Rozdział 2, w którym prawie zostaję otruty

2K 173 318
                                    

Krok drugi: Zaprezentuj się z jak najlepszej strony i nie pokaż, że nie masz pojęcia co robisz.

÷÷÷

Harry poprawił torbę na swoim ramieniu, wciąż nie dowierzając, że się zgodził. Wiadomo, że była to propozycja nie do odrzucenia (w końcu Draco!), ale jakim kosztem...

Wszedł niepewnie do biblioteki, jakby spodziewał się, że runie mu na głowę i przeszedł do ostatniego działu. Mało kto się tam zapuszczał ze względu na to, że książki, które się tam znajdowały dotyczyły w większości starożytnych roślin i systemów wodnych.

Harry uwielbiał to miejsce, gdyż miało wciśnięty w róg stolik i dwa fotele. Miejsce wprost idealne dla niego i jak ustawił odpowiednio drugi fotel- dla jego wyprostowanych nóg.

Draco już na niego czekał, siedząc na jego ulubionym z dwóch foteli. Harry jednak nie zamierzał narzekać i to nie dlatego, że postanowił być lepszą osobą, lecz dlatego, że nie był pewny, czy Draco wtedy po prostu by nie wyszedł.

Usiadł grzecznie na drugim fotelu, który Ślizgon odsunął od stołu stopą. Położył swoją torbę na ziemi.

- Od czego zaczynamy? - zapytał, opierając się wygodniej.

- Musimy mniej więcej ustalić jak wygląda nasz związek. Jak się zaczął, ile trwa i te sprawy.

Harry poruszył się nerwowo na krześle.

- To oczywiste. Zaprosiłeś mnie na randkę, Merlin wie z jakiego powodu, bo wiadomo, że ja bym tego nie zrobił, gdyż jestem głupi i ślepy.

Draco przygryzł wargę z rozbawieniem.

- A jednak to ty zaprosiłeś mnie jako pierwszy.

Harry spojrzał na niego, marszcząc brwi.

- Rok temu? Po waszym wygranym meczu Qudditcha? - zapytał Draco, jakby to miało mu odświeżyć pamięć.

Harry zamrugał, kiedy Ślizgon zakrył usta dłonią, kryjąc uśmiech.

- Upiłeś się kremowym piwem, usiadłeś mi na kolanach w Trzech Miotłach i poprosiłeś bym zabrał cię na randkę.

Serce Harry'ego opadło na dno jego klatki piersiowej. To brzmiało, jak coś, co by zrobił.

- Błagam powiedz mi, że to zmyśliłeś.

Draco uśmiechnął się kącikiem ust.

- Owszem.

Harry odetchnął.

- Zapomniałeś już, co było twoją stawką za wejście w ten układ? Randka ze mną. Co sprowadza się do tego, że to ty zaprosiłeś mnie pierwszy.

Harry tylko patrzył na niego z mordem w oczach.

- Przez ciebie miałem zawał.

- Nie pierwszy i nie ostatni.

Harry prychnął.

- Możemy już przejść do tej części, w której uczysz mnie wszystkich niepotrzebnych do życia umiejętności, które muszę umieć na ten bal?

Draco uniósł brew.

- Przepraszam, wiedza o kocie trzeciego ministra finansów jest niezwykle pociągająca - poprawił się Harry sarkastycznie.

Ślizgon przewrócił oczami.

- Nie ma być pociągająca. Ma być użyteczna.

- Wiesz, ile mógłbym wymienić bardziej użytecznych rzeczy? - mruknął Harry i Draco westchnął ciężko.

10 kroków do poślubienia Draco Malfoya według Harry'ego Pottera➕️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz