Rozdział 5

133 5 7
                                    

- czego się napijesz?- zapytała Atria po wejściu do domu. Jake podziwiał wnętrze salonu. Nie spodziewał się, że będzie ono wyglądało tak niecodziennie. Salon był w kolorach czerni i czerwieni, możnaby powiedzieć, że był utrzymywany w stylu retro. Na ścianach wisiało kilka winyli, a oprócz nich na jednej z biblioteczek znajdowała się ich pokaźna kolekcja oraz gramofon.
- halo ziemia do Jake'a!- zaśmiała się Atria.
- em, przepraszam, zapatrzyłem się na płyty- powiedział lekko zawstydzony Jake.
- są piękne prawda? Najbardziej lubię te dwie- mówiąc to podała mu dwie płyty winylowe.
- Metallica i Guns'n roses?- zapytał Jake.
- nie mów, że ich nie znasz!- zdziwiła się Black- przecież to jest arcydzieło nie muzyka! Jeszcze dołożyć do tego ACDC Queen i Iron Maiden, a wychodzą legendy muzyki rockowej! Koniecznie musisz ich posłuchać- powiedziała Atria.
- wybacz, wiesz przez ostatnie lata nie miałem czasu słuchać muzyki, ciągle pracowałem i uciekałem- odpowiedział Jake.
- rozumiem, u mnie większość życia opierała się na zamykaniu się pokoju i słuchaniu muzyki. To w pewien sposób pozwalało mi odciąć się od problemów- powiedziała Atria- to zanim włączę ci Master of Puppets, zapytam ponownie- uśmiechnęła się w jego stronę - czego się napijesz?
- poproszę Kawę- odparł Jake. Atria po chwili wróciła z kubkiem, a chwilę później odpaliła winyla. Już po pierwszych nutach piosenki jej organizm zaczął się wyciszać i wtedy przypomniała sobie o czymś.
- Jake musimy porozmawiać- wyłączyła Muzykę - ja nie chciałam się nikomu przyznawać, ale ty możesz mi pomóc- powiedziała, a jej ręce zaczęły się trząść.
- Atria o co chodzi?- zmartwił się Jake.
- od dnia kiedy znaleźliśmy Hannah znalazłam kilka listów, które były groźbami- odpowiedziała Black, a paznokcie jej lewej ręki zaczęły się wbijać w prawy nadgarstek- po pierwszym liście myślałam, że ktoś sobie robi żarty, ale po akcji w szpitalu cholernie się boje- chciała kontynuować, ale haker jej przerwał.
- zaraz, po jakiej akcji w szpitalu?- zapytał.
- ktoś rano zakradł się do sali Hannah i wstrzyknął jej większą dawkę jakiegoś leku. Nie była to dawka śmiertelna - chciała kontynuować, ale znowu jej przerwał.
- czyli jego plan się nie udał, nie dał rady zabić Hannah- odpowiedział Jake.
- on nie chciał tego zrobić. Doskonale wiedział jaka dawka jest groźna, ale nie doprowadzi do śmierci- odpowiedziała Atria, która coraz bardziej się trzęsła.
- skąd możesz wiedzieć, że nie chciał jej zabić?- zdziwił się haker.
- zostawił mi list- podała mu go. Jake czytał w skupieniu oba listy, ale co chwila marszczył brwi.
- ja mało z tego rozumiem. Nie wiem o co chodzi z jakąś Hel? Kto to był?- spojrzał na Atrię. Atria wytłumaczyła mu wszystko. Jake obiecał, że pomoże jej, co uspokoiło Black. Atria lubiła Jake'a, oczywiście najpierw był dla niej dziwny, ale po jakimś czasie polubiła go. Uważała go za przyjaciela, a teraz i również kuzyna. Właśnie ciekawe czy o tym wie? Zastanawiała się Black, już chciała zacząć temat, ale pomyślała, że pewnie już dawno o tym wie.
- mam pytanie - zaczął haker- co to za wąż na tym zdjęciu?- wskazał na jedno ze zdjęć gdzie Regulus był jeszcze małym wężem.
- oh to mój wąż. Zaczekaj chwilę - wstała i poszła do pokoju gdzie się zawsze uczyła oraz gdzie znajdowało się terrarium. Wzięła węża, który mimo swojego sporego rozmiaru był łagodny i wróciła z nim do salonu- Jake poznaj Regulusa - uśmiechnęła się, ale kiedy spojrzała na twarz czarnowłosego już się nie uśmiechała- boisz się węży?- zapytała zdziwiona. Haker delikatnie pokiwał głową- Boże! Mogłeś odrazu mówić, nie przynosiła bym go tutaj!- krzyknęła i poderwała się z kanapy. Będąc już w pokoju odłożyła pytona do terrarium, a wtedy usłyszała kroki. Odwróciła się i wtedy została przyparta do ściany obok. Jake ją pocałował. Atria nie oddawała pocałunku, ale chwilę jej zajęło zanim się oderwała od niego.
- co ty robisz?!- krzyknęła zdziwiona.
- nie mogłem już wytrzymać. Podobasz mi się od jakiego czasu- odpowiedział speszony.
- Boże to moja wina- westchnęła Black.
- jak to twoja? Co?- odparł Jake, który nie rozumiał o co chodzi.
- chciałam ci powiedzieć jak wcześniej rozmawialiśmy, ale doszłam do wniosku, że już o tym wiesz- kolejny raz tego dnia Jake jej przerwał.
- wiem co?- dalej nie rozumiał o co jej chodziło.
- Jake my jesteśmy kuzynostwem - odpowiedziała Black. Jake stał chwilę jakby analizował jej słowa- dzisiaj dowiedziałam się od Hannah. Moja mama jest siostrą jej taty, a skoro tata dziewczyn to również twój tata to my również jesteśmy rodziną- wytłumaczyła Atria. Jake nic nie odpowiedział, odwrócił się i szybko ruszył do drzwi. Atria poszła za nim, ale on bez słowa założył buty i wyszedł. Black było głupio, że doszło do tej sytuacji. Nie mogąc usiedzieć w miejscu spakowała szybko torbę i wsiadła w samochód. Musiała odpocząć, a równocześnie dokończyć parę spraw w Duskwood. Ruszyła spod domu i westchnęła.
- Oby Aurora była dzisiaj otwarta.

Biedy Jake, złamałam mu serduszko. Dzisiaj mam wrażenie, że rozdział jest beznadziejny i nudny😓 a wy jak sądzicie? Bardzo mi zależy, żeby znać waszą szczera opinie na ten temat.

To jeszcze nie koniec...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz