- Raven słońce, mogę zadać ci pytanie, które od dłuższego czasu chodzi mi po głowie? - Zapytała mama Ash'a, gdy zjedliśmy już prawie wszystko. Uwielbiam tą kobietę, jest taka miła i zabawna.
Do tego ona chyba też mnie polubiła.
Jesteśmy już tu drugą godzinę i rozmawiamy, czasami śmiejąc się i wygłupiając. Od czasu do czasu spojrzenie Ashton'a krzyżuje się z moim i uśmiechamy się do siebie delikatnie.
- Proszę bardzo, niech pani pyta, nie mam nic przeciwko. - Odpowiedziałam, na co ona uśmiechnęła się do mnie.
- Możesz mówić mi Anne.
- Dobrze, Anne. To co z tym pytaniem? - jest mi dziwnie mówić do niej po imieniu, ale myślę, że się przyzwyczaję. Tej kobiecie po prostu nie można odmówić.
Spojrzałam na Irwin'a, który wbijał słomkę w pomarańczowy soczek w kartoniku i zaczął go pić, patrząc na nas. To było takie urocze.
- Od kiedy jesteś dziewczyną Ashton'a? - Spytała, uśmiechając się szeroko, a siedząca obok Lauren - siostra chłopaka, zachichotała cicho.
Słysząc pytanie o mało co nie zachłysnęłam się powietrzem, a chłopak prawie wypluł swój sok pomarańczowy, rozszerzając szeroko oczy.
- O mój boże, my- my nie jesteśmy razem. Przyjaźnimy się. - Odpowiedziałam szybko, patrząc błagalnie na Anne. Jestem pewna, że moje policzki są jak dwa pomidory.
Nawet nie pomyślałam, że mogła o to spytać.
- Naprawdę? Ashton tyle o tobie mówi do tego- - zaczęła, ale chłopak szybko jej przerwał. Miał wielkie rumieńce, a ja nie wiedziałam co mam teraz powiedzieć.
- Jezu, mamo stop. Nie jesteśmy razem, proszę... - Powiedział i wstał od stołu piknikowego.
- A powinniście... - Powiedziała ciszej Anne, a ja miałam ochotę schować się pod stołem.
- Mamo! - Powiedział głośniej Irwin, a ja również wstałam od stołu.
- Dziękuję za kolację Anne, ale chyba będę się już zbierała, jestem tu już długo - powiedziałam i uśmiechnęłam się nieśmiało. Kobieta zmarszczyła brwi.
- Zostań jeszcze. Może chciałabyś nocować? - Zapytała, a moje policzki były jeszcze bardziej różowe niż przedtem.
Ashton zwiesił głowę.
- Naprawdę muszę już iść. Może kiedy indziej, dziękuję jeszcze raz. - Powiedziałam i posłałam jej kolejny uśmiech. Ona przytaknęła głową.
- Poczekaj, odprowadzę cię - powiedział Irwin i szybko podszedł do mnie. Na pożegnanie pani Irwin uściskała mnie, a ja życzyłam jej spokojnej nocy i razem z chłopakiem wyszliśmy z domu.
- Raven tak bardzo cię za nią przepraszam, czasami naprawdę potrafi być taka ciekawska i- zacząłe Ash, ale ja tylko zaśmiałam się.
- Jest naprawdę sympatyczna - odpowiedziałam, a chłopak odetchnął. Popatrzyłam mu w oczy i czas kolejny raz zatrzymał się. Miał takie niesamowite oczy. Cały był niesamowity.
- Czyli jest okej? - Zapytał dalej na mnie patrząc. Uśmiechnęłam się do niego.
- Czyli jest okej. - Odpowiedziałam, a on uśmiechnął się szeroko, pokazując zęby.
I właśnie w tej chwili, gdy zobaczyłam jego uśmiech i przypomniałam sobie wszystkie nasze wspólne chwile, zorientowałam się, że zakochałam się w Ashton'ie Irwin'ie.
***
Słaby, przepraszam.RAVEN GO KOCHA! RASHTON GÓRĄ!
Proszę o votes i komentarze :)
Dużo miłości x
CZYTASZ
Lucky Guy // Ashton Irwin
Fanfiction- Ja cię tak strasznie kocham... - Czekaj, co ? Ja... - Znaczy lubię stokrotki, tak bardzo je lubię. Chodź, nazbieramy trochę stokrotek.