Rozdział 11

74 3 1
                                    

Atria podjechała pod znajomy jej szpital. Doszła do rejestracji i dowiedziała się, że Richy leży w sali 33 na 4 piętrze. Mimo, że jego sala była stale kontrolowana przez policję Atri udało się wejść do środka. I wtedy zobaczyła go leżącego z  dawnymi poparzeniami, aktualnie leżał i wydawało jej się, że śpi jednak...
- Atria?- zapytał cicho. Atria jedynie pokiwała głową i podeszła do krzesła które znajdowało się, jak to mówili policjanci ,, w bezpieczniej odległość od porywacza".
- tak, słuchaj nie mam niestety za dużo czasu, więc przejdę do konkretów - mówiąc to podeszła z krzesłem bliżej jego łóżka. Nie bała się, wiedziała, że Richy był tylko od brudnej roboty i pewnie ktoś mu groził- domyślam się, że nie ty to wymyśliłeś i chce poznać całą historię - oznajmiła.
- To byłem ja! - krzyknął zdenerwowany. Jednak nie było to zdenerwowanie agresywne, a raczej spowodowane strachem- mówiłem ci już!
- jednak ktoś chcę mnie wykończyć i wysyła mi listy z groźbami. Wiesz nie chwaląc się jestem dość inteligentna i umiem dodać dwa do dwóch- przewróciła oczami.
Richy milczał, nie wiedział co ma powiedzieć. Powiedzieć prawdę czy okłamać? Zdecydował, ale wtedy przerwała mu blondynka.
- to jak będzie? - zapytała.
- okej, masz rację ktoś mi groził. Mówił, że zabije Jessy jeśli mu nie pomogę. Wiedział o tamtym wypadku, więc wiedział, że mój udział w zbrodni będzie sensowny.- powiedział ze łzami w oczach.
- Okej teraz powiedz mi co dokładnie robiłeś jako człowiek bez twarzy.
- wszystko. To ja byłem w lesie za Cleo, to ja byłem u nich w domu i w domu gdzie była moja kryjówka znaczy nasza z tą osobą - odparł zalewając się łzami - ja chciałem tylko ją bronić! A trafiłem tu, oni mnie nienawidzą, a potem trafię do więzienia, a on będzie chodził na wolności - odparł załamany.
- richy, żebym mogła ci pomóc musisz powiedzieć kto to był - powiedziała delikatnie łapiąc go za rękę z podłączoną kroplówką.
- nie mogę! On ją zabiję jak go wsypie!- ponownie krzyknął.
- odpowiedz chociaż czy go znam- poprosiła.
- lepiej niż ci się wydaję - odparł, chciał jej coś jeszcze powiedzieć lecz przerwał mu telefon blondynki.
- przepraszam, ale muszę odebrać, zaraz wrócę - wyszła z sali. Zeszła na inne piętro i poszła do szpitalnej kawiarenki.
- tak Jake?- odebrała
- przepraszam, że dzwonie i pewnie przerwałem rozmowę z Richym, ale moja matka się odezwała.
- i co ci powiedziała? - zapytała zaciekawiona.
- chciała kasy, oczywiście zgrywała załamaną mamusię. Powiedziała mi nawet, że się martwiła i poszła do detektywów po pomoc- zaśmiał się sarkastycznie - kiedy powiedziałem jej prawdę i to, że wiem, że czegoś chcę to mnie zwyzywała i rozłączyła się - ponownie się zaśmiał jednak był to śmiech bez krztyny radości.
- jejku ta kobieta ma tupet - odparła zirytowana Atria.
- nawet nie wiesz jak duży. Czasami czuję się jak Loki z Marvela, kojarzysz? - zapytał.
- oczywiście, że kojarzę! To moja ulubiona postać!- odparła zachwycona.
- no to czuję się jak on. Odrzucony przez kogoś kto powinien o niego dbać - odparł.
- jak Odyn i Loki, tak? - upewniła się.
- tak, tak na marginesie to Loki jest też moją ulubioną postacią. Dobrze Atria kończę bo już 15:40, a ja muszę coś załatwić - odparł. Po pożegnaniu się, blondynka posiedziała jeszcze w kawiarence. Dopiero koło 16:20 zdała sobie sobie sprawę, że miała dokończyć rozmowę z Richym.

Skierowała się na 4 piętro, a tam ujrzała znajomych jej policjantów jednak drzwi do sali były otwarte. Atria podeszła i zastała tam innych policjantów, patologa oraz martwe ciało mechanika.
- co tu się stało?!- zapytała zdziwiona.
- oh Atria - odwróciła się i ujrzała Alana- ktoś rozproszył policjantów stróżujących i zamordował porywacza- odparł i wyszedł z sali.
- o której mniej więcej uważasz, że zmarł?- zwróciła się z pytaniem do patologa. Wiedziała, że godzinę śmierci można podać odrazu, ale tylko w przybliżeniu.
- wszystko wskazuje, że ktoś go zamordował około 15:45 na to wszystko wskazuje, ale pewnie wiesz, że dokładniej powiem po sekcji- powiedział.
- chwilą jednak godzinę podałeś dość dokładną jak na pierwsze oględziny - odparła zdziwiona.
- tak, zostaliśmy zawołani tutaj około 16, więc ślady wskazują, że nie odbyło się to wcześniej niż 15:45- odpowiedział i wrócił do pracy.
Atria wybiegła ze szpitala i wsiadła do samochodu. Niestety jej mózg parował od jej starań znalezienia podejrzanego.
- zaraz - mówiła do siebie- Richy powiedział, że znam winnego lepiej niż mi sie wydaję... Jake wiedział o mojej wizycie, dodatkowo rozłączył się o 15:40 bo musiał coś zrobić. Richy zmarł około 15:45 kiedy akurat mnie nie było w sali. Kiedy Hannah ktoś chciał zamordować był jak Loki, a Jake się z nim utożsamia!- krzyknęła dostając olśnienia. Chciała jeszcze przespać się z tym i dopiero za jakiś czas opowiedzieć o tym Alanowi. Musiała mieć dowody.

Atria nie wiedziała jednak, że ktoś ją podsłuchuje i wie już wszystko.

Okej, wróciła mi wena. Książka będzie liczyła 15 rozdziałów, więc zbliżamy się do końca :)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 25, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

To jeszcze nie koniec...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz