Rozdział 10

176 23 1
                                    

Kiedy znalazłam się już z nim w domu odrazu zaczęłam robić jedzenie dla niego. Cały czas powtarzał że nie trzeba ale kiedy zrobiłam mu moje popisowe danie tosty z pieczarkami i serem. Tak wiem jestem wybitnym kucharzem. Ale cały czas się uczę. Zjadł w ciągu pięciu minut. Siedziałam na przeciwko niego i nie mogłam oderwać wzroku. Jak to możliwe ze poznałam go osobiście z takiej strony? Nigdy w życiu bym nie pomyślała ze będę siedziała z nim w mojej kuchni i patrzyła na niego z miłością. Tak bo patrzę na niego z miłością. Nie wiem jak to się stało ze cała złość ze mnie wyparowała.. miałam ochotę podejść i go wycałować. Ale nie. Muszę jeszcze zachować dystans nie mogę odrazu pokazać mu ze już się nie złoszczę bo czułabym się słaba. Kiedy zjadł i wypił cała szklankę herbaty uśmiechnęłam się do niego lekko i zapytałam.
-Najadłeś się? Mogę zrobić Ci jeszcze to genialne i skomplikowane danie.
Frank zaśmiał sie ale odrazu syknął i lekko zacisnął wargi. Z mojej twarzy automatycznie także zszedł uśmiech. Podeszłam do niego i lekko odchyliłam jego włosy z czoła patrząc na wielkiego guza przy lini włosów.
-jezu..
przejechałam palcem po jego rozciętej wardze schodząc do jego szyi która była aż fioletowa. Zagryzlam dolna wargę i odchylilam lekko jego koszulkę widząc na klatce piersiowej takie same siniaki.
- Nie. Jedziemy na pogotowie. Możesz mieć coś połamane albo uszkodzone. I dzwonimy na policję nie może tak być..
powiedziałam z wyraźna panika w głosie patrząc mu w oczy. W tym samym czasie on złapał moje dłonie i pokręcił głowa na boki.
-Nie. Jak go zamkną ja pójdę do ośrodka. Dopiero za pół roku kończę 18 lat. Nie ma nawet takiej opcji ze pójdę gdzieś.
Westchnęłam i podeszłam do lodówki czując pustkę kiedy nie czułam jego dotyku dlatego szybko wyjęłam paczkę groszku mrożonego i wróciłam do niego. Znów odchylilam jego włosy lekko przykładając mrożonkę do jego guza.
-Jesteś śliczna. Tylko brakuje uśmiechu. Czemu?
-Jeszcze pytasz? Jesteś fioletowy cały. Boje się..
- O mnie? Po co? Moim zdaniem należało mi się. Tak zwana karma.
-Przestań. Bo zaraz Ci poprawie. Boje się.. ze coś Ci się stanie.
-Jestem silny. Jak widać.
-Nie wrócisz tam.
-Mała.. chciałbym. Ale zbliża się zima nie mam gdzie pójść.
-Masz. Zostaniesz tutaj.
- Zwariowalas. Twoja mama się nie zgodzi.
-Wyjechała. Na trzy miesiące. Jeszcze masz jakiś argument?
-Co? Jak na trzy miesiące?
-Normalnie.. nic nowego najdłużej nie było jej 7 miesięcy.
-W takim razie.. mogę zając miejsce na kanapie.. jezu jak mi głupio wiesz? To ja powinienem Cię bronić a nie na odwrót.
-No cóż. To znaczy ze jestem bardziej męska?
Zaśmiałam się widząc jego minę. Pokręciłam głowa i palcem przejechałam po jego policzku. On w tym momencie złapał mój dłoń i wtulił w nią policzek. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i zaczęłam gładzić palcami jego skórę.
-Dam Ci ręcznik idź się wykąp a potem coś wymyślimy. Co ty na to?
-Może się napijemy?
-Dobry pomysł. Leć. Prysznic jest tutaj a wanna na gorze. Wybierz gdzie chcesz się umyć.
-Wole prysznic.
Kiwnelam głowa i zaprowadziłam go do łazienki a potem poszłam po świeży ręcznik. Zapukałam w drzwi a słysząc ze mogę wejść zrobiłam to i stanęłam jak wryta. Stał przede mną bez koszulki. Samo to było już nieziemskim widokiem ale widząc jaki bordowy siniak znajduje się na jego brzuchu nie wiedziałam co powiedzieć.
-Boli Cię brzuch?
-To chyba normalne prawda?
-To nie są już żarty. Możesz dostać krwotoku rozumiesz? Mam pomysł. Moja sąsiadka jest lekarzem. Pójdę po nią. Poproszę o dyskrecje. Mam z nią bardzo dobry kontakt.
-Mała.. to nie wypali.. ja wyglądam jakby ktoś chciał mnie zabić. Rozumiesz? Brakuje tylko rany postrzałowej. Ona będzie musiała to zgłosić plus co zrobi tutaj bez żadnych maszyn? Będę żył. Muszę tylko to przetrwać a w tym pomagasz mi ty.
W moich oczach znów ukazały się łzy. Martwiłam się o tego dupka.. i to cholernie. Nie chciałam żeby mu się coś stało. On widząc jak zaczyna dolna warga mi drzeć odrazu mnie przytulił przykładając swój policzek do mojej głowy. Wtulilam się w niego i zaciągnęłam się jego zapachem. A słysząc jego kolejne słowa zaśmiałam się przez łzy.
-Gra w pytania po alkoholu ale teraz na żywo? Będę obserwował czy nie kłamiesz.
-jestem za. Wiesz co? Nie jesteś aż takim dupkiem jednak.
- Ooo proszę Pani co to za cudowny komplement.
-Jestem w tym mistrzem. Jeszcze Ci pokaże co potrafię.
Zaśmialiśmy sie w tym samym momencie. Pogłaskała go lekko po plecach a następnie odsunęłam sie od niego żeby mógł sie spokojnie wykapać. Ja w tym czasie poszłam przygotować nam przekąski i alkohol układając wszystko na blacie wyspy w kuchni. Włączyłam po cichu muzykę i czekałam aż do mnie wróci. Cały czas uśmiechałam sie jak głupia pod nosem. A jeszcze gdyby nie był tak pobity.. gdybym mogła odrazu zadzwoniłabym po policję i zgłosiła to ale nie chciałam mu tego robić. Mamy trzy miesiące a jak mama wróci wymyślę coś. Napewno. Kiedy wyszedł ubrany w luźne dresy oraz koszulkę i w mokrych włosach wyglądał jeszcze lepiej niż nacodzien. Pomyślałam ze mogłabym mieć taki widok codziennie. Usiadł na przeciwko mnie i uniósł szklankę stukając sie ze mną.
-Za Ciebie dobry duszku.
Uśmiechnęłam sie i w tym samym momencie upiliśmy łyk.
-zaczynasz teraz ty mała.
-Dobra duży. Czemu w szkole jesteś chamski dla każdego? Każdy sie ciebie boi.
-Oprócz Ciebie. A czemu mam być miły? Evie.. Dla mnie nikt z nich tez nigdy nie był miły. Nie mam na to po prostu ochoty.
-Rozumiem. Nie denerwuj się przecież ja robię to samo.
-Co do mnie czujesz?
Lekko sie zakrztusiłam bo akurat piłam. Nie sądziłam ze takie będzie jego pierwsze pytanie ale wiedziałam jedno napewno na nie nie odpowiem. To za szybko. I to o wiele za szybko.
-Kolejne pytanie.
-Albo to pytanie albo karne zadanie.
-Karne zadanie.
-Pokaz mi bliznę której sie aż tak bardzo wstydzisz.
Mocno zacisnelam wargi. Jak byłam mała moja kuzynka wylała mi na plecy wrzątek przez przypadek w jednym miejscu mam duża bliznę która wyglada strasznie.. przez to nie nosze bikini.. dobra. Wole to niż powiedzieć mu co do niego czuje. Wstałam z krzesła odwróciłam sie i uniosłam lekko top w górę pokazując mu.
- Nie jest w ogóle straszna ani brzydka tak jak mówiłaś. Masz coś szczególnego po prostu.
-Przestań. Nienawidzę jej. Jesteś jedyna osoba oprócz mojej rodziny która to widziała.
Usiadłam znów na swoim miejscu i napiłam się drinka. Patrząc na niego. Widząc jak cały czas na mnie patrzy lekko się uśmiechnęłam. W zasadzie jak to możliwe ze zapomniałam o tym co mi zrobił? Nie nie mogę tak robić. Muszę zachować większy dystans do niego. Pomogę mu bo nie zostawię go na pastwie losu. Nie jestem taka. Ale nie mogę dać mu się bardziej zbliżyć do siebie. Nagle uświadomiłam sobie jedno. A jeżeli to znów jakiś podstęp z ich strony? Jeżeli planują coś jeszcze gorszego i po to to wszystko?

NieznajomyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz