Chapter 22

11.1K 1K 110
                                    

Hej ludzie!
Wszystkie pytania odnośnie tego ff możekie kierować też na asku: scarylukeff
Wystarczy napisać, że to do tego fanfiction, a ja postaram się odpowiedzieć.

Właśnie w tym momencie mam ochotę zostawić wszystko i zacząć płakać, bo jadę z moim najlepszym przyjacielem na lotnisko, gdzie za niedługo zostawi mnie samą na prawie dwa lata.

Chłopak siedzi zupełnie cicho i co chwila patrzy się na mnie, tak samo jak ja na niego. Żadne z nas nie ma pojęcia co powinno teraz powiedzieć, ani co zrobić. Na razie cisza jest dla nas najlepsza.

Po dziesięciu minutach jesteśmy już na lotnisku i stoimy naprzeciwko siebie. Pożegnałam się już z jego rodziną, a oni postanowili dać nam chwilę samotności. Patrzymy na siebie nawzajem i żadne z nas się nie odzywa, do póki ja nie wytrzymuję i wtulam się w chłopaka płacząc. On gładzi mnie po plecach, a ja przytulam go mocno, bo wiem, że nie będę mogła zrobić tego przez dłuższy czas.

- Obiecaj, że o mnie nie zapomnisz, Ashton - mówię i odsuwam się od niego, a on uśmiecha się do mnie smutnie i kciukami wyciera moje policzki z łez.

- Nigdy bym o tobie nie zapomniał. - odpowiada, a ja uśmiecham się lekko. Przynajmniej to.

- Jejku, było tyle rzeczy, które mieliśmy jeszcze zrobić... A ty tak po prostu odlatujesz na drugi koniec świata... - mówię kolejny raz płaczliwie, a on chwyta za moje ręce. To dodaje mi otuchy. Widzę, że on też jest smutny, ale nie płacze.

On jakoś się trzyma, a ja jestem w rozsypce.

- Będę za tobą tak bardzo tęsknił, Raven... - mówi i kolejny raz mnie przytula, ale tym razem słyszę, że jego głos drży. Odtulam go mocno.

- Ja za tobą też Ash, nie chcę byś leciał... - mówię, a on oddycha głęboko i odsuwa się ode mnie. I w tym momęcie to słyszymy.

- Pasażerowie lotu Sydney - Wielka Brytania proszeni są o wejście na pokład samolotu. - gdy damski głos cichnie, Irwin bierze mnie za ręce i patrzy szybko w oczy.

- Nie zdążyłem ci powiedzieć tego wcześniej, ale być może jest to moja ostatnia szansa. - zaczyna, a ja zupełnie nie wiem o co mu chodzi. - Jestem w tobie tak strasznie zakochany Raven, a nawet nie mam pojęcia czy odwzajemniasz moje uczucia, bo byłem takim strasznym tchórzem i mówię to dopiero teraz, kiedy może być już za późno. Ale mam to gdzieś, chcę byś o tym wiedziała... - zaczyna, a moja szczęka prawie, że opada. Nie wiem co mam ze sobą zrobić, bo Ash właśnie wyznał mi miłość, a najlepsze jest chyba to, że czuje do niego to samo.

- Ashton ja...

- Przepraszam za to, co zaraz zrobię. Kocham cię - mówi i kładzie dłonie na moich policzkach i całuje mnie. Od razu oddaję pocałunek, czując, że po moim ciele przechodzi milon przyjemnych dreszczy, a w moim brzuchu lata stado motylków.

Stoję teraz z Ashtonem Irwinem na lotnisku, a on całuje mnie czule, zaraz po tym jak wyznał mi miłość.

Czy to sen?

Jego usta wspaniale współgrają z moimi, a ja praktycznie, że się rozpływam. Muska moje wargi delikatnie i czule, ale też z wielkim zaangażowaniem, a ja pragnę by ta chwila trwała wiecznie

Lecz kiedy komunikat o tym, że za chwilę samolot startuje, powtarza się, chłopak niechętnie się ode mnie odsuwa. Widać, że jest szczęśliwy.

- Ashton... - zaczynam, ale on kręci głową.

- Nic nie mów, powiesz jak znów będziemy się widzieli. Bo wrócę tu, dla ciebie. - mówi i znów krótko mnie całuje.

- Czekaj na mnie, chcę móc cię jeszcze kiedyś całować, ale żebyś wtedy była całkowicie moja, proszę - po tym oddala się ode mnie, idąc tyłem, a ja zdążę tylko pomachać mu na pożegnanie, a jego już nie ma w zasięgu mojego wzroku.

Jestem teraz jednocześnie szczęśliwa i smutna, nie wiem co mam zrobić. Jego już przy mnie nie ma.

- Do zobaczenia Ashton, kocham cię... - mówię cicho, już do siebie i jeszcze czekam chwilę aż zobaczę jak samolot startuje, a kiedy to robi, po moich policzkach spływają łzy, bo od tej chwili nie będę widziała Ashton'a Irwin'a przez prawie dwa lata.

Przez cały lot Ashton przypominał sobie jak czuł się kiedy jego usta wylądowały na ustach dziewczyny. To było dla niego takie cudowne, takie nieprawdopodobne. Był szczęśliwy, jednocześnie będąc smutnym, bo mimo tego, że wyznał jej uczucia to nie będzie widział jej przez następne dwa lata. Nie wiedział czy ona czuła to samo, ale odwzajemniła pocałunek, dlatego w chłopaku pozostawała nadzieja na to, że jeszcze będą razem. Bo kochał ją strasznie mocno.

***
Już niedługo koniec!

Dwa rozdziały? Epilog? A może jeden rozdział i epilog? Nie powiem wam, to niespodzianka!

ASHTON WYZNAŁ JEJ SWOJE UCZUCIA A NAWET JĄ POCAŁOWAŁ! CAŁE OPOWIADANIE NA TO CZEKAŁAM!

Komentarze i votes misaczki bo zbliżamy się do końca praktycznie skokami.

Dużo miłości x

Lucky Guy // Ashton IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz