three.

10.4K 429 51
                                    

Po co on tu przyszedł... Za drzwiami stał Niall i patrzył się na mnie z poczuciem winy wymalowanym na twarzy.
- Umm... Hej... Słuchaj, b...
- Czego chcesz ??! - warknęłam do niego
- Noo, boo ja przyszedłemcięprzeprosić- powiedział na jednym tchu.
- Że co, Niall Horan przyszedł mnie przeprosić ?? - szczerze to chciało mi się śmiać.
- Tak, boże... czy ty musisz wszystko utrudniać- przewrócił teatralne oczami - Sorry, że zachowałem się jak ostatni dupek, to co wybaczysz mi??- chciał już klękać, ale go powstrzymałam.
- No dobrze wybaczam ci, umm..
może wejdziesz ??- spytałam i zaprosiłam chłopaka gestem ręki.
- Z wielką chęcią - blondyn uśmiechnął się cwaniacko.

Siedzimy na kanapie chyba już ze dwie godziny i oglądamy jakiś nudny film. Mamy razem tyle wspólnych tematów. Ciągle się śmiejemy. Nigdy bym nie pomyślała, że w towarzystwie Nialla będę czuć się tak swobodnie.
- Może zamówimy pizze, bo trochę zgłodniałam?? -zapytałam, glaszcząc się po brzuchu.
- Ty się jeszcze pytasz?!? - wyszczerzył się blondyn.
- To jaką bierzemy??
Chciałam wstać po mojego Iphona, ale chłopak chwycił mnie w talii i przyciągnął na swoje kolana. Uśmiechnął się tylko i zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam się śmiać i wiercić, tak że spaliśmy na podłogę. Miałam się już podnieść, ale blondyn nachylił się nade mną i popatrzył się głęboko w oczy. Czułam jego oddech na swojej szyi. Powoli się do siebie zbliżaliśmy. Już mięliśmy złączyć nasze usta, ale przerwał nam dzwoniący telefon Nialla. Chłopak westchnął i popatrzył na wyświetlacz. Gdy zobaczył kto próbował się z nim skontaktować od razu wstał ze mnie jak opażony. Ja również się podniosłam i usiadłam na kanapie. Po chwili blondyn odebrał i zaczął rozmawiać:
-Ymm...Tak.. Co... Kurwa...Kiedy...Cholera...- zaczął krzyczeć
Spojrzał tylko na mnie i wyszedł trzaskając drzwiami. Siedziałam jeszcze chwilę w osłupieniu. Kiedy się otrząsnęłam szybko wybiegłam przed dom. Miałam nadzieję, że zdążę dogonić Nialla. Kiedy stałam już na zewnątrz, zaczęłam się rozoglądać. W pewnym momencie mój wzrok napotkał blondyna. Siedział na schodach i... Płakał??? Czy ja się uderzyłam w głowę przy upadku z kanapy czy co??. Ten chłopak, który ciągle wdaje się w bójki, pije i pali teraz płacze przed moim domem.
Podeszłam powoli do niego i usiadłam obok na zimnych schodach. Niall miał głowę schowaną w dłoniach. Położyłam rękę na jego ramieniu i zaczęłam go delikatnie gładzić.
- Co się stało?- zapytałam
- Kurwa, nic się nie stało.
- Przecież widzę, że coś się dzieje... -chciałam go uspokoić, ale on wstał i wykrzykął
- Nie twój zasrany interes!!!
-Ale... - chciałam coś powiedzieć, ale go już nie było.

Pokręciłam tylko głową i wróciłam do domu. Teraz na pewno będę się musiała wszystkiego dowiedzieć. Myśl, że tak zareagował nie dawała mi spokoju. Leżałam w łóżku i rozmyślałam nad zachowaniem blondyna. Tak się nim przejęłam, że całkiem zapomniałam o chorej nodze. Już mnie tak bardzo nie bolała, więc postanowiłam pójść jutro na trening. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam.

*bip bip*
Otworzyłam powoli zaspane oczy i podniosłam się na łokciach. Wstałam powoli prostójąc kości. Podeszłam do szafy i zaczęłam przeglądać jej zawartość. Wybrałam czarne rurki z przetarciami na kolanach i zwykłą, białą bluzkę.
Poszłam do toalety, tam się ubrałam i związałam włosy w niechlujnego koka. Na usta nałożyłam malinowy błyszczyk. Tak przyszykowana wróciłam do sypialni i chwyciłam swoją torbę. Schodząc po schodach dostałam sms-a, od mojego przyjaciela, że razem ze Scarlett czekają na mnie przed domem. Będąc na dole chwyciłam jabłko, które miało być moim śniadaniem i wyszłam z domu. Uprzednio zamykając drzwi frontowe. Od razu w oczy rzuciły mi się rude włosy. Pobiegłam w kierunku ich właściciela i przytuliłam go mocno. Chłopak odwzajemnił uścisk. Zza Dana wyłoniła się drobna blondynka z jak zawsze wymalowanym uśmiechem na twarzy.
- Scarlett!!!- krzyknęłam i przytuliłam się do dziewczyny.
- Haha też cię miło widzieć.- zaśmiała się blondyna.
- No dobra chodźcie już, bo się spóźnimy.-zaczął się śmiać Daniel.

Po piętnastu minutach byliśmy już pod budynkiem szkoły. W środku wszyscy poszliśmy w swoją stronę. To znaczy ja z chłopakiem ruszyliśmy w kierunku sali od angielskiego, a Scar zaszła jeszcze do biblioteki.
Razem z moim towarzyszem zajęliśmy miejsce w ostatniej ławce i właśnie w tym momencie rozległ się dzwonek, oznajmiajamący początek lekcji. Po kilku minutach w klasie pojawił się nauczyciel i zaczął sprawdzać obecność. Kiedy wyczytał nazwisko blondyna, nikt się nie odezwał i dopiero teraz zwróciłam uwagę, że Horana nie ma. Ale jak na zawołanie drzwi otworzyły się z hukiem i do sali wszedł Niall. Nie zwracając na nikogo uwagi ruszył do swojej ławki.
- No dobrze, kiedy już Pan Horan zaszczycił nas swoją obecnością to przejdziemy do lekcji. Dzisiaj dobiorę was w pary i we dwójkę napiszecie wypracowanie na temat ostatnio przerabianej lektury. Będę czytał kolejno osoby, które będą ze sobą pracować: Troy i Daniel, Niall i Tayler, Jo i Nate...
Dalej nie słuchałam już nauczyciela tylko wypuściłam głośno powietrze z ust. Nie zwróciłam do tej pory uwagi, że chodzę do klasy razem z szatynem .
Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek na przerwę. Wstałam i kierowałam się już do wyjścia. Na korytarzu zatrzymał mnie Nate.
- No to widzę, że jestesmy razem w parze- uśmiechnął się słodko ukazując przy tym dołeczki w policzkach.
- Na to wygląda, słuchaj kiedy i gdzie moglibyśmy napisać to wypracowanie?? - zapytałam.
- Możesz przyjść do mnie dzisiaj po szkole.
- To świetnie .
- A tak w ogóle to idziesz dzisiaj na trening??
- Myślę, że pójdę, bo noga już mnie tak nie boli- uśmiechnęłam się wskazując na konczynę.
- Ok, po treningu czekaj na mnie na parkingu. A teraz sorry, ale muszę iść...

Kolejne lekcje minęły mi bardzo szybko i teraz szłam do szatni, by przebrać się na trening. Ubrałam mój strój i korki, po czym wybiegłam na boisko. Byli tam już wszyscy chłopcy. Podeszłam do nich i zaczęłam się rozgrzewać. Uśmiechnęłam się do Nate'a, a on odwzajemnił gest i ukazał rząd swoich białych zębów. Nagle mój wzrok padł na Nialla, który stał w rogu boiska i bezwstydnie całował się z Amy. Nate zauważył moją reakcje i uśmiechnął się głupio.
- Przyzwyczaj się do tego widoku, bo będziesz musiała go znosić codziennie.- wtrącił się Tayler i zaczął się śmiać.

Po chwili na boisku pojawił się trener, a blondyn oderwał się od dziewczyny i dołączył do nas.
- Mam nadzieję, że dobrze się już rozgrzaliście i możemy zacząć.- powiedział mężczyzna.
Wszyscy równo przytakneliśmy głowami. Trener podał nam piłkę i zaczęliśmy grać.
Po dwóch godzinach wyczerpującego treningu wreszcie mogliśmy iść do szatni się przebrać. Kiedy byłam już gotowa, wyszłam z budynku i zobaczyłam, że Nate już na mnie czeka. Posłałam uśmiech w jego stronę, a on go odwzajemnił. Pobiegłam do niego i razem poszliśmy na parking, gdzie znajdowało się jego auto. Po drodze spotkaliśmy blondyna. Stał oparty o swojego czarnego Land Rovera. Patrzył się na mnie i na szatyna, jakby ze... złością??? O co może mu chodzić. Nie rozumiem tego człowieka. Dan miał rację, by trzymać się od niego z daleka. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Nate'a.
- Jo wsiadasz, czy będziesz tu tak stać??- zapytał ze śmiechem, trzymając dla mnie otwarte drzwi od strony pasażera.
Pokręciłam tylko głową i wsiadłam do pojazdu.
Oparłam czoło o szybę i zaczęłam oglądać widok za oknem. Spojrzałam ostatni raz w stronę blondyna, który teraz z całej siły walnął pięścią w swoje auto. Na ten widok przeszły mnie straszne ciarki. Nagle obok mnie na fotelu kierowcy pojawił się Nate. Zauważył, że jestem czymś zmartwiona i zapytał:
- Jo, wszystko w porządku?
-Tak, to znaczy... ja porostu...

~~~~~~~~~~~
Wreszcie dodałam rozdział. Sorry, że tak mało się w nim dzieje, ale porostu chwilowo opuściła mnie wena xdd

Jeśli czytacie, proszę gwiazdkujcie lub komentujecie ^^

football training//n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz