- a po za tym skup się na wschodzie słońca, ponieważ już się zaczyna.- dodałem po chwili.***
Nawet nie zauważyliśmy, kiedy czas minął tak szybko, że różowo-żółte niebo podczas wschodu słońca pojawiło się ponownie, tylko przy zachodzie.
Mieliśmy wyjść z stawu trochę ponad dwie godziny przed powrotem do zamku, żeby zdążyć wyschnąć, a aktualnie jedziemy na koniach cali mokrzy, a na dodatek bardzo szybko, ponieważ do zmroku mieliśmy być już w zamku.
Na szczęście udało się dotrzeć przez zmrokiem, a strażnikowi Clay opowiedział historię, że podczas walki wpadłem do stawu a on mnie uratował i przez to jesteśmy cali mokrzy. Nie miałem pojęcia, jak on mógł wymyślić taką historię w kilka sekund, ale podziwiam go za to.
Musieliśmy się później długo myć, aby pozbyć się specyficznego zapachu stawu, ale ja byłem szczęśliwy, że tak minął ten dzień.
Ale nic jej może trwać wiecznie, prawda? To już koniec.
![](https://img.wattpad.com/cover/318420120-288-k622837.jpg)
CZYTASZ
Zakazana miłość [dreamnotfound]
FanfictionMiłość jest silnym uczuciem, którego ciężko się jest pozbyć, a wręcz się nie da. Jednak co zrobić, gdy żyje się w takim świecie, gdzie taka miłość, jaką czujesz jest zakazana?