Jakimś cudem dotarłam po lekcjach do domu. Szłam jak pijana. Ludzie cały czas się na mnie oglądali. Jedna staruszka zaproponowała mi swoją pomoc, ale ja odmówiłam.
Kiedy znalazłam się w pokoju pierwszą rzeczą, która wpadła mi do głowy to porządne wyspanie się.
Żeby nie było za pięknie zadzwonił dzwonek od drzwi. Wstałam, otworzyłam je i nikogo nie zastałam. Jedynie na klamce wisiał naszyjnik. Zwykły, nic nie warty naszyjnik. Nie miał on żadnej przywieszki. Wziełam go i zdenerwowana wróciłam do pokoju. To coś schowałam do szuflady po czym odrobiłam lekcje i poszłam spać.
W nocy powtórka z rozrywki lecz tym razem juz nie zaspałam. Ból głowy zaczął mi nie dawać spokoju.
Dreszcze przeszywały moje ciało. Gorączka też dawała o sobie znaki. KIEDY TO SIĘ SKOŃCZY!?