Chapter 17

14K 1.3K 102
                                    

- Raven, Raven! - Usłyszałam krzyk chłopaka z dołu. Byłam w swoim pokoju, w którym było cicho i spokojnie, a słysząc jego głos podskoczyłam ze strachu.

Co się stało?

- Raven! Raven szybko! - Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi, przez które od razu wpadł chłopak.

Przytulił mnie na powitanie i gdy odsunął się, nie wiedziałam czy jest szczęśliwy, czy się martwi.

- Co jest, Ash? Wszystko w porządku?

- Chyba tak... Chyba bardzo tak. Chyba. Nie wiem. Tak, w porządku. - Gubił się we własnych słowach i zaczął chodzić po całym pokoju. Patrzyłam na niego marszcząc brwi.

- Co się stało?

- No bo... Bo... Moja mama rozwodzi się z ojcem. Nie będzie go już z nami, będzie spokój, a mama będzie bezpieczna! - Zatrzymał się i powiedział to wyrzucając ręce do góry. Potem zaczeliśmy się kierować powoli do mojej kuchni.

- Ashton to chyba dobrze! To już ustalone? - Zapytałam ciekawa. Ash nie jeden raz mówił mi jaki jego ojciec jest niedobry dla niego i jego mamy, i rodzeństwa.

- Tak, ustalone. Znaczy było już ustalone wcześniej, już nawet po rozprawie sądowej, tylko mama powiedziała nam dopiero teraz. Ojciec ma płacić alimenty, a opieka nad nami przypadła na szczęście mamie. Znaczy opieka nad Harrym bo ja już jestem pełnoletni i mógłbym się wyprowadzić, ale nie mogłem jej zostawić z ojcem, rozumiesz? - Powiedział, siadając na krześle i oddychając głęboko. Chyba się o coś martwi. Ale o co?

- No, a teraz będziemy mieszkać bez niego. Muszę jeszcze z nimi zostać, pomagać im trochę, muszę być facetem, co nie? Cholera, że się wcześniej nie zorientowałem, że coś jest na rzeczy kiedy ojciec nie przychodził do domu... - Kontynuował, a ja byłam wczęśliwa, kiedy ten uśmiechnął się szeroko po chwili.

- To niesamowite, Ash. Jejku w końcu będziecie wolni od tego złego człowieka. Jak Harry to znosi? Nie był do niego przywiązany?

- On? Nie, nigdy. Lauren też nie. Dlatego jest nam łatwiej i lepiej. Mama też jest szczęśliwa. - Powiedział uśmiechając się i patrząc mi głęboko w oczy. Rany, ale on ma śliczne czekoladowe, wielkie oczy.

- A ty?

- Ja czuję ulgę, jezu. W końcu uwolniliśmy się od tego człowieka. - Oznajmił i zwiesił głowę, chowając ją w dłoniach. Zaśmiał się i znów na mnie spojrzał.

JeGo OcZy.

- No to musimy to jakoś uczcić. Co powiesz na seans filmowy? Lub pójdziemy na kolejny piknik. Co ty na to? - Zapytałam, a on wziął rękę za kark i mogłabym przysiądź, że właśnie lekko się zarumienił.

To takie urocze.

- No właśnie nie za bardzo mamy teraz czas. Mama zaprasza cię do nas na lody, bardzo chciałby cię bliżej poznać i emm, ten no, idziesz ze mną? - Zapytał i wystawił do mnie dłoń. Chwyciłam ją i uśmiechnęłam się do niego.

Nie wiem czy on też poczuł ten przyjemny dreszcz, kiedy nasze dłonie dotknęły się. Nie chciałam puszczać jego ręki.

Dlaczego? Jesteśmy przecież tylko przyjaciółmi.

- Z wielką przyjemnością. - Odpowiedziałam, a on kolejny raz posłał mi uśmiech.

Tylko dlaczego w jego oczach nie było tego szczęścia?

Jestem pewna, że chłopak coś ukrywa i to nie jest coś dobrego.

***
Witam. Czy Raven zaczyna czuć coś do Ashton'a? Omg, co on ukrywa?

Lucky Guy // Ashton IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz