ROZDZIAŁ 11

75 2 0
                                    

°°°Erin
Nie wiedziałam, ile już mnie więzili, dnie zlewały się w jedno. Posiłki i zmiany nie były regularne tylko po to, aby mnie zmylić, ci im się zresztą udało. Mój plan stał w miejscu, byli sprytniejsi, niż myślałam, że są. Od momentu, gdy przesłuchiwał mnie Poe Dameron nikt inny nie przyszedł do mnie, nie licząc droidów przynoszących mi jedzenie i wodę. Strażnicy nie odzywali się do mnie, jak i również do siebie. Zapewne było to spowodowane faktem, iż przebywałam. Mimo wszystko bali się mnie. Na tę myśl uśmiechnęłam się do siebie. Wariowałam już.

Po następnych paru dniach przyszedł do mnie zdrajca FN-2187, którego się nie spodziewałam. Ubrany był w beżową koszulę, ciemne spodnie i skurzaną brązową kurtkę. Po wejściu do mojej celi chwycił krzesło, które stało w rogu pomieszczenia.

- Po co przylazłeś? - Nie wytrzymałam i odezwałam się pierwsza. Mój głos był chrapliwy. Odchrząknęłam — Porozmawiać. - Stwierdził tylko i rozsiadł się na przysuniętym, przez siebie krześle.

- Jeśli myślisz, że uda Ci się coś ze mnie wyciągnąć. To się grubo mylisz. - Powiedziałam i znów odchrząknęłam.
- Nie przyszedłem cię przesłuchiwać. - Odpowiedział i niedając mi nic powiedzieć kontynuował. - Chcę Ci coś ważnego powiedzieć. Ty nie musisz się nawet odzywać.

- Co takiego chcesz mi powiedzieć? - Zapytałam i spoglądam na niego pytająco.

- Prawdę. Ruch Oporu nie jest taki, jak wmawiał nam porządek. - Teraz wiem, o co mu chodzi. Myśli, że jest w stanie przekonać mnie do zmiany barykady.

- Jeśli chcesz, żebym stanęła po stronie Rebelii, to nie masz na co liczyć. Nie chce cię słuchać. - Przeczę od razu.

- Nie musisz. Nie zmuszę cię do tego, ale powiem ci tyle, że Dowództwo zgodziło się, abyś korzystała z ciemnej strony mocy. - Powiedziawszy to, zaczął kierować się ku wyjściu.

I wtedy wpadłam na plan, który mógł skończyć się albo porażką, albo zwycięstwem. To był impuls, nawet nie myślałam, kiedy moje usta opuściły słowa, które zaskoczyły nawet mnie samą. Byłam tak zdesperowana, aby odzyskać moją moc z powrotem, że robiłam rzeczy, o których normalnie mi się nie śniło.

- Zgoda. - Krzyknęłam. Zdrajca odwrócił się w moją stronę, a ba ustach miał krzywy uśmieszek. - Powiedz mi coś więcej na ten temat.

- Wiedziałem, że to ostatnie cię przekona. - Zasiadł z powrotem na krześle. - Co byś chciała wiedzieć?

- Jak tu jest? - Zmusiłam się do fałszywej ciekawości.

- Zdecydowanie lepiej. Nie ma napiętej atmosfery, sztywności i przede wszystkim sztuczności. Wszystko, co się dzieje, jest prawdziwe. Opłakujemy ofiary, jeśli jest możliwość, to je chowamy. Zawiązujemy przyjaźnie, związki, a niektórzy nawet rodziny. - Przestałam go słuchać, ponieważ nie mogłam już znieść słuchania tego steku bzdur.

Zaczęłam obmyślać nowy plan działania. Gdybym z czasem zaczęła udawać, że przekonuję się do nich i w prawdzie wszystkie informacje, jakich bym się dowiedziała, przekazywała Najwyższemu Porządkowi. Niestety było w nim strasznie dużo luk. Ojciec kie miałby nic przeciwko, ale nie wiem, jak zareagowaliby członkowie zakonu na mój pomysł. Najprawdopodobniej byliby sceptycznie nastawieni. Utrudniony kontakt, brak możliwości przylotu na ważne spotkania i przydział uczniów do rycerzy, na którym powinni być wszyscy ważni w zakonie. Vircul na pewno by zrozumiał, ale reszta nie za bardzo. Mimo iż zgodzili się na fakt, że należę do Najwyższego Porządku, to na przynależność do Rebelii może zostać odebrana jako chęć przejścia na stronę światła.

Mój plan był abstrakcyjnie niemożliwy i szalony, przez co genialny. Byłam ciekaw jak zareaguje na niego Snoke.

- ... Najwyższy Porządek cały czas nas okłamywał. Niestety, ale po podjęciu przez ciebie decyzji Dowództwo chce z tobą rozmawiać. - Wróciłam myślami do tu i teraz.

Return of darkness | ReyloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz