~21~

62 4 1
                                    

Pov Bad

Obudziłem się o 16, sam. Pomimo że stałem tak długo nie byłem wyspany, wręcz przeciwnie. Bardzo bolała mnie głowa i byłem nie wyspany. Zarzuciłem na siebie kocyk i ruszyłem do kuchni. Zastałem tam zaspanego Clay'a, niewyspanego, ale i tak wyglądającego lepiej ode mnie.

- Hej. - przywitałem się

- Cześć.. - odpowiedział blondyn

Zacząłem sobie robić kawę.

- Tobie też zrobić? - spytałem

- Jeśli nie będzie to problem to tak. Taka jak zawsze. - uśmiechną się słabo

- okej - próbowałem rozszyfrować co się dzieje, niestety detektywem nie jestem

Przygotowałem sobie i starszemu kanapki i podałem chłopakowi kubek z kawą.

- Uważaj, nie pij jeszcze - chłopak zignorował to co powiedziałem i wziął łyka gorącego napoju na co syknął z bólu. - Ehh Clay, co się z tobą dzieje?

Wyższy wziął talerz, kubek i udał się do salonu zupełnie ignorując moje pytanie. Dlaczego on mi to robi? Też chcę wiedzieć jeśli coś się dzieje. Bez zastanowienia poszedłem za nim.

- Clay proszę. Chcę wiedzieć co się dzieje. Gdzie są wszyscy? - zapytałem oburzony

- Mama George'a zabrała ich 3 godziny temu do parku trampolin 4 godziny drogi stąd, ty jeszcze spałeś a ja się boję ciebie samego w domu zostawić więc nie pojechałem. Wrócą za 3 dni. - Uf czyli Skeppy już wrócił. Aww Dream się o mnie martwi słodkie.

Jednak, postanowiłem się upewnić.

- Skeppy pojechał z nimi?

- .. tak? Czemu pytasz? - odpowiedział niepewnie

- Niepokoi mnie to wszystko i za nim tęsknię. - chłopak przytulił mnie

- Nie przejmuj się, zagramy w piłkę nożną na dworze puki nie ma tych połamańców? - kiwnąłem głową na tak i wyszliśmy uprzednio biorąc jakaś dobrą piłkę.

Graliśmy 2 godziny na sporym polu koło domu. Tam zawsze jest tak pięknie. Kiedy się zmęczyliśmy wróciliśmy do domu napić się czegoś i zjeść. Żadnemu z nas nie chciało się gotować więc zamówiliśmy jakieś tureckie jedzenie. Tureckie jedzenie jest bardzo dobre choć spieraliśmy się bo Dream chciał sushi ale ja wygrałem w papier kamień nożyce więc to do mnie należał wybór. Podczas posiłku uświadomiłem sobie że nie będzie Skeppy'ego przez 3 dni i zmienił mi się wyraz twarzy. Teraz Dream musi się mną opiekować jeszcze bardziej. Ej a co jakby mu jakiegoś pranka zrobić? To jest dobry plan, tylko gdzie ja pójdę jak mnie z domu wyrzuci? Zamieszkam w domu Karl'a bo mam klucz i będzie git. Zawiesiłem się chwilę nad posiłkiem by pomyśleć co mogę mu zrobić.

- Wszystko w porządku? - spytał z troską w głosie

- Tak tylko się zamyśliłem.

- O czym tak myślisz?

- O niczym ważnym. Co robimy jak skończymy jeść? Mamy jeszcze czas przed nocą.

- Fakt, a co byś chciał porobić?

- Pograć może w planszówki? Kiedyś dostałem taką o jakimś Minecrafcie, nie grałem w nią bo nie wiedziałem o co w niej chodzi, ale może tobie się uda to rozszyfrować. - uśmiechną się uroczo

- okej

Dokończyliśmy posiłek i poszliśmy do mojego pokoju w którym nadal leżała bluza mojego skarba.. brakuje mi go teraz ale wiem że jest bezpieczny. Znam mamę George'a osobiście i jest naprawdę przyjazną i miłą kobietą.

Wygrzebałem z szafki na gry tą której szukałem. Ja zacząłem ustawiać wszystko a Dream czytał instrukcję u ułożenie różnych elementów. Po 30 minutach udało nam się ułożyć ustawienie kart i innych przedmiotów zaczęliśmy grę. Przyznam że było bardzo trudno cokolwiek zrozumieć z instrukcji, ale jakoś daliśmy radę. Niestety Dream wygrał ze mną.

- Chcesz może gdzieś wyjść? - zapytał zielonooki

- A gdzie?

- W takie fajne miejsce.

- Jeśli to piwnica to podziękuję.

- My nawet piwnicy nie mamy deklu ;-;

- A ;-;, to możemy iść

Wyszliśmy z domu około 18:30, przyjaciel złapał mnie za rękę i szedł ze mną w nieznanym kierunku. Aż mam flashbacki. Szliśmy tak przez 20 minut aż dotarliśmy do pięknej altanki ze światełkami, prezentowała się pięknie. Obok niej widniał duży krzak czerwonych róż. Nie było jeszcze zupełnie ciemno bo lato (nie pamiętam jaka jest pora roku tam bo mam sklerozę więc jest lato) więc nie jest jeszcze aż tak ciemno co prawda słońce już zachodzi ale to dodaje przyjemnego nastroju temu miejscu.

- Ładnie tu nieprawdaż? - odezwał się blondyn

- I to jeszcze jak. (PRZEPRASZAM NIE UMIEM SIĘ OGARNĄĆ)

- Powiedziałeś już Skeppy'emu co do niego czujesz?

- Jeszcze nie..

- To możesz to zrobić tutaj, niby po co pokazuję ci to miejsce?

- ..

- Musisz wiedzieć że chcę sprawić żebyś był szczęśliwy z osobą którą kochasz i nie spocznę puki tego nie uczynię nawet jakbym miał wybłagać wszelkich amorów żeby dopomogli mi was spiknąć. (Petroniusz be like)
(Wgl jaka poezja co jest)

- Awwww - przytuliłem go

- Kocham cię jak brata, syna i najlepszego przyjaciela w jednym, zrozumiano? - upewniał się blondyn

- Tak

Siedzieliśmy tak długo aż zaczęło robić się po woli chłodno.

- Może już wrócimy, zimno się robi, nie chcę żebyś zachorował. - poganiał starszy

- Okej.

I ruszyliśmy.
_______________________________________

HEJ

TEN ROZDZIAŁ BYŁ TAKI ŚWIETNY ALE NIE, WATTPAD MUSIAŁ MI POŁOWĘ USUNĄĆ BO WHY NOT.
Btw jest prawie 1 w nocy, boli mnie nadgarstek, kręgosłup i głowa od wiecznego zarywania nocy na pisanie rozdziałów, oglądanie streamów i robienie innych rzeczy.
Wgl podczas pisania pierwszy raz tego rozdziału oglądałam stream George'a gdzie akurat gadał z Bad'em, że jeśli Bad nie odpowie George'owi na tweeta (nwm czy dobrze napisałam) to się spotka wcześniej że Skeppy'm niż Bad. Chyba jakoś tak to było. George chyba usunął zapis stream'a więc nie wiem czy można to gdzieś znaleźć. Może ktoś na yt wstawił jakiś klip ale nwm.

Miłego dnia/nocy<3

Jesteś piękn*<33
30.12.2022

~877 słów~

,,Achievement'' Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz