- Raven, Raven! - Usłyszałam krzyk chłopaka z dołu. Byłam w swoim pokoju, w którym było cicho i spokojnie, a słysząc jego głos podskoczyłam ze strachu.
Co się stało?
- Raven! Raven szybko! - Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi, przez które od razu wpadł chłopak.
Przytulił mnie na powitanie i gdy odsunął się, nie wiedziałam czy jest szczęśliwy, czy się martwi.
- Co jest, Ash? Wszystko w porządku?
- Chyba tak... Chyba bardzo tak. Chyba. Nie wiem. Tak, w porządku. - Gubił się we własnych słowach i zaczął chodzić po całym pokoju. Patrzyłam na niego marszcząc brwi.
- Co się stało?
- No bo... Bo... Moja mama rozwodzi się z ojcem. Nie będzie go już z nami, będzie spokój, a mama będzie bezpieczna! - Zatrzymał się i powiedział to wyrzucając ręce do góry. Potem zaczeliśmy się kierować powoli do mojej kuchni.
- Ashton to chyba dobrze! To już ustalone? - Zapytałam ciekawa. Ash nie jeden raz mówił mi jaki jego ojciec jest niedobry dla niego i jego mamy, i rodzeństwa.
- Tak, ustalone. Znaczy było już ustalone wcześniej, już nawet po rozprawie sądowej, tylko mama powiedziała nam dopiero teraz. Ojciec ma płacić alimenty, a opieka nad nami przypadła na szczęście mamie. Znaczy opieka nad Harrym bo ja już jestem pełnoletni i mógłbym się wyprowadzić, ale nie mogłem jej zostawić z ojcem, rozumiesz? - Powiedział, siadając na krześle i oddychając głęboko. Chyba się o coś martwi. Ale o co?
- No, a teraz będziemy mieszkać bez niego. Muszę jeszcze z nimi zostać, pomagać im trochę, muszę być facetem, co nie? Cholera, że się wcześniej nie zorientowałem, że coś jest na rzeczy kiedy ojciec nie przychodził do domu... - Kontynuował, a ja byłam wczęśliwa, kiedy ten uśmiechnął się szeroko po chwili.
- To niesamowite, Ash. Jejku w końcu będziecie wolni od tego złego człowieka. Jak Harry to znosi? Nie był do niego przywiązany?
- On? Nie, nigdy. Lauren też nie. Dlatego jest nam łatwiej i lepiej. Mama też jest szczęśliwa. - Powiedział uśmiechając się i patrząc mi głęboko w oczy. Rany, ale on ma śliczne czekoladowe, wielkie oczy.
- A ty?
- Ja czuję ulgę, jezu. W końcu uwolniliśmy się od tego człowieka. - Oznajmił i zwiesił głowę, chowając ją w dłoniach. Zaśmiał się i znów na mnie spojrzał.
JeGo OcZy.
- No to musimy to jakoś uczcić. Co powiesz na seans filmowy? Lub pójdziemy na kolejny piknik. Co ty na to? - Zapytałam, a on wziął rękę za kark i mogłabym przysiądź, że właśnie lekko się zarumienił.
To takie urocze.
- No właśnie nie za bardzo mamy teraz czas. Mama zaprasza cię do nas na lody, bardzo chciałby cię bliżej poznać i emm, ten no, idziesz ze mną? - Zapytał i wystawił do mnie dłoń. Chwyciłam ją i uśmiechnęłam się do niego.
Nie wiem czy on też poczuł ten przyjemny dreszcz, kiedy nasze dłonie dotknęły się. Nie chciałam puszczać jego ręki.
Dlaczego? Jesteśmy przecież tylko przyjaciółmi.
- Z wielką przyjemnością. - Odpowiedziałam, a on kolejny raz posłał mi uśmiech.
Tylko dlaczego w jego oczach nie było tego szczęścia?
Jestem pewna, że chłopak coś ukrywa i to nie jest coś dobrego.
***
Witam. Czy Raven zaczyna czuć coś do Ashton'a? Omg, co on ukrywa?
CZYTASZ
Lucky Guy // Ashton Irwin
Fanfiction- Ja cię tak strasznie kocham... - Czekaj, co ? Ja... - Znaczy lubię stokrotki, tak bardzo je lubię. Chodź, nazbieramy trochę stokrotek.