Rozdzial 15

163 19 1
                                    

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
EVIE
Zaufałam. Oddałam mu się całkowicie. I to była najlepsza decyzja w moim życiu. Nigdy oprócz dziadka nie miałam przy sobie tak troskliwej i kochanej osoby. A do tego mieszkaliśmy ze sobą.. czy mogło być lepiej? Moim zdaniem nie.. Frank w weekend dorwał prace na boku i za pierwsze zarobione pieniądze poszliśmy na zakupy. Widząc jak się cieszy ze kupuje sobie nowe rzeczy rozczuliłam się. Wyglądał jak małe dziecko w sklepie z zabawkami. Cały czas pytał o rady i o moje zdanie. Niedziele spędziliśmy leniwie oglądając filmy. Ale cóż. Był poniedziałek trzeba było w końcu pojawić się w szkole. Wstałam i ubrałam na siebie body z długim rękawem na to koszulkę z nadrukiem która wsadziłam w proste jeansy z dziurami. Wszystkiego dopełnimy air force. Umalowałam lekko twarz i upielam włosy w luźnego koka z przodu wypuszczając pare kosmyków. Wyszłam z pokoju trzymając w rękę torebkę w której wszystko Milan i stanęłam na szczycie schodów i uśmiechnęłam się pod nosem. Frank stał przed lustrem w nowych rzeczach i przeglądał się. Widziałam ze nie był do końca pewny bo to było zupełnie co innego niż dresy ale wyglądał cudownie. Ubrany był w szersze jeansy do tego zwykła biała koszulkę a na to ramoneske która dodawała mu takiego niegrzecznego wyglądu. Mimo ze zawsze tak wyglądał na „łobuza". Teraz mu to pasowało. Widząc jak jeszcze poprawia włosy zaśmiałam się i zeszłam do niego odrazu łapiąc go lekko za rękę i całując jego policzek.
-Dzień dobry Panie przystojny.
-Dzień dobry ślicznotko.
-Bardzo dobrze wyglądasz. Dresy możesz wyrzucić do śmietnika.
-Nie podobałem Ci się w nich?
-Stałabym tu z tobą gdyby tak było?
Zaśmiał się i nachylił się składając delikatny pocałunek na moich ustach a w moim brzuchu eksplodowały motylki.
-Musimy wychodzić wiesz?
Kiwnął głowa i jeszcze raz mnie pocałował a potem razem skierowaliśmy się w stronę naszego ukochanego miejsca. Kiedy szliśmy nasze palce były spłatane ze sobą. Chciałam pokazać wszystkim ze on jest tylko mój.

Po pierwszej lekcji wyszłam na korytarz i odrazu skierowałam się żeby znaleźć mojego ukochanego ale nigdzie go nie było. Zmarszczyłam brwi i wyciągnęłam telefon pisząc do niego smsa. I idąc w stronę klasy w której miałam kolejna lekcje. Odpisał mi ze musiał zostać porozmawiać z wychowawca o jego nieobecności.

Trzy pierwsze lekcje zleciały bardzo szybko cieszyłam się bo teraz była przerwa 30 minutowa wiec miałam trochę więcej czasu żeby znaleźć Franka i na spokojnie z nim porozmawiać. Widząc go pod oknem na głównym korytarzu uśmiechnęłam się i przyspieszyłem kroku kiedy moich uszu dobiegły słowa
-O Pani puszczalska. Dała już Ci dupy? Dobra jest? Tak jak mówią? Podobno ma doświadczenie.
Louis. Bo kto inny.. Spojrzałam się na Franka który w tej samej minucie zaczął iść w jego kierunku. Pokręciłam głowa przestraszona. Nie chciałam żeby zwracał na niego uwagę i wdawał się w nim w bójkę. Jeszcze do końca nie wyzdrowiał po ostatnim. Podbiegłam do niego i złapałam go za dłoń mając nadzieje ze zrozumie. Ale wyrwał swoją dłoń cały czas idąc w jego kierunku usłyszałam tylko jak mówi
-Zajebie go.
Nie mogłam na to pozwolić. Kiedy był już przy nim tak blisko ze stykali się czołami pobiegłam znów do niego i odepchnęłam go lekko wpychając się pomiędzy nich i mówiąc cicho trzymając dłonie na jego klatce piersiowej.
-Frank proszę.. Zostaw go.
-Nie Evi. Powiedziałem mu ze jak cokolwiek powie na twój temat to go zajebie
-Ale co mnie to obchodzi co on mówi. Uspokój się.
-Za późno. Odsuń się Evi.
Zacisnelam mocno wargi a palce na jego koszulce. Louis zaczął się śmiać i zrobił krok w naszym kierunku mówiąc
-Słyszałaś? Zostaw go. Zaraz zobaczymy kto kogo zajebie.
-Kurwa! Spierdalaj zrozumiałeś? Pierdolony socjopata
Krzyknęłam a po tym nawet Louis był w szoku i odsunął się. Frank wyglądał jakby wyrwał się z tego letargu w którym był przed chwila. Ale ja jeszcze nie skonczylam.
-Boli Cie zjebie ze nie z Tobą jestem prawda? Ale coś Ci powiem ty do niego jesteś zerem. Nie masz grama przyzwoitości.
Widząc jak Dory się zbliża i łapie go za rękę zaczęłam się głośno śmiać.
-A ty dalej wierzysz w jego milosc do Ciebie? Kolejna idiotka. „Evi proszę. Umów się ze mną" „Evi to co umówisz się?" „Evi podobasz mi się odpisz chociaż" jeszcze masz coś do powiedzenia. Dzisiaj każdy w szkole dostanie wszystkie skriny.
Złapałam Franka za rękę i pociągnęłam w przeciwnym kierunku jeszcze odwracając się i pokazując im środkowy palec. Wyjęłam telefon i zaczęłam robić skriny rozmowy. W sumie to monologu bo mu nawet nie odpisywalam. Jego błagania były żałosne. Po 3 minutach wszystko było już na grupie naszej szkoły. Westchnęłam i spojrzałam na swojego chłopka. Pokręciłam głowa zła na niego.
-Chcesz mieć przez tego idiotę problemy?
-Nie będzie tak na Ciebie mowil.
Podeszłam do niego i złapałam jego policzki mówiąc poważnym tonem.
-Niech sobie mówi. A problemów i sporów nie rozwiązuje się przemocą. Za dużo z nim przebywałeś. Musisz się tego oduczyć.
Pokiwał głowa kładąc dłonie na moich biodrach. Uśmiechnęłam się do niego lekko i ucalowalam jego usta a potem wtulilam się w jego ciało wdychając jego zapach.

NieznajomyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz