Chapter II: Destrukcja cz.2

4 0 0
                                    

Był na szczycie zniszczonej wieży. Naokoło były ruiny zamku, w oddali natomiast słychać było szepty, które stawały się coraz bardziej słyszalne. Mówiły one jakimś pradawnym językiem. Kiedy one ustały przed nim pojawiła się ogromna mroczna kula złożona z czarnego dymu, wtedy wybuchła i z niej pojawił się płomienny duch istoty na kształt Twórcy, która wskazywała na niego. Rzekła tylko przerażająco zimnym głosem "Ciemność nadejdzie, a twoje światło zgaśnie".
Wtedy MB się obudził. Był cały zlany potem i dyszał, przy tym próbując złapać oddech.
- Czy to był Belial? - spytał sam siebie - Nie, to był tylko sen.
Po tym wstał z łóżka i ruszył w stronę drzwi od swojej komnaty. Wtedy skierował się w stronę schodów, prowadzących na dół. Musiał się dostać do pomieszczenia z teleporterem. Po niedługim czasie chodząc po ciemnym korytarzu dotarł do sali, w której był ogromny stół w kształcie okręgu. Pod ścianami natomiast znajdywały się po przeciwległych stronach posągi gargulców. W niej byli Mystake, Rejzor i Mnichu.
- No nareszcie jesteś - rzekł Rejzor podchodząc do MB.
- Widzę że wy już jesteście gotowi - stwierdził patrząc na Twórczynię próbującą odpalić teleporter. Po chwili jednak wrócił wzrokiem na Rejzora i zaczął kontynuować - jednak nie rozumiem po co ja wam jestem.
- Żeby dostać się do krainy Smoków, potrzebujemy krwi Smoka, a ty po części jesteś Smokiem, więc czysto teoretycznie udałoby się odpalić ten portal.
- To na co czekamy? - spytał się MB krzyżując ręce z niecierpliwości.
- Bo sama nie jestem w stanie tego zrobić - odpowiedziała Mystake, przy tym przestając grzebać w teleporterze - to jest stara magia, ja ledwo co zdołałam odczytać zaklęcie zdolne wytworzyć portal. Wytworzenie go jest dla mnie zbyt ciężkie.
- Dlatego czekamy w tym momencie na kogoś kto to potrafi zrobić - dodał Rejzor.
W tym czasie zaśmiał się Spawn, który stał oparty o ścianę.
- Wy naprawdę sądzicie że on pomoże? - rzekł Mnichu, po czym podszedł do zgromadzonej wokół stołu trójki.
- W zasadzie kto ma pomóc? - spytał się MB.
- A jak myślisz mój dawny wrogu? - odpowiedział mu Mnichu.
Wtedy teleport się uruchomił i wytworzył krwisty owalny portal. Po chwili z niego wyszła, czerwona, szczupła i wysoka na około 3 metry istota. Był to Arishem.
- Przygotowane wszystko? - spytał się schodząc z stołu. Jego kroki rozbrzmiewały echem po sali.
Mystake pokiwała głową.
- Myślałem że jesteś większy - powiedział z nieostrożna MB. Dopiero po chwili skapnął się że powiedział to na głos.
Arishem spojrzał na niego chłodnawym wzrokiem, mimo tego że jego oczy wyglądały jakby paliły się żywym ogniem.
- To co widziałeś wcześniej to była iluzja - rzekł Twórca - natomiast co do reszty nic się nie zmieniło. Tak czy inaczej już poświęciłeś swoją krew?
- Wyczytałam że do tego potrzeba żywej krwi Smoka - rzekła Mystake - wtedy szansa że portal nie przerwie się w połowie drogi i nie zostaniemy w eterze spadnie do zera.
- Chwila - przerwał jej MB - to czyli mam rozumieć że chcecie mnie torturować jakimś zaklęciem, aby wytworzyć portal?
- Poniekąd tak - odpowiedział mu Arishem.
- A jaka jest szansa że zginę?
- Ogromna - oznajmił Twórca - aby wywołać portal miedzy światami trzeba użyć narzędzi w postaci pradawnych artefaktów takich jak kryształy. Jednak jak się uda nam za pierwszym razem, szansa że umrzesz będzie niewielka.
- Oczywiście portal będzie przez krótką chwilę - dodała kobieta - więc jak nie jesteś przygotowany na podróż, to idź się w tym momencie przygotuj.
- Czyli nie da się zrobić na zawsze aktywnego portalu? - spytał się ponownie, tym razem wyrażając niezadowolenie faktem, że może utracić życie.
- Da - stwierdził Arishem - do tego jednak potrzeba Kamidogu.
- Kami-co?
- Kamidogu - powtórzył, po czym za pomocą swojej magii stworzył iluzję 6 pieczęci, które przedstawiały muszle, dwie bańki, kryształ, yin yang, demona i symbol przedstawiający skażenie - zniszczenie ich wszystkich raz na zawsze spowoduje otwarcie portalu.
- To dlaczego ich nie wykorzystamy? - spytał się zniecierpliwiony Mnichu, który do tej pory siedział cicho - A ryzykujemy życie jednego z nas?
- Zniszczenie Kamidogu spowoduje, zniszczenie barier pomiędzy każdym wymiarem. Nie tylko pomiędzy tym światem a światem Smoków.
- Czyli? - ponownie się spytał Mnichu.
- Czyli wszyscy martwi, Smoki i inne bestie z różnych wymiarów o których się tobie nie śniło będą w tym SAMYM wymiarze, który powstanie - odpowiedziała mu Mystake - dojdzie innymi słowy do koniunkcji wszystkich istniejących Wszechświatów. Totalna zagłada, chaos. No istny rozpierdol jakbyś to ty miał ująć. Rozumiesz?
Wtedy Spawn pokiwał twierdząco głową i na jego twarzy pojawiło się przerażenie. Po czym nastała cisza
- Więc dlatego musimy wykorzystać twoją moc MB - przerwał ją Rejzor kierując słowa w stronę Saibota - innego wyjścia nie ma.
- No dobra - rzekł MB - skoro trzeba to trzeba. Mam nadzieję tylko że szybko to pójdzie.
- Powinno - rzekł Arishem - stań na teleporterze, ja wraz z Mystake zaczniemy wtedy rytuał.
Po tym MB wszedł na stół i stanął po środku. Arishem i Mystake nagle w niego skierowali czerwone promienie. Wtedy Saibot poczuł ból i zaczął krzyczeć. W tym momencie do sali wszedł też Gordon i zaczął z ciekawością i przerażeniem patrzeć co się dzieje. Po chwili nastał wybuch, który odrzucił obydwoje Twórców, wraz z wszystkimi. Kiedy wszyscy się otrząsnęli po środku teleportera pojawił się owalny portal, który płonął niczym pochodnia.
- Więc udało się za pierwszym razem - rzekł MB z entuzjazmem, wstając z ziemii.
Po chwili skapnął się że nie jest w stanie ruszyć jedną ręką. Musiała mu się złamać w wyniku wybuchu.
- No to z przygody chyba nici - rzekł Saibot.
- Dostaniesz trochę gipsu na łapę i będzie jak ta lala - rzekł nagle Gordon, podchodząc do reszty.
- Jeszcze tego brakowało... - powiedziała szeptem Mystake.
- Spokojnie - powiedział Rejzor.
- No no no, nieźle się wjebałeś - stwierdził MB - żeby ciebie Beliar nienawidził. No trzeba było się nastarać.
- Zrobiłem to nie dla siebie - oznajmił Kahn - poza tym - zaczął dotykać klatki piersiowej, w której to miał wbite kryształowe odłamki - napierdole temu Krwawemu Skurwysynowi i już odkupie swoje winy.
- No dobra - rzekł Saibot - ale no bez młota tak iść?
W tym momencie zza pleców wyjął zwykły, stalowy młot.
- To mi w zupełności wystarczy - stwierdził wymachując nim kilka razy.
- Dobra, koniec gadania - rzekł stanowczo Arishem - przechodźcie przez portal, zanim on się zamknie.
Po tym wszyscy po kolei przechodzili przez wytwór. Na końcu był MB, jednak Arishem to zatrzymał.
- Trzy Kamidogu zostało skradzione z naszej krainy - rzekł - tu nie chodzi tylko o kamienie dusz mych przeklętych braci. Musisz je odnaleźć za wszelką cenę, inaczej będzie istna apokalipsa.
- Rozumiem - oznajmił MB.
Po tym puścił go i Saibot wszedł przez portal. Minęła chwila zanim znalazł się po drugiej stronie. Kiedy jednak już się znalazł zaczęła go boleć głowa.
- Kurwa, jakbym miał kaca - rzekł.
Wtedy wstał z piaszczystego podłoża i otrzepał się jedną ręką.
Tuż obok niego stała reszta.
- Więc tak wygląda ten świat - rzekła Mystake patrząc się z urwiska.
Po chwili reszta też zaczęła się patrzeć. Widoki były niesamowite. Ogromne góry i doliny, natomiast niebo było jasnopomarańczowe a słońce mimo tego że paliło skórę swoim ciepłem, było ciemne niczym noc.
- No - odpowiedział Mnichu - to teraz co robimy?
- Szukamy Shoguna i Krwawego Barona - rzekł Rejzor.
- Skąd w ogóle pewność że on tu jest? - spytał się Gordon.
- Arishem nie wyczuł jego obecności w naszym świecie, więc on musi tu być - odpowiedziała mu dziewczyna.
- Zaraz - rzekł nagle MB - ale skoro Arishem mógł wyczuć obecność Smoka, to oznacza że...
- Tak - przerwała mu Mystake - jednak muszę użyć swojej mocy, aby Smoki w ogóle wyczuły że nie jestem Twórcą.
- To po co teleportowałaś się tutaj razem z nami jak możesz na nas sprowadzić kłopoty? - spytał się nieco pogardliwie Spawn.
Wtedy nastała cisza. Twórczyni patrzyła się przez moment na Spawna z nieco wkurwionym wzrokiem.
Jednak po chwili wyjęła mapę, przedstawiała ona całą krainę Smoków.
- Ponieważ jako jedyna będę w stanie się dogadać z Smokami - odpowiedziała mu, po czym wskazała na największy zaznaczony punkt na mapie - tam musimy się udać, jednak najpierw - wskazała na niewielki punkt tuż obok zaznaczonej puszczy - tu musimy zahaczyć. Mamy niedaleko.
- Czyli mają miasta - rzekł MB patrząc na mapę.
- Tak - rzekła Mystake - to że potrafią tylko niszczyć, nie oznacza że nie znając się na budownictwie itd.
- To bez sensu.
- Ich moc jedynie pozwala im niszczyć - rzekł Rejzor - co nie oznacza że za pomocą swoich łap nie zbudują jakiegoś miasta, dobra zwijaj tą mapę i ruszamy w stronę tego miasteczka. Musimy dotrzeć przed zmrokiem.
Po tym wszyscy ruszyli w stronę celu. Przechodzili przez kamienną dolinę, po chwili jednak na prawo od nich pojawiła się puszcza.
- Dawno takich pustkowi nie widziałem - stwierdził Mnichu - daleko jeszcze?
- Za niedługo będziemy na miejscu - odpowiedział Rejzor.
Kiedy już znaleźli się przed wioską, usłyszeli ryk jakiejś bestii. Był to ryk Smoka, który nagle pojawił się na niebie i po chwili wylądował przed nimi. Był o dziwo dosyć niewielki, miał szarawy kolor i cztery łapy. Jednak po chwili zmienił się w żołnierza, który był ubrany w typowo chiński strój strażnika.
- Ru ges erhel? - spytał się ich.
- Ru Arishem wuhrel - odpowiedziała mu Mystake.
Smok się zaśmiał.
- Więc witajcie w naszej krainie - odpowiedział tym razem w ich języku - cesarska rodzina oczekuje.
- Co kurwa? - spytał się podkurwiony Mnichu - My tu o życie się boimy, a wy se gadu gadu i wszystko bajlando?
- No Mysti - rzekł Rejzor krzyżując ręce - co to ma znaczyć?
- Ehh - westchnęła - Arishemowi udało się dogadać z Smokami, że jeśli pozbędziemy się Krwawego Barona, który ma nastawienia wojenne i coraz więcej Smoków staje po jego stronie, to będziemy mogli podpisać oficjalnie pokój, przez co już nie będzie walk pomiędzy Smokami w Twórcami i wte...
- To po co mówiłaś że nie będziesz korzystać z swoich mocy? - przerwał jej MB.
- Nie każdy przychylnie patrzy na was - odpowiedział mu Smoczy żołnierz - dlatego sam cesarz nalegał, aby wasza Twórczyni nie korzystała ze swoich zdolności.
- Mhm, rozumiem - odrzekł Saibot.
- Prześpijcie się przybysze i wtedy pojedziemy z rana do Pandemonium - rzekł Smok ponownie zamieniając się w swoją Smoczą formę - tylko pamiętajcie żeby nie zrobić bałaganu w Hovedvei - rzekł tym razem nieco przygaszonym głosem i odleciał.
Wszyscy poszli po tym w stronę miasteczka. Mieszkańcy to byli nic innego jak Smoki, albo w swojej prawdziwej postaci, albo w postaci ludzi, którzy mieli bladą skórę. Patrzyli się na nich czerwonymi oczami.
- Niezbyt z tego co widzę nas lubią? - rzekł szeptem Gordon.
Po chwili znaleźli się w karczmie, w której wynajęli pokoje. Po jakimś czasie nastała noc i wszyscy poszli spać.
Następnego ranka była zbiórka przed budynkiem, przed którym czekali żołnierze.
- Ptaszki wyspane? - spytał się ten sam żołnierz co był wczoraj.
- Zabierz nas do Pandemonium - rzekł Rejzor.
- Hmm, myślałem że to kobieta jest przywódcą waszej grupy, a to ciekawe - stwierdził żołdak - dobra, polecicie razem z nami.
- Ale jak to...
Nagle przerwał MB ryk Smoka.
Żołnierz stający naprzeciwko Rejzora się tylko zaśmiał, po czym też zamienił się w Smoczą postać i skierował wzrok w stronę reszty.
- Nie sądziłem że to powiem - rzekł Smok - jednak wsiadać i odlatujemy.
Twórczyni może polecieć na moim grzebiecie. Nie brzydzę się akurat w przeciwieństwie do reszty chłopaków Twórcami.
Po tym reszta Smoków zarechotała. Kiedy wszyscy znaleźli się na grzbietach bestii, Smoki uniosły się i poleciały w stronę swojej Stolicy. Była to dosyć krótka podróż. Po kilka godzinach znaleźli się nad miastem, które było zrobione z kości i bladych kamieni. Po chwili byli przed wejście do pałacu. Kiedy już zeszli ze Smoków, dwójka strażników otworzyła wrota i wszyscy weszli do środka.
- Mimo przeciwności lepiej budują od nas - rzekł Gordon podziwiając pozłacaną salę.
- Dzięki nam macie Poltavę - z oddali wydobył się dźwięk.
Po chwili naprzeciwko przybyszów wyszedł staruszek, który miał na sobie zielono-złotą szatę, tuż po jego prawicy znajdowała się kobieta w siwych włosach, ubrana w pozłacaną suknię, a po jego lewicy młoda szczupła dziewczyna, która tak jak Mystake miała białe włosy, jednak upięte. Miała na sobie suknię w kolorze jadeitu. Na twarzy natomiast miała biały niczym śnieg makijaż z czerwonymi pasami.
- To jest moja żona - wskazał na kobietę po jego prawej stronie - a to jest moja córka, księżniczka Iris.
Wtedy obie się ukłoniły.
- Naprawdę dziękujemy że wasza cesarska mość nas zaprosiła w swoje progi - rzekła Mystake kłaniając się.
- To dla nas był istny zaszczyt - zrobił to też cesarz - w szczególności że dowiedzieliśmy o waszych wyczynach.
- Skąd? - rzucił MB - Myślałem że macie wyje...
Kiedy miał skończyć słowo zobaczył wzrok Mystake, który był karcący.
- W zasadzie gdyby nie nasza córka to mój mąż nigdy by się nie zgodził na to aby gościć w swoich progach przybyszów z innego świata - odpowiedziała kobieta.
Wtedy naprzeciwko ich wyszła księżniczka.
- Dużo o was słyszałam - powiedziała miękkim głosem Iris, podchodząc najpierw do Gordona - Wielki Kahn, przywódca potężnej mafii, który poświęcił swoje zaufanie aby uratować to na czym mu zależało - wtedy podeszła do Mnicha - Mnichu, najpotężniejszy Spawn i zarazem ten który porzucił bycie sługusem Beliala w imieniu dobra - Spawn wtedy wypiął pierś z dumy, a Iris podeszła do Rejzora - Rejzor, największy obrońca, zdrowy rozsadek i patriota legendarnego BD - po tym podeszła do Mystake - Jedyna kobieta w tej zacnej drużynie - wtedy Twórczyni lekko się zgięła - przy tym ta która poświęciła swoje boskie moce, aby uratować świat, który był skazany na zagładę - po tym Mystake lekko się uśmiechnęła, a Iris podeszła do MB - i wreszcie MB, najsilniejszy z tej drużyny i przy tym Wybraniec, który pokonał Mrocznego Władcę i który przegnał jego mrok z świata, mam nadzieję, że i tutaj się tobie uda wygrać z ciemnością.
- Masz to księżniczko jak w banku - rzekł Saibot, po czym wytworzył w niezłamanej ręce złocistą energię.
Wtedy reszta się spojrzała na niego, a MB po tym przestał się popisywać.
- Skąd o nas księżniczka słyszała? - spytał się Rejzor - Jeśli można wiedzieć.
- Od żołnierzy - odpowiedziała - którzy słyszeli o waszych dokonaniach - po tym skierowała wzrok spowrotem na złocistego MB - mam nadzieję że zagościcie tu długo.
- Jasne pani - odpowiedział MB - nie ma sprawy.
- Dobrze zatem - rzekł donośnym głosem cesarz unosząc ręce - zatem pałac jest do waszej dyspozycji. Jeśli będziecie czegoś potrzebować to cała cesarska gwardia wam pomoże. Broń, bufet i inne rzeczy są do waszej dyspozycji.
- Dziękujemy panie - odpowiedziała Mystake.

Stołówka, godzinę później...

Cała piątka siedziała przy stole i jadła.
- To ten jaki plan teraz? - spytał się Gordon jedząc kurczaka.
- Jutro spytamy się gdzie najczęściej ludzie Krwawego Barona robią zamęt w ich krainie i wtedy wkroczymy do akcji - odpowiedział Rejzor mieszając łyżką w kubku.
- O ile nas nie wypierdolą dzięki MB - powiedział Mnichu opierając się na krześle jak na łóżku.
- Co? - spytał się MB - Czemu?
W tym momencie normalnie usiadł Spawn i spojrzał się na Saibota.
- Czemu? Czemu? Jedynie ślepiec by nie zauważył jak bajerowałeś tą całą Iris.
- I?
- I to że z tego co zauważyłem rodzinie królewskiej niezbyt się to podobało - odpowiedział Mnichu.
- No dobra, dobra - rzekł Saibot - daję wam słowo że już nie będę - wtedy mrugnął jednym okiem.
Wtedy Spawn jedynie westchnął.
- No nie powinni nas wyjebać - rzekł Gordon popijając z kufla - szczególnie że taki MB to taki jakby rozkurwiator itd.
- Dobra, panowie - rzekł MB - i panie - dodał - spokojnie, nie wyjebią nas. Bo kto w końcu im pomoże z tym gównem?
- Dobra już ciemno - rzekła Mystake - do łóżek, jutro mamy cały dzień do roboty.
Wtedy wszyscy skierowali się do przygotowanych specjalnie do nich sypialń.
- Nah - rzekł sam do siebie MB - w sumie to Smok w końcu, zresztą...
Nagle przerwał. Na końcu korytarza usłyszał odgłos tłukącego się szkła. Kiedy podbiegł bliżej, zobaczył zakapturzoną postać.
- Ej ty - powiedział głośno - stój.
Wtedy postać zaczęła uciekać.
- Ehh, serio kurwa?
Saibot pobiegł za uciekinierem.

Ciąg dalszy nastąpi...

MB kontra Wifiarze II: Starcie światów vol.1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz