11.

247 13 9
                                    

- Myślę że wszyscy się zgodzimy że nadszedł czas aby mój młodszy brat Tommy przejął władze nad krajem. Zawsze był moją prawą ręką i wspólnie podejmowaliśmy decyzję dotyczące L'Manberg... Tak więc nie mam żadnych wątpliwości co do oddania władzy nad krajem - powiedział Wilbur zapraszając Tommy'iego do mównicy.

Wszyscy w okół bili brawo i wiwatowali gdy blondyn wspinał się po schodach aż na sam szczyt.

- Wygląda na to że wygraliśmy... - zaczoł swoją przemowę młodszy z braci - Mimo tego trudu który WSZYSCY włożyliśmy w odzyskanie wolności... Wilbur... Tubbo... To właśnie tak miało być... To właśnie takie było przeznaczenie... - po tych słowach tłum zaczoł bić brawo - Dziękuję wszystkim za tak duży kredyt zaufania i mianowanie mnie na prezydenta... Ale.. Wilbur... Nie mogę być prezydentem.

Po tych słowach chyba każdy był zmieszany. Ludzie zaczęli szeptać, a ja sama spojrzałam na Techno i obydwoje posłaliśmy sobie zdziwione i pełne nie zrozumienia spojrzenia.

- Tak bardzo jak tego pragnę... Jednak nie mogę. Wciąż mam parę nie dokończonych spraw które mogły by zagrażać naszej nacji... Nie chcę narażać ludzi na nie pokuj...zasługujecie na wyczekiwany odpoczynek. Wilbur wiem jak dużo poświęciłeś dla tego miejsca. Wiem jak jak ważne jest ono dla ciebie...ale to nie ja będę kolejnym prezydentem...nie teraz. Tak więc Tubbo... Czy chciał byś przejąć moje stanowisko i stanąć na czele wolnej nacji L'Manberg?

Wszyscy spojrzeli się na bruneta siedzącego na swoim miejscu. Było widać że chłopka był tak samo w szoku jak cały tłum dookoła niego. Tubbo wstał powoli z miejsca i ruszył w stronę muwnicy. Tłum szeptał przez co zrobił się mały hałas.

Gdy chłopka był już na samej górze przytulił blondyna i powiedział coś do niego po czym stanął przed mikrofonem.

-Umm... Nie spodziewałem się przemawiać do was dzisiaj...ani w ogóle nie spodziewałem się przemawiania przed wami. Postaram się być jak najleprzym przedstawicielem naszej nacji...a przede wszystkim nie dopuszczę do tego alby w naszym kraju kto kolwiek był terroryzowany tak jak to miało miejsce za panowania JSchlatt'a. Moim marzeniem jest wrócić do tego co było i jako prezydent zrobi wszystko alby tak się stało - po tych słowach wszyscy zaczęli bić brawo i wiwatowaclć.

Nie podobało mi się to. Cieszyłam się że L'Manberg jest wolny jednak umówiłam się z chłopakami że pomogę im w rewolucji aby przerwać to błędne koło władzy i ogłosić Menberg pierwszą wolna nacją.

W trakcie całego zamieszania usłyszałam tylko Willa mówiącego pod nosem że zaraz wraca. Ruszyłam za brunetem wcześniej mówiąc o tym Techno.

Po krótkiej drodze znaleźliśmy się za małym pagurkiem. Wilbur wyjął zza krzaków kilof i uderzył nim kilka razy w ścianę przed nim. Po około 3 uderzeniach krucha skała rozpadła się tworząc przejście. Zdążyłam zobaczyć tylko korytarz prowadzący w głąb małej góry ponieważ stałam za daleko.

Po odczekaniu chwili weszłam do środka i ruszyłam do przodu tak jak zrobił to przed chwilą Will. Gdy doszłam do końca korytarza zobaczyłam jaskinie. Na ścianach był wydrapany tekst piosenki którą za dziecka śpiewał nam Phill.

W momęcie w którym miałam wejść do pokoju zobaczyłam Willa stojącego przed guzikiem. Trzymał się za włosy niemal nie wyrywając. Ale był tam ktoś jeszcze...ktoś kogo się nie spodziewałam... Philza stał trochę za nim. Wszyscy byliśmy w swoim miejscu nie wydając najmniejszego dźwięku.

-Co chcesz zrobić? - odezwał się blondyn.

Will odwrócił się gwałtownie, a jego zaskoczenie na twarzy mówiło jasno że nie wiedział o obecności jego ojca.

- Co ty tutaj robisz? Miałeś być dzisiaj na wyjeździe. Rozmawialiśmy o tym planując rewolucję!!! - powiedział gwałtownie ruszając się z miejsca.

-Co chcesz zrobić...?

- Czemu tutaj jesteś...? - zapytał już spokojniej niż poprzednio.

- Will nikt z nas nie mówi sobie wszystkiego i każde z nas czasem kłamie.

- Nic się nie dzieje. Wygraliśmy rewolucję i ogłosiliśmy Tubbo prezydentem. Schlatt nie żyje. - zaczoł nerwowo tłumaczyć.

- Uh... Więc... Czemu znajdujesz się teraz tutaj?

- Musiałam odetchnąć. Wiesz nie zawsze dobrze mi idzie spędzanie czasu w takim tłumie - Will zaczoł znowu nerwowo tłumaczyć.

- Wiesz że nie możesz tego zrobić... - odezwał się spokojnie Phill

Przez cały ten czas stałam z tyłu 8 przysłuchiwałam się rozmowie starając się nie wydawać jakichkolwiek dźwięków.

- Phill zrozum to jest MÓJ L'Manberg. Jeśli ja go nie będę miał to nikt go nie będzie miał. Byłem tutaj już tyle razy... Byłem już tak blisko skończenia tego wszystkiego bez niczyjej wiedzy...

Will spojrzał się na Philla w całkowitej ciszy po czym jego wzrok wrócił spowrotem na przycisk umieszczony na ścianie.

- Pamiętasz? Był kiedyś taki złoczyńca w kraju... Powiedział te kultowe słowa które wszyscy teraz znają... To nie miało tak być...

Po tych słowach brunet nacisnął przycisku i momentalnie w okół nas było słychać chuk wybuchów. Weszłam do środka pomieszczenia i oglądałam jak ściana przed nami się kruszy powoli odsłaniając obraz zrujnowanego kraju.

Will spojrzał na mnie wysuwając miecz w moją stronę.

- Zabij mnie - powiedział.

Spojrzałam na niego z nie zrozumiałym wyrazem twarzy.

- Oszukałem cię i wykorzystałem do rewolucji, a teraz zrujnowałem kraj o który walczyłaś.

- Owszem wykorzystałeś mnie ale teraz zadziałałeś po mojej stronie. Zniszczyłeś kraj w którym panuje hierarchia i władza. Zachowałeś się jak antagonista. Czyli zagrałeś po mojej stronie. Nie zabije cię.

W tym momęcie Will przekierował miecz w stronę Phill i bez słów było wiadomo że prosił o to samo.

- Jesteś moim synem!! - powiedział odsuwając się lekko do tyłu.

- Zabij mnie. Zrób to..zrób to, zrób to, zrób to, ZRÓB TO!!! - powtarzał coraz szybciej i głośniej. Zachowywał się w tamtej chwili jak psychopata.

W momęcie gdy kamienna ściana opadła Phill uległ błaganią syna i zabił go jego własnym mieczem. Przebił go na wylot, a bezwładne ciało bruneta upadło na ziemię.

Mogło by się wydawać że to koniec, ale nie...

Zostalo jeszcze dwóch antagonistów, a wybuch był tylko prologiem rzeźni która zaraz po tym nastąpiła....

_________________________________

~938 słów

Hehe tak znowu to zrobiłam i podzieliłam całą akcję na dwa rozdziały.
Czemu? Bo jestem autorką i to ode mnie zależy dalszy los hehehe

Mam też do was propozycje
Mianowicie jeśli chcecie mogę wam zrobić taki "mini rozdział" z opisem bohaterki 
Nie był by on jakiś mega długi ale no

Ogólnie to sorry że znowu tyle musieliście czekać ale byłam na wyjeździe gdzie nie było internetu ani wolnego czasu więc nie mogłam zabardzo pisać

Jak zawsze proszę was bardzooooo o zostawianie gwiazdek, komentarzy i o obserwacje bo nie ukrywam zbliżamy się do końca a ja planuje pisać kolejną książkę więc jeśli chcecie być na bieżąco to wiecie możecie mnie zaobserwować

WitherRose /// technoblade Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz