twelve.

5.9K 363 11
                                    

Wreszcie nadszedł dzień meczu. Niestety nie mogłam się na niczym skupić. Ciągle męczyła mnie myśl co Niall chciał mi powiedzieć.

Właśnie nakładałam moje korki w szatni, kiedy usłyszałam dobrze znany mi głos.
- I jak gotowa?
- O boże, Dan co ty tu robisz?!- krzyknęłam i rzuciłam się na szyję mojemu przyjacielowi.
-Jak to co, przyleciałem dopingować moją przyjaciółkę.
Jeszcze chwilę pogadaliśmy, ale przerwał nam Hazz'a, który kazał wychodzić mi na boisko.

Już po chwili wszyscy staliśmy na murawie, a kiedy usłyszeliśmy gwizdek, zaczęła się gra.

Było ostatnie dwie minuty do końca, a remisowaliśmy 1-1. Oczywiście punkt dla nas zdobył nie kto inny jak Horan.

Właśnie Nate przechwycił piłkę i podał mi ją. Szybko zaczęłam biec do bramki. Kopnęłam piłkę i... GOL. Po chwili usłyszeliśmy gwizdek oznajmiający koniec meczu.
Trybuny zaczęły szaleć. Chłopcy z drużyny podbiegli do mnie i zaczęli mnie podrzucać.

Kiedy byliśmy w szatni, każdy mi gratulował.
- To co idziemy świętować do jakiegoś klubu?- zapytał Tyler.
- Jak chcecie to idźcie, ja idę do hotelu, jestem zmęczona.
- To ja pójdę z Jo.- odezwał się Ni, który był do tej pory jakiś taki nieobecny.
- Stary, ty nie idziesz do klubu?! Co ci się stało?- zaśmiał się jakiś chłopak z drużyny.
- Po prostu nie mam ochoty i już.- warknął blondyn, po czym spojrzał na mnie i dodał.- Idziemy już?
- Tak, tak. Pa chłopcy.- wzięłam swoją torbę i podeszłam do blondyna, który trzymał dla mnie drzwi.

Po kilku minutach znaleźliśmy się w hotelowym lobby. Wsiedliśmy do windy i pojechaliśmy na odpowiednie piętro.

Niall wyjął klucz z kieszeni i otworzył nasz pokój. Weszłam do środka i od razu położyłam się do łóżka.

Blondyn jedynie westchnął i podszedł do okna. Zdziwiona jego zachowaniem podniosłam się do pozycji siedzącej.

- Niall czy wszystko w porządku?

- Taa.

-Ej, przecież widzę, że coś się dzieje.- podeszłam do niego i oparłam się o parapet.

Kiedy blondyn spojrzał w moją stronę widziałam w jego oczach łzy. Nie myśląc dłużej przytuliłam go. Chłopak na początku spiął się, ale po chwili objął mnie i schował głowę w moich włosach.

-Proszę powiedz mi co się stało.- wyszeptałam do niego.

-Bo... Po meczu zadzwonili do mnie ze szpitala i powiedzieli, że...- w tym momencie jego głos się załamał.-...ojciec pobił moją mamę. Trafiła do szpitala. Była w ciężkim stanie. Próbowali ją ratować, ale nie udało im się. Ona...zmarła. Gdy ojciec się o tym dowiedział popełnił samobójstwo...- teraz chłopak nie wytrzymał i rozpłakał się na dobre.

- Niall spokojnie, wszystko będzie dobrze.

- Jak ma być dobrze, jak straciłem wszystkich, których miałem. Nie mam już nikogo.

-Posłuchaj...- odchyliłam chłopaka tak by go widzieć. Kiedy zobaczyłam jego zapłakane niebieskie oczy, zrobiło mi się go strasznie żal. Chciało mi się płakać, ale udawałam twardą i kontynuowałam.- nie straciłeś wszystkich, bo masz jeszcze... mnie. Zawsze będę z tobą choćby nie wiem co.

-N-na prawdę?- zapytał chłopak przez łzy.

-Tak, na zawsze i zawsze, jeżeli ty będziesz przy mnie.

- Obiecuję.- blondyn mocno mnie przytulił.- Wtedy w restauracji chciałem się Ciebie zapytać, czy zechciałabyś dać mi szansę i zostać moją dziewczyną??

Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Ale kiedy spojrzałam w te piękne, błękitne tęczówki wpatrujące się we mnie z nadzieją, szybko znalazłam odpowiedź.

-Tak- to jedno słwo starczyło, by Horan złączył nasze usta w delikatnym pocałunku.

-Dziękuję, że jesteś.- szepnął mi na ucho blondyn, gdy się oderwaliśmy od siebie.

~~~~~~~~~~~~

Oto ostatni rozdział. Dziękuję wszystkim którzy byli ze mną i czytali ff. Za kilka dni powinien pojawić się epilog.

Zastanawiam się nad napisaniem drugiej części. Co wy o tym sądzicie?

ily

football training//n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz