Hogwart Ekspres

103 7 0
                                    

Pierwszy września, z powodu wyjazdu do Hogwartu, zazwyczaj był dniem podekscytowania uczniów. Tego dnia cieszył się też Harry. Jednak mimo swojej radości, czuł przygnębienie, kiedy widział jak inni rodzice żegnają swoje pociechy ze łzami w oczach.
— Harry! — krzyknęła Hermiona, widząc jak przyjaciel ją ignoruje.
— Mhm? — mruknął wybraniec, rzeczywiście nie wiedząc co mówiła dziewczyna.
— Tłumaczę ci coś od kilku minut, a ty nawet nie zwróciłeś na mnie uwagi! — odparła z pretensją panna Granger. Chłopiec, który przeżył, w odpowiedzi tylko obrzucił ją przepraszającym spojrzeniem.
— Miona, daj mu spokój. Nie widzisz, że się zamyślił? — Ron postanowił wtrącić swoje trzy grosze, tym samym ratując swojego przyjaciela z opresji. Wsiedli do pociągu, chcąc znaleźć wolny przedział.
— Proszę, proszę. Nasz złoty chłopiec, szlama i rudzielec  — zadrwił Malfoy uśmiechając się złośliwie. Potter słysząc obelgi, które wyleciały z ust blondyna, przyłożył swoją różdżkę do szyi chłopaka.
— Co tak agresywnie, Potter? — odparł Ślizgon, z zamiarem sprowokowania Harry'ego, jednak otrzymało to odwrotne działanie od zamierzonego. Bliznowaty opuścił swój magiczny patyk i wraz z dwójką przyjaciół, wyminął Dracona.
— Malfoy z każdym rokiem robi się coraz brzydszy i wredniejszy. — stwierdził z pogardą Ron, jako ostatni wchodząc do przedziału. Na kształt odpowiedzi, Hermiona posłała mu poirytowane spojrzenie.



— Witam wszystkich, w kolejnym roku w Hogwarcie! Przejdę od razu do rzeczy, bo widzę, że jesteście głodni — rzekł dyrektor Hogwartu, a parę osób zachichotało. — Z przyjemnością, mam zaszczyt ogłosić, iż w tym roku, zamiast zawodów Quidditha, odbędzie się Turniej Trójmagiczny. Pozwolę sobie powiedzieć wam parę słów o tym wydarzeniu. Pierwszy Turniej odbył się jakieś siedemset lat temu, jako współzawodnictwo trzech największych w Europie szkół magii i czarodziejstwa: Hogwartu, Beauxbatons i Durmstrangu. Każda szkoła wybierała swojego reprezentanta, a owych trzech reprezentantów rywalizowało w trzech magicznych zadaniach. Niestety, ofiar śmiertelnych było tyle, że zaprzestano organizować turnieje. — Gdy Albus skończył opowiadać, po sali rozległy się szepty zachwytu. — Jednak należy pamiętać, że do Turnieju mogą się zgłosić osoby tylko powyżej siedemnastu lat. Pragnę jeszcze wam przedstawić nowego profesora obrony przed czarną magią. Powitajcie Alastora Moody'ego! A teraz wcinajcie! — dodał Dumbledore, jednocześnie klaszcząc w dłonie, aby na stołach pojawiło się jedzenie.
— Co myślicie o tym Turnieju? — zapytał Ron, mając pełno jedzenia w ustach.
— Oczywiście nie podważając decyzji profesora Dumbledore'a, uważam, iż to bardzo niebezpieczny pomysł. Jak sami słyszeliście, Turniej zaprzestano organizować, ponieważ zbyt wiele osób zginęło. — odparła swoim przemądrzałym tonem Hermiona, patrząc na objadającego się Rona, obrzydzonym spojrzeniem.
— A ty Harry? — zapytała Granger, chcąc poznać opinię przyjaciela. Potter tylko wzruszył ramionami.
— Nie wiem. Moim zdaniem, skoro mają w tym uczestniczyć osoby pełnoletnie, to nie widzę problemu. — odparł obojętnie chłopiec, który przeżył. Po chwili jednak dodał — Szkoda tylko, że zawody Quidditha się nie odbędą.
— A ty zawsze o jednym. Przynajmniej będziesz miał więcej czasu na naukę. W końcu już za rok będziemy zdawać sumy. — powiedziała  zirytowana Hermiona, ale Harry już jej nie słuchał. Dziewczyna zaczęła coś tłumaczyć o ciekawym planie nauki w tym roku, jednak chyba jedyną osobą, która starała się słuchać to była Ginny.
— Co ty na to, Harry? — zapytała się panna Granger.
— Harry? — szturchnęła przyjaciela w ramię.
— Przepraszam, zamyśliłem się. — wyjaśnił krótko złoty chłopiec.
— To już drugi raz w tym dniu, stało się coś?
— Nie, nie ma potrzeby się martwić. Może chodźmy do dormitorium? — zaproponował Gryfon, chcąc się jak najszybciej wydostać z tłumu panującego w Wielkiej Sali.
— No dobrze....... — zgodziła się Hermiona, nadal nie wierząc przyjacielowi.
— Ron idziesz z nami? — zapytał Potter i słysząc odmowę, z powodu chęci rozmawiania dalej z Seamusem, wstał i razem z Hermioną udał się do wyjścia.
— Ron dzisiaj się dziwnie zachowuje, nie uważasz? — zagaiła Granger, jednocześnie przerywając w ciszę w Pokoju Wspólnym.
— Może się zakochał? — odpowiedział Potter, po czym oboje wybuchli śmiechem.

***



Malfoyowie byli bardzo szanowanym rodem. Samo to, że Lucjusz Malfoy miał bardzo ważną posadę w Ministerstwie Magii, a jego żona była córką Cygnusa i Druelli Black, wzbudzało zachwyt. W końcu Blackowie jak i Malfoy'owie, należeli do Nienaruszalnej Dwudziestki Ósemki, co wśród czysto krwistych rodów, było wyróżnieniem.
Narcyza i Lucjusz, w przeciwieństwie do Bellatrix i Rudolfusa, pobrali się rzeczywiście z miłości. Natomiast Bella, poślubiła Lestrange'a z przymusu. Prawdą było, że panna Black od dołączenia do kręgów Lorda Voldemorta, była w nim zauroczona. Chociaż później, przerodziło się to w szaleńczą i wierną miłość do Czarnego Pana. Dla innych ludzi było to nienormalne, dlatego też wielu uważało, że Bellatrix jest niezrównoważona psychicznie, ale dla pani Lestrange, było to zupełnie zwyczajne.
Dużo czarodziejów miało o Belli różne zdania, jednak nikt nie wiedział o tym, że posiada córkę. Caroline Lestrange była bardzo podobna do swojego ojca, którym o dziwo nie był Rudolf. Można stwierdzić, iż Bella miała parę romansów, które nie były zbyt poważne. Kiedy Bellatrix dowiedziała się o swojej ciąży, spanikowała. Od razu wiedziała kto był ojcem jej dziecka. Kyle Taylor był mugolakiem wcześniej należącym do Hufflepuffu, a teraz pracującym w Ministerstwie Magii. Jednak nie każdy Puchon ma w sobie tyle życzliwości, ile można się spodziewać. Gdy Kyle dowiedział się o dziecku, zostawił Bellę samą. O ile nie było to uciążliwe na początku, ponieważ jak Caroline była mała, to Rudolf rzeczywiście był bardzo zaangażowany w jej wychowanie, o tyle później chyba sobie odpuścił. Kiedy Bellatrix wraz z Rudolfem i innymi Śmierciożercami, trafiła do azkabanu, Caroline zamieszkała z siostrą jej matki i jej rodziną.
Gdy po raz pierwszy Lucjusz zobaczył córkę swojej szwagierki, od razu wiedział, że nie będą pałać do siebie wielką miłością. Inaczej było z Draconem, kiedy zapoznał się ze swoją kuzynką, miał wrażenie, jakby Caroline była dobrą kandydatką na przyjaciółkę.

Inny świat || Severitus  (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz