18. Rywalizując w quidditchu

34 1 0
                                    

KIARA

Moje oczy były przyklejone do czystego kawałka pergaminu leżącego przede mną, z piórem w ręku. Obok mnie leżało lusterko odbijające moją twarz. Co kilka sekund zerkałam w nie, by zobaczyć jakiego koloru były teraz moje oczy.

Granatowe.

Minęło kilka dni, od kiedy odkryłam mój dar, jakim był Arcus Oculus. Jednak od tamtej pory nie mogłam się skupić, ignorując wszystko wokół mnie, podczas gdy mój mózg skupiał się tylko na kolorach moich oczu. Wiedziałam, że moi przyjaciele czuli się przez to zranieni, zwłaszcza Fred, widziałam to w jego oczach. Ale nie wiedziałam, co innego miałabym robić.

Nie wliczając lekcji, całe dnie spędzałam w swoim dormitorium czytając książkę, którą wzięłam z biblioteki, studiując ją, mając nadzieję znaleźć w niej odpowiedź. Ale nigdy żadnej nie znalazłam.

Czysty kawałek pergaminu kpił ze mnie. Mówił mi, bym to rozwiązała. Ale... jak?

Dzisiaj była sobota, dzień meczu quidditcha. Nie zamierzałam tam iść. Jeśli wciąż będę ignorować swój dar, będzie mnie tylko bardziej niepokoił. Większość ludzi powiedziałaby, że to tylko kolory, i że to nic zagrażającego życiu, ale to było coś, co chciałam rozwiązać.

Stuk stuk. Hałas przywrócił mnie do rzeczywistości. Otworzyłam oczy, wpychając pergamin, lusterko i książkę pod poduszkę. Z odruchem, porwałam różdżkę leżącą obok mnie i powoli rozsunęłam zasłony, spodziewając się zobaczyć śmierciożercę, odkąd wszyscy byli w Wielkiej Sali albo w drodze na boisko do quidditcha.

Stukający odgłos powtórzył się. Odwróciłam się i wycelowałam koniec różdżki w stronę okna, pojawiło się moje odbicie, oczy białe. Natychmiastowo obniżyłam różdżkę, kiedy zobaczyłam, kto był na zewnątrz. Na zewnątrz, sylwetka z ogniście rudymi włosami w swoich szatach do quidditcha unosiła się na swojej miotle, uśmiechając się złośliwie.

- Fred – odetchnęłam, chowając różdżkę do kieszeni. Otworzyłam okno, a Fred wleciał do środka i zeskoczył ze swojej miotły. – Przestraszyłeś mnie!

Fred roześmiał się i przejechał ręką przez swoje włosy.

- Wiem.

Przewróciłam oczami, a Fred rozejrzał się po moim dormitorium z podziwem na twarzy.

- A więc tak wygląda dormitorium dziewczyn.

- Co tutaj robisz, Fred?

- Kiara, już od kilku dni nie opuszczasz swojego dormitorium, z wyjątkiem zajęć. Nie jadłaś i nie będziesz ze mną rozmawiać nigdy więcej – Fred wymamrotał smutno, a moje oczy rozszerzyły się; nie wiedziałam, że tak się czuł. – Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, a nawet ze mną nie rozmawiasz.

- Fred... – wyszeptałam, siadając na swoim łóżku.

- Proszę, Kiara, tęskniłem za tobą. To już nie jest takie zabawne, tylko z Georgem i mną. Nikt nas nie beszta cały czas i to już nie jest to samo – powiedział Fred, siadając obok mnie. Łóżko skrzypnęło i ugięło się pod naszym ciężarem.

- Nie mogę, Fred... Muszę to rozwiązać – wyszeptałam, a ciepłe dłonie Freda objęły moją twarz. Moje oczy spojrzały w te jego. Jego oczy były wypełnione zmartwieniem i miłością.

- Tak, możesz – powiedział Fred dodając otuchy, a ja spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami. – Nie musisz niczego robić. Kiara, siedząc tu, ignorując wszystkich, nikomu nie pomagasz.

Te słowa ruszyły coś we mnie. Wszystko, co powiedział było prawdą, odpychałam moich przyjaciół, kiedy byli jedynymi ludźmi mogącymi mi teraz pomóc.

Kiara Malfoy | Fred Weasley (TŁUMACZENIE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz