~10~

97 6 2
                                    

Pov: Dream (Nadal)

Obudziłem się na kanapie i przypomniałem sobie zdarzenia z wczoraj przez co do razu posmutniałem. Wstałem szybko i zajrzałem do pokoju Bad'a czy na pewno wszystko dobrze. Chłopak cały czas spał. Wszedłem do kuchni w której już siedział Sapnap.

- Hej stary. - przywitał się

- Część, są jakieś nowe wiadomości? - chłopak po kręcił głową na nie

- Kurde, pójdę dzisiaj go poszukać.

- A co jeśli ci się coś stanie? Pójdę z tobą.

- No dobra jak chcesz. - przewróciłem oczami

Zrobiliśmy dla wszystkich śniadanie. Postanowiłem zanieść Bad'owi jedną porcję. Muszę go obudzić, lekko ruszyłem jego ramie, a chłopak się obudził.

- Gdzie ja jestem? Jak się tu znalazłem? - pytał zdezorientowany szatyn

- W domu, przeniosłem cię tutaj. - odpowiedziałem na co chłopak się lekko uśmiechnął

- Gdzie jest Skeppy? - zapytał

- Tego nie wiem. - po jego policzkach zaczęła spływać bardzo duża ilość łez i się do mnie przytulił kładąc głowę na moim ramieniu

- A-a c-co jeśli on n-nie żyję?! - zaczął się dusić łzami

- Na pewno żyję, nie martw się. - dopiero teraz sobię uświadomiłem, że chłopak może już być na innym świecie

- D-dream! J-ja g-go kocham! - krzyknął rozpaczliwie w moją bluzę dusząc się łzami, zrobię wszystko żeby byli szczęśliwi

- On żyje, nie martw się znajdziemy go. - szepnąłem chłopakowi zmęczonemu już płaczem

- A c-co jeśli nie..?

- Nie ma tu, że nie. - zacząłem głaskać szatyna po plecach żeby go bardziej uspokoić. - A teraz zjedz jedzenie. - pokazałem mu talerz z trzema kanapkami. - Nie musisz jeść wszystkich, zjedz ile możesz. - chłopak przytaknął i zabrał się za jedzenie. Przez chwilę go obserwowałem czy na pewno je, kiedy byłem pewny wróciłem do salonu gdzie siedział Karl.

- Jest już coś wiadome? - spytałem nadal myśląc o słowach chłopaka

- Tak, wiadomo kim są porywacze ale jeszcze ich nie złapano. Ta grupa jest złożona z czterech silnych facetów. Widziano ostatnio jednego z nich tyle że ma przeciętą całą rękę czymś w stylu noża lub scyzoryka. - zmroziło mnie

- To Bad mu to zrobił.. Dobrze mu tak!

- Boję się o stan psychiczny Darryl'a.. - rzekł szatyn

Kątem oka zauważyłem że osoba o której rozmawiamy idzie chwiejnym krokiem do łazienki. Od razu do niego podbiegłem i przytrzymałem go po czym chłopak stracił przytomność. Zaniosłem go do jego sypialni i delikatnie położyłem na łóżku. Nie minęła minuta, a zielonooki się ocknął.

- Co się stało? - spytał

- Zemdlałeś. - wyjaśniłem

- Oh, a mogę pójść do łazienki?

- Jasne, zaprowadzę cię żebyś znowu się nie przewrócił w połowie drogi. - zaprowadziłem go i wróciłem na kanapę do Karl'a

- Co mu się stało? - zapytał zmartwiony

- Zemdlał.

- Czemu?

- Tego nie wiem, może się odwodnił? - taka też istnieje opcja

,,Achievement'' Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz