Rozdział 2

188 8 6
                                    

Po upływie 5 minut od znalezienia koperty Atria w końcu wsiadła do samochodu i ruszyła do domu. Przez całą drogę myślała o liście co niestety nie było dobrym pomysłem. Kiedy usłyszała klakson samochodu, oprzytomniała, wcisnęła hamulec z całej siły, a później otworzyła oczy, które nawet nie wiedziała kiedy zamknęła. Okazało się, że wymusiła pierwszeństwo na jakimś czarnym eleganckim samochodzie. Z samochodu wybiegł wysoki chłopak, który ku zaskoczeniu Atri wyglądał na przejętego, a nie zdenerwowanego. Podbiegł do blondynki, która w między czasie wyszła z samochodu.
- strasznie pana przepraszam! Miałam ciężki dzień i myślałam o niebieskich migdałach zamiast skupić się na prowadzeniu- powiedziała przejęta blondynka. Czarnowłosy spojrzał się na nią i uśmiechnął się.
- doskonale panią rozumiem. Sam miałem dzisiaj ciężki dzień. Właśnie jechałem do szpitala- blondynka nie dała mu dokończyć.
- o boże coś strasznego się stało?- zapytała coraz bardziej się przejmując.
- oh, nie. Jadę po siostrę, jej przyjaciółka w końcu się znalazła i teraz byli przy niej w szpitalu- i wtedy Black zrozumiała z kim rozmawiała. Wcześniej była w takim szoku, że nie zauważyła nawet charakterystycznego tatuażu na szyi.
- jesteś Phil prawda?- zapytała.
- zaraz, skąd znasz moje imię piękna?- mówiąc ostatnie słowo uśmiechnął się zalotnie. Ahh cały Phil pomyślała Atria.
- Jestem Atria, Atria Black. Słynna pani Detektyw - zaśmiała się mówiąc ostatnie słowa.
- ahhh to może byłaby pani chętna pojechać ze mną po Jessy, a następnie wstąpić do nas do domu na obiecanego drinka? Pamiętam, że miał być w Aurorze, ale niestety bar jeszcze nieczynny- zaproponował Phil.
- myślę, że chyba potrzebuję trochę się wyluzować, ale musimy najpierw odstawić moje auto. Mieszkam niedaleko, więc jedź za mną- powiedziała blondynka. Odstawili samochód Black pod jej dom, a następnie pojechali do szpitala. W drodze Atria rozmawiała z Philem. W między czasie dostali wiadomość od Jessy, że wszyscy stoją na korytarzu niedaleko sali Hannah. Kiedy podjechali pod szpital Atria pomyślała, że list mógł być jedynie żartem, który chciał wywinąć jej jakiś antyfan. Nie wiedziała jednak jak bardzo się myliła.

Dzisiejszy rozdział jest krótszy, ale nie czuję się dzisiaj najlepiej. Bardzo chętnie poczytam wasze teorie lub wasze odczucia :).

To jeszcze nie koniec...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz