Wstałam wcześnie. Zbyt wcześnie. Jest 4 w nocy a do szkoły na 8. Siadam i wpatruję się w ciemny kąt w moim pokoju. Gałęzie drzew biją w okno. Słychać pisk wiatru. Spróbuję zasnąć - mówię do siebie. Nie przyszło mi to z łatwością. Gnusałam się. Miałam duszności. Zapaliłam lampkę. Pięć minut później zaspałam.
* * *
Budze się, patrze na zegarek.CHOLERA! JESTEM SPÓŹIONA!
Wstaję z łóżka. Nie ma już czasu na poranną toaletę. Ubieram się, zgarniam pare groszy ze stołu wraz z plecakiem i wybiegam z domu. W połowie drogi wracam się ,żeby zamknąć drzwi.
Przekraczam próg szkoly, następnie klasy.
- Czarna się znowu spóźniła.- rozległ się głuchy śmiech po klasie.
Tak właśnie wołali na mnie koledzy z klasy.CZARNA. Tylko dlatego, że mam czarne włosy, wiecznie opaloną skóre (nikt mi przeciez nie zabroni grać w koszykówke na zewnątrz). Co do moich oczu...są koloru niebieskiego pomieszanego z brązem oraz otoczone są czarną obramówką.
Zasiadłam w ławce obok Pawła. Klasowego mądrali a mojego chłopaka. Jest to ciemny szatyn z czarnymi jak węgiel oczami.
- Czemu się spóźniłaś?- spytał Paweł
- Zaspałam.-odparłam.
Zaraz potem zaczęło mi się kręcić w głowie. Znowu duszności. CO JEST?? Zamazujący się obraz nie dawał o sobie zapomnieć.
- Co o tym myślisz Agnieszko?- w tej chwili nauczyciel skierował pytanie do mnie. W głowie miałam pustkę.
- Cholera.
- Jesteś na dobrej drodze.- powiedział drwiąco Alex.
W tej chwili uratował mnie dzwonek. Już miałam wyjść aż Paweł złapał mnie za ręke.
-Wszystko gra?
-Jasne. Czemu pytasz?
- Nigdy wcześniej nie klnełaś.
To prawda. Coś się ze mną dzieję.
-Nie bój się. Wszystko jest w najlepszym porządku.
- Na 100%?
- Tak.-musiałam skłamać. Inaczej by mnie nie póścił.