8.

643 41 53
                                    

Obudziłem się sam w łóżku, co było by normalne jakbym był u siebie. Właśnie! Kurwa! Nie powiedziałem o niczym mamie! Gdzie mój telefon!?

Chciałem już wstać z łóżka, ale ból mi to uniemożliwił. Kurde, pięć rund to już mój limit na ruchanie. Powoli z bólem tyłka wstałem na drżących nogach. Szedłem do wyjścia z sypialni podpierając się o ścianę.

Wyszedłem z pokoju, pokuśtykałem do kuchni z nadzieją, że może tam będzie moja torebka, albo Aizawa, bo nie wiem która jest godzina, a dziś jest poniedziałek, więc szkoła.

Podszedłem do blatu, na którym leżała mała karteczka od Shoty z jakąś wiadomością.

"Izuku, jadę do pracy, a ty zostań u mnie do mojego powrotu. Wrócę jakoś koło 13/14, więc możesz zrobić sobie coś zrobić do jedzenia.

Tatuś"

No kurde, czyli zostawiłem wszystkie moje rzeczy w samochodzie. Mama mnie zabije jak tylko wrócę do domu. Aż zaczynam się bać. Jak ja się jej wytłumaczę z tego?

Spojrzałem na zegarek i była godzina o dziwo trzynasta, więc za nie długo powinien wrócić. Wróciłem do sypialni, zabrałem koszulkę mężczyzny i poszedłem się umyć. Kiedy ja byłem w trakcie kąpieli to Shota wrócił, a wiem to dlatego, że wszedł mi do łazienki, zbok.

- Jak się czujesz?

- Obolały, a jak wrócę to będę martwy.

- Co? Dlaczego?

- Napisałem mamie, że wychodzę wieczorem, a nie że nie wrócę na noc i pewnie mam miliony nie odebranych połączeń i wiadomości.

- A to gdzie masz telefon?

- U ciebie w samochodzie.

Aizawa wyszedł z łazienki i wrócił po chwili z moją torebką, wyjął mój telefon i spojrzał się na wyświetlacz i otworzył szeroko oczy. Oddał mi telefon i usiadł na podłodze.

Trochę zdziwiła mnie jego reakcja, ale kiedy sam spojrzałem to się nie dziwiłem. Bo było tylko jedno nie odebrane połączenie i wiadomość:

Mama❤️

Mój drogi synu, jak jutro wstaniesz to zapraszam ciebie i twojego nauczyciela na pogadankę, bo musimy sobie coś wyjaśnić.

Teraz to już byłem przerażony. Skąd ona to wie? Może Denki jej powiedział? Nie, on by mi tego nie zrobił! To kto albo jak ona się o tym dowiedziała?

- I co teraz?

- Pojedziemy do niej i wszystko powiemy.

Niechętnie się z nim zgodziłem. Umyłem się do końca, wytarłem i ubrałem jego koszulkę, która sięgała mi prawie do kolan. Wróciłem do sypialni, założyłem moją bieliznę i pasek na talię, by to jakiś wyglądało.

Pozbierałem moje rzeczy i schowałem do torebki. Byłem już gotowy fizycznie do wyjścia, ale psychicznie nie czułem się za dobrze, by wrócić do domu, ale musiałem.

Poszliśmy w ciszy do auta i pojechaliśmy do mnie. Będąc już pod moim domem zacząłem się stresować jeszcze bardziej niż wcześniej. Nagle Shota położył dłoń i zaczął nią głaskać mnie po nodze, co mnie trochę uspokajało.

- Będzie dobrze, nie denerwuj się.

Pokiwałem tylko głową i wziąłem głębszy wdech i wyszedłem z auta. Aizawa zrobił to samo i poszliśmy do drzwi, które były otwarte, czyli mama jest w domu.

Powoli wszedłem do środka, zdjąłem buty i skierowałem się do salonu, gdzie była mama i uważnie na mnie patrzała. Za mną pojawił się mój wychowawca, na którego spojrzała jakby chciała go zabić.

-Mamo....

- Siadać. Oboje.

Od razu usiadłem na drugim końcu kanapy, a Shota w fotelu. Nigdy nie widziałem jej w takim stanie. Miała obojętny wyraz twarzy i mówiła chłodnym tonem głosu.

- Mamo?

- Izuku, coś ty sobie w ogóle myślał!? Myślisz, że jestem aż tak głupia!?

- J-ja n-nie.....

Opuściłem głowę w dół, by nie było widać, że zebrały mi się już łzy w oczach. Od zawsze byłem wrażliwy i każdy wiedział, że wystarczy podnieść na mnie głos, bym zaraz się rozpłakał.

- Nie skończyłam! Jak możesz tak robić!? Jeszcze z swoim nauczycielem!? Nie mogłeś znaleźć sobie kogoś w swoim wieku!?

Nie mogłem powstrzymać łez, więc te już spływały po moich policzkach i bardzo cicho pociągłem nosem, by nie słyszała, bo nie chciałem, by się denerwowała bardziej.

Nastała nagle cisza i już nie dało się udawać, że nie płacze, bo było to słychać. Próbowałem zachować się cicho, ale szło to ciężko.

- Izuku, chodź do mnie.

Zrobiłem tak jak mama chciała, zbliżyłem się do niej, a ona mnie mocno przytuliła, od razu się w nią wtuliłem i płakałem, nie ukrywając się z tym.

- No już spokojnie. Już nie będę krzyczeć, ale oczekuje wyjaśnień od was dwóch.

Pokiwałem głową, ale dalej się do niej przytulałem. Nie chciałem się od niej odsuwać, było mi tak dobrze. Po kilku minutach uspokoiłem się i odsunąłem, ale oparłem głowę na jej ramieniu.

- To może teraz powiecie mi co jest między wami.

- Mamo, ja go kocham.

Było widać, że zdziwiłem tym wyznaniem swoją mamę i samego nauczyciela. Zakochałem się w nim, ale nic nie mówiłem, bo bałem się że zerwie ze mną ten układ i skończy się nasze spotykanie, a tego nie chciałem.

- A ty go kochasz czy tylko wykorzystujesz?

To było bardzo bezpośrednie pytanie, ale szczerze może nawet i lepiej, że to ona zapytała, bo ja bym się nie odważył, a chciałem znać odpowiedź.

- Kocham go, przysięgam, że nie wykorzystał bym pani syna.

Pokiwała głową i spojrzała na mnie. Pocałowała mnie w głowę i kazała mi iść się przebrać, bym nie przeziębił się bo byłem tylko w koszulce na krótki rękaw i pod tym majtki.

Kiedy ja się przebierałem w coś cieplejszego to na dole rozmowa toczyła się dalej.

- Spróbuj tylko skrzywdzić moje dziecko, a zniszczę ci całe życie i prywatne i zawodowe.

- Niech się pani nie martwi. Będę o niego dbać jak najlepiej potrafię.

- Pff. A niech tylko Izu mi powie, że chociaż głos na niego podniosłeś, a jesteś skończony.

Ubrany już wróciłem na dół nie świadomy rozmowy jaka odbywała się chwilę wcześniej. Usiadłem i się uśmiechnąłem do nich.

- Izuku może byś mi przedstawił swojego chłopaka.

- Ah mamo to jest Shota Aizawa, Shota to jest moja mama, Inko Midoryia.

- Miło mi panią poznać.

- Mi również.

Po rozmowie Shota pojechał do swojego domu, a ja musiałem się tłumaczyć czemu kłamałem, że nikogo nie było w domu kiedy jednak naprawdę był i czemu zamiast powiedzieć prawdy czemu boli mnie tyłek powiedziałem całkiem coś innego.

Ta szczera i poważna rozmowa zajęła nam trochę czasu, przez co mama napisała mi zwolnienie z szkoły do końca tygodnia, bym mógł normalnie chodzić, a nie jak kaczka.

----------------------------------------------------------
Ilość słów: 1057

Kolejny rozdział! Coś szybko mi to wyszło, aż dziwne, ale nie ma co narzekać.

Mam nadzieję, że się podoba.

Dziękuję ❤️ I życzę wam króliczki moje miłego dnia lub nocy.

I love pink / AidekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz