Pov: Dream (Nadal)
Obudziłem się na kanapie i przypomniałem sobie zdarzenia z wczoraj przez co do razu posmutniałem. Wstałem szybko i zajrzałem do pokoju Bad'a czy na pewno wszystko dobrze. Chłopak cały czas spał. Wszedłem do kuchni w której już siedział Sapnap.
- Hej stary. - przywitał się
- Część, są jakieś nowe wiadomości? - chłopak po kręcił głową na nie
- Kurde, pójdę dzisiaj go poszukać.
- A co jeśli ci się coś stanie? Pójdę z tobą.
- No dobra jak chcesz. - przewróciłem oczami
Zrobiliśmy dla wszystkich śniadanie. Postanowiłem zanieść Bad'owi jedną porcję. Muszę go obudzić, lekko ruszyłem jego ramie, a chłopak się obudził.
- Gdzie ja jestem? Jak się tu znalazłem? - pytał zdezorientowany szatyn
- W domu, przeniosłem cię tutaj. - odpowiedziałem na co chłopak się lekko uśmiechnął
- Gdzie jest Skeppy? - zapytał
- Tego nie wiem. - po jego policzkach zaczęła spływać bardzo duża ilość łez i się do mnie przytulił kładąc głowę na moim ramieniu
- A-a c-co jeśli on n-nie żyję?! - zaczął się dusić łzami
- Na pewno żyję, nie martw się. - dopiero teraz sobię uświadomiłem, że chłopak może już być na innym świecie
- D-dream! J-ja g-go kocham! - krzyknął rozpaczliwie w moją bluzę dusząc się łzami, zrobię wszystko żeby byli szczęśliwi
- On żyje, nie martw się znajdziemy go. - szepnąłem chłopakowi zmęczonemu już płaczem
- A c-co jeśli nie..?
- Nie ma tu, że nie. - zacząłem głaskać szatyna po plecach żeby go bardziej uspokoić. - A teraz zjedz jedzenie. - pokazałem mu talerz z trzema kanapkami. - Nie musisz jeść wszystkich, zjedz ile możesz. - chłopak przytaknął i zabrał się za jedzenie. Przez chwilę go obserwowałem czy na pewno je, kiedy byłem pewny wróciłem do salonu gdzie siedział Karl.
- Jest już coś wiadome? - spytałem nadal myśląc o słowach chłopaka
- Tak, wiadomo kim są porywacze ale jeszcze ich nie złapano. Ta grupa jest złożona z czterech silnych facetów. Widziano ostatnio jednego z nich tyle że ma przeciętą całą rękę czymś w stylu noża lub scyzoryka. - zmroziło mnie
- To Bad mu to zrobił.. Dobrze mu tak!
- Boję się o stan psychiczny Darryl'a.. - rzekł szatyn
Kątem oka zauważyłem że osoba o której rozmawiamy idzie chwiejnym krokiem do łazienki. Od razu do niego podbiegłem i przytrzymałem go po czym chłopak stracił przytomność. Zaniosłem go do jego sypialni i delikatnie położyłem na łóżku. Nie minęła minuta, a zielonooki się ocknął.
- Co się stało? - spytał
- Zemdlałeś. - wyjaśniłem
- Oh, a mogę pójść do łazienki?
- Jasne, zaprowadzę cię żebyś znowu się nie przewrócił w połowie drogi. - zaprowadziłem go i wróciłem na kanapę do Karl'a
- Co mu się stało? - zapytał zmartwiony
- Zemdlał.
- Czemu?
- Tego nie wiem, może się odwodnił? - taka też istnieje opcja
CZYTASZ
,,Achievement''
ФанфикChłopak mieszkający z trzema współlokatorami idzie do lasu naszkicować kolejny obraz, zmierza w stronę kłody na której zawsze siedzi szkicując samotnie lecz tym razem będzie mu ktoś towarzyszył. Niby nie lubi towarzystwa, ale.. Wtedy coś mu powiedz...